Rozumiem, że wiele osób widząc 600 czy 800 stron odpada na początku, szczególnie, że to nie beletrystyka, a pozycja socjologiczno-ekonomiczna i to nie z tych broszurowych tekstów “jak żyć szczęśliwie” czy pseudopsychologicznych bzdur w stylu potęgi podświadomości/teraźniejszości.
Ta książka nie zmieni życia, nie otworzy trzeciego oka ale p...