Ja obstawiam Cormaca McCarthy, albo Martina Amisa, chociaż przyznam, że na liście nominowanych widzę dużo nazwisk wartych uwagi. Ciężki wybór. Z Noblami nie zawsze się zgadzam, ale niezmiennie jestem ciekawa wyników, zobaczymy co wydarzy się w tym roku ;)
Myślę że ta pani z Zimbabwe dostanie, bo jest z Zimbabwe, co z tego, że pół życia w stanach, tak samo było z Ishiguro, niby Japończyk, ale chowany na wyspach brytyjskich. Smith może być za normalna. Inna sprawa, że już dawno przestałem uważać literackie nagrody za wyznacznik czegokolwiek, więc niech dają komu chcą. Edit: przepraszam, wszystko pomieszałem, nie z Zimbabwe, tylko z Karaibów - grubsze nieporozumienie.
Inna sprawa, że już dawno przestałem uważać literackie nagrody za wyznacznik czegokolwiek, więc niech dają komu chcą.
Ja podobnie, ale trochę jednak czekam i się interesuję. :) Z tą normalnością Smith to tak nie do końca. Ja tam myślę, że gdyby jednak dostała, gotowa nie przyjechać po nagrodę. ;-)
A bo ona siedzi gdzieś tam w swojej wsi, w drewnianej chacie ze swoją kobietą i nawet na wywiad namówić ją trudno. Ja tego nie uważam za nienormalne, żeby była jasność.
Czytałam tylko jedną książkę Mariasa "Serce tak białe", ale skoro Ali Smith za "Jesień" bym nagrodę przyznała to czemu nie jemu. ;) Pisze wspaniale. Przychodzi mi jeszcze do głowy Cormac McCarthy. Ucieszę się też z niespodzianki.