Taka sobie, po prostu, o, do czytania i szybkiego zapomnienia. Owszem, zaciekawiło mnie to, tak odrobinkę, i na pewno sięgnę po drugą część, ale nie oczekuje cudu. Chyba zaczynam mieć powoli dość takich wyidealizowanych bohaterów - taki Edward *kocham cię, ale dla twojego dobra będę trzymał się daleko od ciebie*, taki super, ekstra, cool, tajemnicz...