Formuła 1 jest jednak nieprzewidywalna. 🙃
Dzisiejsze kwalifikacje przed GP Brazylii wygrał Kevin Magnussen. Stało się to zupełnie przez przypadek, w wyniku wyjazdu poza tor i utknięciu w żwirze George'a Russella. Spowodowało to czerwoną flagę - czyli zatrzymanie kwalifikacji. Po ich wznowieniu tylko jeden kierowca (Lewis Hamilton) zdecydował się powrócić na tor, wszyscy mieli już wykonane okrążenia pomiarowe. Zaliczono więc wyniki sprzed czerwonej flagi - akurat był to moment, kiedy Kevin był pierwszy i to on ma pole position.
Inaczej sprawa wyglądałaby, gdyby to był wyścig bez tzw. sprintu kwalifikacyjnego, który odbędzie się jutro - i który decyduje o ustawieniu do wyścigu. Gdyby, tak jak zazwyczaj bywa, decydowały kwalifikacje - zapewne wszyscy kierowcy po czerwonej fladze wyjechaliby z powrotem na tor i wyniki byłyby inne.
Dla mnie jest to o tyle zabawne, że ten sezon rozpoczynałam z zamiarem kibicowania Kevinowi Magnussenowi właśnie. 😊Dopiero potem mi się odmieniło. 🧡
W każdym razie - ciesz się Kevin, póki możesz. Prawdopodobnie jutro w sprincie Max połknie cię natychmiast. 😉