Do niedawna przeznaczałam miesięcznie na książki około 150-200 zł, czasem więcej. Niestety brak czasu sprawił, że stos hańby znacznie urósł. Ustaliłam sobie, że od grudnia tego roku kupuję tylko do 100 zł lub tylko cztery książki miesięcznie. Czyli tyle, ile jestem w stanie realnie przeczytać :D