Utknęłam gdzieś na poczatku. Może po prostu Eco mi nie podchodzi, bo z 'Imię róży' miałam to samo. Mimo, że zaczyna się interesująco, drażni mnie narrator i jego wypowiedzi. Zagadka, którą mamy na samym poczatku jest z jednej strony intrygująca z drugiej nie mam ochoty jej rozwiązywać. Siostra mi powiedziała jak to sie skończyło i mi wystarcza. trz...
książke przeczytałam od razu po jej premierze w Polsce, ale dopiero teraz udało mi się odzyskać konto i mam pytanie do tych co czytali: SPOILER Martin w końcu miał tą schizofrenie czy umowa z Andreasem była paktem z diabłem?? Jak uważacie?
marctic- marina jest wcześniej napisana od Cienia wiatru. Wszystkie zafonowskie powieści dla młodzieży są wcześniej napisane i wydane w Polsce na fali sukcesu Cienia i Gry anioła. Marina to fajna powieść, mozna spokojnie ją uznac za przesmak Cienia i Gry ;)
poczatki Zafona ;) jego styl jest bardzo specyficzny, więc bez patrzenia na okładkę od razu wiadomo kto to pisał. Dobra, ale to raczej zapowiedzi genielnego 'cienia' i 'gry'
bardzo dobra, autor ma swietny styl pisania, tworzenia fabuły za pomocą symboliki, krótkich urywków. U niego zycie jest tym, czym jest w rzeczywistości - zdjeciami, slajdami, pojedynczymi, najważniejszymi chwilami, przebłyskami, wspomnieniami. Polecam ;)
Bardzo łatwo się czyta, bohaterowie mega realistyczni, ale całośc mnie nie porwała. Motyw z pisarzem strasznie mnie zirytował, główna bohaterka jest antypatyczna. Ogółem ksiązka nadrabia mocno ostatnimi stronami.
szkoda mi billa ;( jakoś mało go w ostatnio w ksiązkach, a mam do jego postaci sentyment z powodu pierwszych dwóch części :( ale oczywiście było przyjemnie dzięki ericowi :DD
lekkie i przyjemne, nawet nieco zagmatwane; nie wiem jak wy, ale ja polubiłam wszystkich czołowych bohaterów co u mnie jest dośc rzadkie :D a głowna bohaterka to perełka spośród wszystkich głównych bohaterek powieści o wampirach ;) (wszystkich nie czytałam ale po opisach moge sie domyślić ;P)
jakoś nie za bardzo ciągnęło mnie do twórczości sparksa, chyba przez opisy jego ksiązek, które wydawały mi się mdławe i łzawe, ale.. "na zakręcie" dostałam od kolegi na urodziny i powiem szczerze, że bardzo mnie wciągnęła, własciwie nie mogłam sie od niej oderwać :D zakonczenie tuż po skończeniu zostawiło u mnie gorzki smak, ale następnego dnia stw...
alez ta darcy może wnerwić :D książka jak dla mnie całkiem niezła, ale jej minusem sa główne bohaterki; ich charaktery są zbyt skrajne i zbyt przerysowane. Nie umywa się to do "Dziecioodpornej", 4 z minusem.
Lubię Emily Giffin, ale ma na swoim koncie lepsze powieśći, np. Dziecioodporna czy Coś pożyczonego, szczególnie irytowała mnie główna bohaterka "Sto dni po ślubie", była jak dla mnie zbyt infantylna. Jak dla mnie to mocne 3
Cień wiatru i Trzynasta opowieść w jednej na pozór krótkiej historii. "Kłamiliwy język" przerósł wszystkie moje oczekiwania, okazał się tak dobry jak proza Zafona czy Setterfield. Główny bohater budzi w nas ciekawość, sympatię i niepokój. Książka ma zaledwie 300 stron, ale czytając ją masz wrażenie jakby była o wiele dłuższa i to w jak najbardziej ...
muszę przynać, że zakochałam się w twórczośći Schmitta. Wszystkie jego książki, które do tej pory przeczytałam są prawdziwe, głębokie, a jednocześnie zadziwiająco lekkie. Szkoda mi Diane i tej jej nieufności do Richarda. PS. Mogę wiedzieć, które ze zdań jest twoim mottem Miska199222?? :D
przewidywalna? nie sądzę, zakończenie obraca się o 180 stopni ;) jak dla mnie książka dobra i zabawna, nie było postaci, której bym nie lubiła ;D Chociaż oczywiście Markus wymiata- wybitna postać;
kompletnie nie rozumiem tych zachwytów, według mnie książka była infatylna i tak prosta, że czytając ją miałam wrażenie jakby to było napisane językiem dziecka. "jej śmiech brzmiał jak muzyka"- co to za pseudopoezja? albo "jaskraworóżowa fuksja"? przecież fuksja właśnie to jaskrawy róż, więc brzmi to jak "masło maślane". Jedyne wzruszenie poczułam ...
fajna, ale bez rewelacji; od tej ich przekletej miłości wolałam doskonale opisywane sytuacje polityczne czy kulturalne, a w szczególności charakterystykę hippisów; na końcu nie czułam szczególnego wzruszenia, raczej bardziej chciało mi się płakać przy tym kawałku o rzuceniu sie do Sekwany i szale wściekłości na niegrzeczną dziewczynkę; polecam, war...
uwielbiany przeze mnie rozpoznawalny klimat katalońskiej literatury; ukłony dla autora, który po mistrzowsku połączył fakty historyczne z własną fikcją literacką; ale trzeba przynać, że książka tak naprawdę rozkręca się dopiero gdzieś na 80 stronie- trzeba mieć cierpliwość do takich książek, ale warto; mnie powieść wprost urzekła ps. choć koniec śr...