Harry Potter i Insygnia Śmierci recenzja

„To dziwne, ale kiedy człowiek się czegoś boi i oddałby wszystko, byle tylko spowolnić upływ czasu, czas ma okropny zwyczaj przyspieszania swego biegu.”

W „Insygniach Śmierci” nie wracamy z Harrym, Ronem i Hermioną do Hogwartu. Nie spędzamy beztroskich chwil na błoniach i nie odwiedzamy Hagrida w jego chatce na skraju Zakazanego Lasu ani nie wybieramy się do Miodowego Królestwa w Hogsmeade.
Tym razem praktycznie od samego początku zagrożenie czyha za każdym rogiem, a trójka głównych bohaterów musi mierzyć się z ogromnym niebezpieczeństwem na każdym kroku.

Pamiętam jak zaraz po premierze tego tomu zarywałam noc na czytanie. Już miałam iść spać, bo na drugi dzień czekała mnie szkoła, ale dotarłam do momentu wyprawy do Ministerstwa Magii i przepadłam na dobre. Do dziś ten wątek przyprawia mnie o dreszcze, szczególnie momenty z Umbridge.

Za każdym razem, kiedy czytam ostatni tom o przygodach Harrego, czuję taki dziwny smutek i pustkę. Żegnamy w tym tomie wielu wspaniałych bohaterów – Zgredka, Freda, Tonks, Lupina. Ciężko się pogodzić z ich odejściem, ale rozumiem, że Rowling nie mogła cudownie ocalić każdego. To było po prostu nierealne, żeby wszyscy dobrzy przeżyli Drugą Wojnę Czarodziejów i Bitwę o Hogwart.

Nie za bardzo podoba mi się wybielenie Snape’a przez autorkę. Moim zdaniem Snape był po prostu z natury mimo wszystko zły. Dobry, szlachetny człowiek nie gnębi bez powodu biednych uczniów przez tyle lat. Fakt, chronił syna swojej ukochanej, ale przy okazji przysporzył mu wiele przykrości i traum, których mógł mu oszczędzić. Tak samo mógł sobie odpuścić znęcanie się psychiczne nad nieszczęsnym Nevillem.
Dlatego moim zdaniem Severus nie zasługiwał na to, by Harry nazwał na jego cześć swojego młodszego syna.

Jestem wdzięczna, że miałam to szczęście i mogłam dorastać z Harrym. Przeżyłam dzięki niemu wiele wspaniałych chwil i jestem pewna, że będę czytać całą serię jeszcze tysiąc razy : ) Żałuję, że nie mogę poddać się wybiórczej niepamięci,
tak aby całą serię przeczytać od nowa,
przeżywając to wszystko od początku!