Temat

Konkurs: Szofar zabrzmiał

Postów na stronie:
2013-09-03 09:40 #
Dzisiaj swoją premierę ma książka "Szofar zabrzmiał", Francine Rivers. Z tej okazji Wydawnictwo Bogulandia ufundowało dla Was nagrody w konkursie. Do wygrania mamy trzy egzemplarze książki:





Najnowsza bestsellerowa powieść Francine Rivers na rynku polskim.

On miał być idealnym pastorem, zdolnym, aby poprowadzić Centerville Christian Church. Ona była idealną żoną pastora.

Kiedy Paul Hudson przyjął zaproszenie, aby zostać pastorem kościoła walczącego o przetrwanie, tak naprawdę nie miał pojęcia, czego się spodziewać. Jednak Paul nie potrzebował wiele czasu, aby sytuacja Centerville Christian Church zmieniła się diametralnie. Liczba uczestników nabożeństw rosła. Wszystko szło tak dobrze. Gdyby tylko jego żona mogła tak to postrzegać. Nie dopuszczał jednak, aby jej cicha postawa mogła mu w czymś przeszkodzić.

Ona wiedziała, że coś było nie tak, i to od dłuższego czasu...


Twoje zadanie jest proste...
Czy uczestniczysz w jakiejś wspólnocie? - niekoniecznie religijnej, może to byś stowarzyszenie, wspólnota sąsiedzka, zgrana paczka przyjaciół, rodzina...

Jeżeli tak, to napisz co daje Ci uczestnictwo w tej wspólnocie.
Jeżeli nie, to napisz co chciałabyś/byś zyskać uczestnicząc w takiej wspólnocie.

Powodzenia!

Dodatkowe zasady
1) W konkursie może wziąć udział każdy zarejestrowany użytkownik nakanapie.pl. Konto w serwisie można założyć na stronie Rejestracja w serwisie nakanapie.pl

2) Poniżej, w komentarzach, umieść swoją odpowiedź na zadanie umieszczone powyżej.

3) Wybierając najciekawsze odpowiedzi będziemy zwracali uwagę na poprawność językową wypowiedzi konkursowych.

4) Miejsce na Wasze wypowiedzi znajduje się poniżej. Każdy użytkownik może zgłosić jedną wyowiedź konkursową.

5) Z nagrodzonymi osobami skontaktujemy się niezwłocznie po ogłoszeniu wyników konkursu, za pomocą poczty wewnętrznej serwisu.

6) Jeżeli w okresie 30 dni od zakończenia konkursu, nagrodzona osoba nie przekaże danych niezbędnych do wysyłki nagrody, nagroda ta przepada na rzecz serwisu nakanapie.pl.

7) W sprawie nagród, wysyłki oraz spraw związanych z konkursem korespondencję można kierować na adres: [email protected]

8) Konkurs trwa do 10.09.2013! (włącznie)

Powodzenia!
# 2013-09-03 09:40
Odpowiedz
AL
@owuwu
1 książkę 2 posty
2013-09-03 15:12 #
Kilka lat temu w mojej parafii działał ruch młodzieżowy, który miał na celu rozbudzenie w młodych ludziach miłości do liturgii. Prowadziła go siostra zakonna, która oddawała nam swój czas, swoje serce. Przychodzili tam różni ludzie- poranieni duchowo, niedawno nawróceni, wierzący od zawsze i ci którzy szukali Boga. Podczas spotkań dzieliliśmy się spostrzeżeniami na temat życia, rozmawialiśmy na wszelkie tematy, mówiliśmy o wierze, co ona nam daje i jak ją przeżywamy. Często razem gdzieś wyjeżdżaliśmy, np. różne kursy, wakacje, dni wspólnoty, co wzbudziło we mnie poczucie przynależności do Kościoła Katolickiego.
Co ta wspólnota mi dała? Głównie przeświadczenie, że nie jestem jedyną osobą, która wierzy, do czegoś dąży. Kiedy ja uczęszczałam na spotkania byłam akurat w fazie buntu przeciw wszystkiemu, głównie przeciw księżom. Po rozmowach z Siostrą Animatorką, przestałam się buntować i zrozumiałam, że skoro wszyscy są ludźmi, to nikt nie jest idealny, i każdy człowiek ma prawo popełniać błędy, i że w każdej jednostce społecznej znajdą się jacyś nienormalni ludzie, którzy psują jej reputację przez swoje nieodpowiedzialne zachowanie. Idealna wspólnota znajduje się w niebie, a tutaj na ziemi musimy walczyć o namiastkę tego ideału.
Dzięki tym spotkaniom zaczęłam wierzyć, nie dlatego, że tak wypada, bo Polska to katolicki kraj, tylko dlatego, że chciałam znaleźć Boga i nawiązać z nim relację. Poza tym otworzyłam się na ludzi, zaczęłam rozumieć, że każdy człowiek jest czegoś warty i jego ciało jest świątynią Ducha Świętego, więc trzeba go szanować niezależnie od poglądów czy ułomności.
Dzięki kursom mającym na celu rozwinąć nas duchowo, otworzyć na świat i poznać nasze mocne i słabe strony odnalazłam swoją drogę życiową którą chcę iść i spełniać się w niej jak najlepiej.
Jednak to co najbardziej zatarło się w moją dusze to fakt, że realny Bóg mnie kocha miłością doskonałą i nigdy nie zostawi w potrzebie, bo przecież powiedział: "Choćby matka o Tobie zapomniała, ja nie zapomnę o Tobie".
# 2013-09-03 15:12
Odpowiedz
@Recenzencki
@Recenzencki
25 książek 24 posty
2013-09-05 23:21 #
Lata temu, kiedy jeszcze uczęszczałam do gimnazjum, ksiądz Mariusz zaczął prowadzić Oazę. Była to trochę nietypowa Oaza, bo nie polegała na suchych wykładach i nawracaniu niegrzecznych owieczek na właściwy szlak. Raczej chodziło o to, by dzieciaki nie włóczyły się bez celu po wsi… W końcu młodym ludziom wystarczy trochę nudy, by przyszło im coś głupiego na myśl.
Dlatego też ksiądz organizował wiele wycieczek, zabaw, dyskotek, ognisk. Poznałam dzięki temu wielu wspaniałych ludzi. Ale wówczas zbytnio tego nie doceniałam. Dopiero gdy nasze drogi się rozeszły, a ja już nie należę do żadnej wspólnoty, brakuje mi takich rozmów z głębi serca. Takiej odskoczni od życia, w którym nie mogę znaleźć pracy. W którym bez przerwy ktoś ma do ciebie pretensje. W którym… nie wiesz tak naprawdę, co ze sobą zrobić.
Czasami przekręcając klucz w zamku, nachodzi mnie ochota, by zawołać, że już się wróciło. Ale… coraz częściej nie ma do kogo wołać. Nie ma komu powiedzieć, że już się jest. A wspólnota – czy to Oaza, czy to jakaś inna zorganizowana grupa - daje takie poczucie przynależności. Człowiek ma świadomość, że kogoś obchodzi. Że ktoś cię zauważa. To bardzo wiele znaczy w czasach, gdzie ciągle się dokądś pędzi.
# 2013-09-05 23:21
Odpowiedz
@kropelka551
@kropelka551
69 książek 193 posty
2013-09-07 22:56 #
Ja należę do „Zumboholików” :) , czyli ludzi, którzy uwielbiają Zumbę (zajęcia fitness – fuzja tańca i aerobiku). Tańcząc bawimy się przy szybkiej latynoskiej muzyce i przy okazji spalamy kalorie, a w naszym ciele pojawiają się endorfiny (hormony szczęścia). Po takich zajęciach (1 godzina) i maratonach (3 godzinnych) mam zawsze wspaniały nastrój, energię, stres i nerwy odchodzą w zapomnienie i nawet z optymizmem myślę o kolejnym całodniowym dniu żmudnej pracy w firmie, bo wiem że wkrótce czeka mnie kolejne spotkanie z „Zumboholikami”, świetnymi instruktorkami, najlepszymi tanecznymi układami i energetyczną muzyką :D
Zumbę polecam każdemu ! ;)
# 2013-09-07 22:56
Odpowiedz
@Uleczka448
@Uleczka448
74 książki 157 postów
2013-09-08 12:55 #
Poczucie przynależności do wspólnoty jest chyba ważne dla każdego człowieka. Taka przynależność daje Nam bowiem poczucie współuczestnictwa w czymś, co jest również ważne dla innych ludzi. Nikt bowiem nie chce i nie lubi być samotny, choćby nawet w głoszeniu rożnego rodzaju postaw i poglądów, zainteresowań czy też wreszcie wierzeń religijnych. Taka już jest natura człowieka i ja również odczuwam podobną potrzebę, którą zaspokajam wraz ze swoimi najbliższymi przyjaciółkami, z którym znam się od dzieciństwa.

Nasza "malutka wspólnota" nie ma wielkiej nazwy, nie ma żadnych celów i zadań, które mają zmieniać bądź ulepszać świat, My po prostu uwielbiamy razem się spotykać i wspierać nawzajem w drodze przez życie, która jak wszyscy wiemy bardzo często ma wiele "kolein" i nie oznakowanych "zakrętów". Każda z Naszej czwórki wie, że może liczyć na pomoc, wsparcie, radę czy choćby zwykłe wysłuchanie, co niekiedy jest najbardziej potrzebne. I choć każda z Nas ma już swoje dorosłe życie, mężów, dzieci , rodziny - to zawsze znajdziemy dla siebie czas i nic i nikt nie może Nam w tym przeszkodzić. O każdej porze dnia i nocy, zawszę mogę zadzwonić do mich kochanych dziewczyn i powiedzieć, że jest mi źle, że potrzebuje wsparcia lub wręcz przeciwnie, że jestem prze szczęśliwa i chcę się swoim szczęściem z Nimi podzielić, tak samo jak i każda z dziewczyn może zadzwonić w tej samej sprawie do mnie. Wierzcie Mi lub nie, ale to naprawdę daję niesamowitą energię i siłę w życiu.

Przyjaźń przez duże P, oto Nasza mała zarazem "wielka" wspólnota, której to życzę każdej osobie:)
# 2013-09-08 12:55
Odpowiedz
2013-09-08 17:29 #
Tak,należę do wspólnoty religijnej.Jest to katolicka wspólnota charyzmatyczna założona przez Kiko Arguello i Carmen Hernandez z Hiszpanii.A co mi daje? Gdy sięgam pamięcią wstecz od zawsze rodzice wpajali mi dobre zasady i wiarę w Jezusa Chrystusa.Wzrastałem w rodzinie,która pomimo wielu dobrych rzeczy była trochę pokaleczona ze względu na picie alkoholu przez mojego ojca.Bardzo to przeżywałem i dorastałem w poczuciu niepewności i braku" ojcowskiej ręki". Szukałem miłości i akceptacji,wchodziłem w różne namiastki zadowolenia i radości jakie dawały alkohol i balangi.Na drugi dzień kac i poczucie bezsensu.Nigdzie nie mogłem znaleźć prawdziwej miłości i akceptacji takim jakim byłem.W 1993 roku za namową mojego dobrego kolegi postanowiłem wyjechać do Paryża na Światowe Dni Młodzieży z Janem Pawłem II.To,co doświadczyłem i zobaczyłem pozostanie mi w pamięci do końca życia.Radość,entuzjazm i niesamowita atmosfera udzieliła mi się bardzo.Po przyjeździe zacząłem szukać prawdy:po co żyję,po co pracuje,co będzie jak umrę.Zacząłem zadawać sobie wiele takich pytań egzystencjonalnych,na które nie mogłem znaleźć odpowiedzi.Aż pewnego dnia zacząłem uczęszczać na spotkania grupy neokatechumenalnej,która głosiła Dobrą Nowinę o Chrystusie.Nie potrafię powiedzieć dlaczego,ale coś mnie w tym głoszeniu się podobało i ujmowało moje wnętrze.Po takich kilku katechezach wstąpiłem do Wspólnoty Neokatechumenalnej i jestem w niej do dziś.Usłyszałem,że Jezus,który umarł i zmartwychwstał i to też za moje grzechy kocha mnie i chce mojego szczęścia.Nigdzie tego nie usłyszałem nawet z ambony w kościele.Różni ludzie są obok mnie i starzy i młodzi,z wyższym wykształceniem i bez.Łączy nas to samo,wiara w Jezusa.Ta wspólnota odmieniła moje życie.Zobaczyłem,że spotykam się z ludźmi podobnymi do mnie,zranionymi,mającymi wiele wad i zalet a także podobnie myślącymi pomimo różnego wieku i charakterów.Poprzez cotygodniowe spotkania i poznawaniu słowa bożego zobaczyłem,że jestem bardzo pysznym człowiekiem mającym swoje koncepcje na swoje życie i o zgrozo na życie moich braci ze wspólnoty.W tej wspólnocie poczułem się jak w rodzinie kochany,akceptowany i bardzo ważny.Zobaczyłem także jak ważny jest każdy człowiek,jego historia życia...Ta wspólnota pokazuje mi jak dużo muszę popracować jeszcze nad sobą,by stawać się lepszy i służyć drugiemu człowiekowi.To dzięki tej wspólnocie poznałem moją małżonkę,którą spotkałem w drodze do Amsterdamu,gdzie wyruszyłem na wyjazd ewangelizacyjny szukając też swojego powołania a raczej woli bożej.Skończyło się wszystko szczęśliwie i w 2006 roku wzięliśmy ślub.We wspólnocie spotykamy się we wtorki na Liturgii Słowa i w sobotę uczestnicząc w Eucharystii.Wspólnota to także bracia którzy odważnie i prawdziwie powiedzą prosto w oczy,że jestem chamski czy robię coś po świńsku otwierając mi przy tym oczy na własne słabości i luki w charakterze,których nie brakuje,ba jest ich stanowczo za dużo.To wspólnota pomaga mi pracować nad sobą i kształtuje moją osobowość,ale też czuje się kochany bardziej nie raz niż w rodzinie.Tu nie ma wazeliniarstwa ani kompromisów ze złem.Tu się mówi wprost prawdę i jeśli ta prawda mnie zaboli,to znak,że nie zawsze umiem ja przyjąć i dlatego potrzebuję tę wspólnotę braci,by kochać,być prawdziwym i czynić dobro-tego uczy wspólnota!Niedawno zostałem ojcem,moi bracia bardzo nam pomagają w takich potrzebach jak popilnowanie dziecka czy pożyczenie ciuszków.Pomoc we wspólnocie to także dobre słowo i modlitwa za mnie za żonę i za naszą kochaną Zosię.Wspólnota nie tylko pomaga i się modli,także koryguje,upomina i wymaga.Ale to ma wszystko sens bo jeśli człowiek widzi efekty swojej przemiany i patrzy na drugiego człowieka z miłością i uczy się też przebaczać to znak,że dzieje się dobro!!!I o te dobro warto zawalczyć i popracować a tego uczy mnie przebywanie wśród braci i sióstr,którzy są dla mnie kimś bardzo ważnym.Dzięki wspólnocie przebaczyłem mojemu ojcu nauczyłem się akceptować i kochać siebie a co za tym idzie otworzyłem się na miłość dla drugiego człowieka,wspólnota uczy kochać i przebaczać i dlatego w życiu jest mi łatwiej i radośniej:)
# 2013-09-08 17:29
Odpowiedz
AN
@aniaskn
2 posty
2013-09-09 09:40 #
Gdybym miała wskazać jakąś większą wspólnotę, pomijając takie jak rodzina, Kościół katolicki, czy też przyjaciele to wydaje mi się, że chyba nigdy nie należałam do takiej jasno określonej, dużej społeczności. Jednak po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że jest jeszcze coś, pewna „wspólnota”, do której obecnie należę i jestem z tego niesamowicie szczęśliwa. Otóż kilka miesięcy temu zostałam mamą. Zostałam nią z całym dobrodziejstwem inwentarza, czyli poza oczywistym szczęściem również z ogromnym stresem, poczuciem wielkiej odpowiedzialności, mnożącymi się pytaniami o każdy detal i wyrastającymi jak grzyby po deszczu kolejnymi problemami i wątpliwościami. Można rzec, że trafiłam do niej samoistnie, a ona przyjęła mnie z wyciągniętą, pomocną dłonią. Ktoś zapyta: gdzie ta wspólnota? Mówię oczywiście o wszystkich młodych (oraz trochę starszych i bardziej doświadczonych) mamach, które właśnie przeżywają lub też mają już za sobą wszystkie, te same problemy związane z początkiem macierzyństwa. Owszem, można zapewne znaleźć odpowiedzi na wiele pytań w Internecie lecz przecież to nie to samo co rozmowa z drugą kobietą. Rodzicielstwo sprawiło, że rozwinęłam wiele znajomości, które dotychczas ograniczały się do krótkich wymian zdań na błahe tematy. Być może z perspektywy mężczyzny wygląda to czasami jak jakieś głupie plotkowanie, ale prawda jest taka, że żaden mężczyzna nie będzie nigdy czuł tego co matka. Kobieta, która nosi pod sercem swoje dziecko, gdy w końcu przychodzi ono na świat to opieka nad nim staje się najważniejszą rzeczą w życiu. Wszystkie koleżanki, znajome z pracy, a nawet moja starsza siostra, wszystkie te kobiety, które są już matkami, nagle stały mi się bliskie i wiem, że żadna nie odmówi mi pomocy albo choćby drobnej rady. Wiem, że przede mną wciąż jeszcze trudny okres ale jest mi dużo łatwiej, gdy słyszę słowa wsparcia i szczerego zrozumienia, bo przecież każda z nich doświadczyła tego samego. Niezmiernie się cieszę, że mogę należeć do tej mini wspólnoty i na pewno powitam w niej każdą nową, młodą mamę.
# 2013-09-09 09:40
Odpowiedz
@inspired7
@inspired7
38 książek 107 postów
2013-09-10 14:26 #
Nie uczestniczę we wspólnocie, która ma statut, kryteria przyjęcia członków i tym podobne. Należę za to do kilku innych, z których członkami relacje nawiązywałam od wielu, wielu lat.

Moja rodzina i moi przyjaciele. Brzmi banalnie? Może i tak, ale to prawda. To właśnie ci, najbliżsi dla mnie ludzie, dają mi siłę, podnoszą na duchu, rozumieją, wspierają, śmieją się ze mną do rozpuku, od czasu do czasu skrytykują i sprowadzą na ziemię. Są zawsze, gdy ich potrzebuję - nie tylko wtedy, gdy jest dobrze.

Już dawno uzmysłowiłam sobie, że uczucia takie jak miłość i przyjaźń dają szansę, możliwość na przetrwanie najtrudniejszych czasów – porażek, pomyłek, życiowych zakrętów. Czego chcieć więcej, jeśli mam obok siebie ludzi, na których najzwyczajniej w świecie mogę liczyć?

Co daje mi przynależność do tych małych, niezorganizowanych prawnie wspólnot? Wspomniane już wsparcie, ale nie tylko. Ja, moja rodzina oraz przyjaciele mamy podobny sposób postrzegania świata. Znamy się. Jesteśmy podobni. Dlatego Zbyszek nie zaproponuje mi upicia się do nieprzytomności, a Baśka nie powie mi bym zamieniła trampki na szpilki. Powtórzę: znamy się i szanujemy.

Może to zabrzmi nieskromnie, ale powiem to. Zawsze miałam poczucie własnej wartości. Nie szłam za tłumem. Gdy nie miałam ochoty czegoś zrobić umiałam powiedzieć głośno i wyraźnie „NIE”. Nienawidzę działania w myśl zasady „wszyscy to robią to i ja spróbuję”. Umiem postawić na swoim, ale nie cechuje mnie głupi upór. Opisywane przeze mnie wspólnoty, należący do nich bliscy mi ludzie, dali mi to, co jest w życiu bardzo ważne, jeśli nie najważniejsze. Dali mi akceptację i przywrócili wiarę w ludzi, w to, że młodzież nie musi być zepsuta i wulgarna, a mądra.

Cieszę się, że miałam to szczęście, by spotkać tych wszystkich ludzi, którzy należą do mojej paczki! Uczestniczymy w swego rodzaju transakcji wymiennej – to, co ja dostałam od nich, staram się oddać im w ten sam sposób. ;)
# 2013-09-10 14:26
Odpowiedz
DO
@donpedro9
3 posty
2013-09-10 16:16 #

Przynależę do pewnej wspólnoty. Jestem z jednym z członków stowarzyszenia propagującego aktywny styl życia i sport. Sport - nawet ten niekonwencjonalny i szalony. Działamy w niewielkiej miejscowości ale zdarza nam się organizować zawody krajowe a czasem międzynarodowe. Nazwy stowarzyszenia nie będę wymieniał bo nie jestem pewien czy moi koledzy chcą byśmy się w ten sposób promowali.
Naszą ideologią jest samo współzawodnictwo, którego celem jest pokonywanie własnych słabości. Wynik to sprawa drugorzędna. Staramy się pomagać dzieciom niepełnosprawnym i z domów dziecka. Promować sport i wiedzę o nim ,u osób w rożnym przedziale wiekowym. Wierzymy, że sport uszlachetnia i tworzy charakter.
Co mi daje przynależność, do mojej wspólnoty/stowarzyszenia? Wydaje mi się, że czerpie z niego radość życia, mam możliwość obcowania z ludźmi a to sprawia mi ogromną frajdę. Razem z osobami które ze mną współpracują czuję się bezpiecznie i pewnie Wspólnota zapewnia mi ważne w moim życiu poczucie przynależności i bycia potrzebnym.
# 2013-09-10 16:16
Odpowiedz
GG
@ulvang
1 post
2013-09-10 16:27 #
Dla mnie największą przygodą jest przynależność do Liturgicznej Służby Ołtarza w jednej z lubelskich parafii. Moja przygoda rozpoczęła się zaraz po pierwszej Komunii świętej i trwa do dzisiaj. Dzięki przynależności do LSO poznałem setki znajomych ludzi. Z niektórymi z nich przyjaźń trwa do dzisiaj. Takie uczestnictwo we wspólnocie pozwala mi nabierać nowych sił na kolejne dni. Często gdy przychodzi zniechęcenie to jedynym lekarstwem jest aktywna obecność na Mszy świętej czy zbiórce LSO. Integrujemy się tam, ucząc jak być coraz lepszym i aktywniejszym w naszej parafii. Często urządzamy przeróżne wycieczki czy wypady na ognisko, rower lub organizujemy grupę ludzi i gramy w piłkę. Jest to zgrana ekipa na którą zawsze można liczyć. Dzięki moim kolegom wiem, że jestem potrzebny. Uczę się od nich postaw życiowych i mam nadzieje, że oni też potrafią znaleźć jakieś pozytywne cechy w moim postępowaniu.
# 2013-09-10 16:27
Odpowiedz
MC
@mka19
9 postów
2013-09-10 22:58 #
(motywacja +wiedza) x wysiłek +wytrwałość do kwadratu = SUKCES
Wygrały marzenia...
# 2013-09-10 22:58
Odpowiedz
2013-09-13 09:37 #
Dziękuję wszystkim za udział w konkursie. Nagrody trafią do:

owuwu
Uleczka448
eyesOFsoul


Gratuluję!
# 2013-09-13 09:37
Odpowiedz
@Uleczka448
@Uleczka448
74 książki 157 postów
2013-09-13 12:06 #
Dziękuję i gratuluję pozostałym osobom:)
# 2013-09-13 12:06
Odpowiedz
@Recenzencki
@Recenzencki
25 książek 24 posty
2013-09-13 12:41 #
Nie wierzę :D jednak szczęśliwy piątek. Bardzo bardzo dziękuję! I gratuluję pozostałym :))
# 2013-09-13 12:41
Odpowiedz
AL
@owuwu
1 książkę 2 posty
2013-09-13 14:11 #
Woow :D
Dzięki ;)
# 2013-09-13 14:11
Odpowiedz
@Uleczka448
@Uleczka448
74 książki 157 postów
2013-10-14 12:43 #
Przemku,. jeśli mogę zapytać ..kiedy jest szansa, że książka zostanie wysłana, tak mniej więcej:)?
# 2013-10-14 12:43
Odpowiedz
2013-10-16 09:49 #
Uleczka448 - bardzo przepraszam za to opóźnienie (choroba). Jest szansa, że książki zostaną wysłane pod koniec tego tygodnia.
# 2013-10-16 09:49
Odpowiedz
@Uleczka448
@Uleczka448
74 książki 157 postów
2013-10-16 11:51 #
Jak choroba, to mam nadzieję że już nie po niej śladu:) Dziękuje za odpowiedź.
# 2013-10-16 11:51
Odpowiedz
@Recenzencki
@Recenzencki
25 książek 24 posty
2013-10-23 16:31 #
Otrzymałam swój egzemplarz :) dziękuję.
# 2013-10-23 16:31
Odpowiedz
Odpowiedź
Grupa

Graciarnia

czyli miejsce do którego trafiają wszystkie stare i martwe tematy zaśmiecające inne grupy :)
© 2007 - 2024 nakanapie.pl