Książka - a właściwie coś na kształt zbioru anegdot osiedlowych - w rzetelny, a zarazem pełen ironii sposób ukazująca relacje międzyludzkie w pewnych środowiskach.
Podobała mi się, mimo wymienianych wcześniej "potknięć". Świadomość, że sporo motywów przyszło z książek Kossakowskiej, zawdzięczam moim szanownym znajomym, bo sama np. "Siewcy.." nie czytałam, co najprawdopodobniej przyczyniło się do kompletnego "olania" plagiatu przez Pannę Ewę :) A że z mitologii sporo, to ino plus.
Hahaha, soft yuri [sic!] jak się patrzy. Kupiłam z przekonaniem, że manga traktować będzie o czymś więcej niż lataniu w tę i z powrotem w kusej spódniczce z szabelką w ręku. A tu przysłowiowy zonk. "Lizaczek" personifikacją hardkoru.
Wydawało mi się, że będzie trochę inna (jak wynikało z opisu na okładce). Ale nie zawiodłam się na niej, byłam miło zaskoczona. Autorka nie roztrząsa rzeczy nieistotnych, ale skupia się na sprawach od których zależy fabuła. W dodatku akcja świetnie umiejscowiona w historii. Polecam :)