Tyrmandowie. Romans amerykański recenzja

Najpiękniejsza historia miłosna...

Autor: @MarKo ·2 minuty
2012-10-30
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Przyznaję szczerze, że nie czytałam żadnej książki Leopolda Tyrmanda. Po pozycję „Tyrmandowie. Romans amerykański” sięgnęła z sympatii dla pisarstwa Agaty Tuszyńskiej. Książkę przeczytałam jednym tchem i krótko mówiąc jestem zachwycona.
Gdy pierwszy raz się spotkali on miał 50 lat, dwa rozwody na koncie i opinię kontrowersyjnego pisarza. Pochodził z żydowskiej rodziny. Przeżył wojnę. Polski komunizm zmusił go do wyjazdu za granicę. Wybrał Amerykę. Po czterech latach zaczął odnosić sukcesy. Publikował w renomowanym „New Yorkerze”, wykładał gościnnie na uniwersytetach. Wszędzie lgnęły do niego kobiety. Bo Tyrmand wiedział jak uwodzić. Był typem bajeranta. Dopracowany w szczegółach, nieprzyzwoicie pewny siebie, potrafił zagadać, zaczepić, zapaść w pamięć. Mimo półwiecza na karku był przystojny. Jego chłopięcy urok musiał przyciągać uwagę. Chętnie wykorzystywał swoje zalety, aby zdobyć tą, która w danym momencie wpadła mu w oko.
Gdy ona wysłała do niego pierwszy list miała 23 lata. Była śliczna. Mimo młodego wieku miała bardzo sprecyzowane poglądy życiowe. Studiowała iberystykę na prestiżowym Yale. Była wypieszczoną jedynaczką. Regularnie czytywała jego artykuły w prasie. Już wtedy coś ją do niego przyciągało. Postanowiła go poznać. Szybko doprowadziła do spotkania. Wystrojona i wymalowana poszła w umówione miejsce. On bezczelnie starł nadmiar pudru z jej policzków. Zakochała się od razu. Wiedziała, że traktuje ją jako kolejna okazję do rozrywki. Bez ogródek przyznała: „Szybko wskoczyłam mu do łóżka”. Nie była zazdrosna, wiedziała, że ją zdradzał. Akceptowała go takim, jakim był. Zdawała sobie sprawę z jego wad. „Lubił uczyć i pouczać. Pewny siebie? To za mało powiedziane. Był intelektualnym despotą, apodyktycznym i wszechwiedzącym adwokatem własnych poglądów, a czasem i adwokatem diabła. Walkę na argumenty traktował bardzo poważnie. Bezkompromisowy i niezależny cenił podobnych sobie.”
Właściwie to ona zdecydowała, że będą razem i postanowiła o to zawalczyć. W momencie rozłąki zaczęła pisać do niego listy. Te, które ocalały i zostały cudem odnalezione, zostały w całości przytoczone w niniejszej publikacji. Bez retuszu i cenzury. Na własne oczy możemy zobaczyć rodzące się uczucie. Bo Mary Ellen rozkochała go w sobie właśnie tymi listami. To w nich ustalali przyszłe aspekty swojego życia. W nich się sprzeczali, dogryzali sobie i wyznawali uczucia.
Ona nazywała go Lolkiem, on czule dokuczał jej określeniem Miskeit, czyli mała brzydula. Był jej mentorem i mistrzem. Kształtował jej poglądy, prowokował do dyskusji. Kiedy na świecie pojawiły się bliźnięta on oszalał z radości. W czasie licznych podróży wysyłał listy i pocztówki do całej trójki. Ich wspólne życie trwało 15 lat. Zmarł nagle w 1985 r. w czacie rodzinnych wakacji na Florydzie. Książka „Tyrmandowie. Romans amerykański” stanowi zapis całego ich związku, opowiedzianego z perspektywy Mary Ellen. Z jej historii poznajemy Leopolda jako człowieka, mężczyznę, pisarza, imigranta. Fascynujący to portret. „Kim się czuł w głębi duszy? Czuł się Polakiem, Europejczykiem. Amerykaninem. W tej kolejności.” Ponadto publikacja przyozdobiona została mnóstwem prywatnych zdjęć rodziny Tyrmandów i Foxów.
Uwielbiam historie o miłości. Ta jest urzekająca i jak najbardziej autentyczna. Momentami aż trudno uwierzyć, że jest prawdziwa. Jest coś nieprzyzwoitego i ekscytującego w czytaniu osobistej, a tym bardziej miłosnej, korespondencji. Poczułam nawet nutkę zazdrości, bo sama chciałabym otrzymywać takie wiadomości. Żadne słowa nie oddadzą mojego zachwytu i ogromnego wrażenia, jakie wywołały na mnie przytoczone wspomnienia i listy, dlatego daruję sobie dodatkowe komentarze. Polecam, bo taką książkę trzeba przeczytać!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-10-30
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tyrmandowie. Romans amerykański
2 wydania
Tyrmandowie. Romans amerykański
Agata Tuszyńska
7.6/10

Opowieść o amerykańskim okresie życia autora "Dziennika 54". Przewodniczką po nim jest trzecia żona Tyrmanda, Mary Ellen Tyrmand, matka ich dwojga dzieci. Ta amerykańska Żydówka, niemająca związków z ...

Komentarze
Tyrmandowie. Romans amerykański
2 wydania
Tyrmandowie. Romans amerykański
Agata Tuszyńska
7.6/10
Opowieść o amerykańskim okresie życia autora "Dziennika 54". Przewodniczką po nim jest trzecia żona Tyrmanda, Mary Ellen Tyrmand, matka ich dwojga dzieci. Ta amerykańska Żydówka, niemająca związków z ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Agata Tuszyńska to ceniona autorka, pisarka i poetka. Specjalizuje się w spisywaniu przeszłości, co według czytelników wychodzi jej świetnie. Jej dzieła tłumaczy się na wiele języków, a jej sława wyc...

@Sosenka @Sosenka

Początkowo podtytuł (Romans amerykański) odrobinę mnie zniechęcał, wywoływał wrażenie, że wewnątrz znajdę kicz przemycony z taniego romansidła. Jednak cały czas miałam świadomość, że to historia auten...

Pozostałe recenzje @MarKo

Krwawy szlak
Na ratunek bratu!

Saba i Lugh są bliźniętami urodzonymi w dniu Zimowego Przesilenia. Na pierwszy rzut oka nie są do siebie zupełnie podobni. Łączy ich za to specjalna więź, rodzaj powinowa...

Recenzja książki Krwawy szlak
The Beatles. Jedyna autoryzowana biografia
Prosto z serca Beatlemanii!

Co nowego można powiedzieć o The Beatles? Pewnie nic. Ale oto na rynku pojawiła się publikacja absolutnie wyjątkowa, nowa i stara zarazem. Nowa, bo to pierwsze polskie wy...

Recenzja książki The Beatles. Jedyna autoryzowana biografia

Nowe recenzje

Impuls
Impuls.
@Malwi:

"Impuls" to poruszająca opowieść o sile matczynej miłości, wytrwałości i walce z własnymi demonami. Jolanta Żuber prowa...

Recenzja książki Impuls
Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl