Nie zdzierżyłam... Skapitulowałam w trakcie "pierwszego seansu". Wkurzała mnie "wewnętrzna bogini" i inne gnioty. Opisy jak (przypuszczam) w Harlequinach, których nie czytam. Dla mnie - nie do przyjęcia. Szkoda czasu.
Wstrząsająca książka. Niby wszyscy wiemy, jak było tam na wschodzie, ale subiektywna relacja chłopaka przeżywającego to piekło jest naprawdę poruszająca.
Przeczytać się da. Pierwsza historia niezła, fabuła dobra, trochę za dużo opisów "omdlewającej siły miłości", ale ta pani tak ma. Druga historia, delikatnie mówiąc, nienajlepsza...
Głęboko poruszająca powieść, zmuszająca do zastanowienia się nad własnym stosunkiem do osób, które "nie są w pełni doskonałe". Trudno się oderwać od czytania...