Kiedy Amerykanie powiadomili go, że jest na liście ludzi do odstrzału i zaproponowali ewakuację w bezpieczne miejsce, odpowiedział krótko:
"POTRZEBUJĘ AMUNICJI, NIE PODWÓZKI".
Myślę, że w całej tej tragedii prezydent Ukrainy pozostaje naprawdę jasnym punktem.
Wzorem i bohaterem.
Wojna to także pewne symbole, a on zdaje się doskonale je rozumieć
i używa ich z korzyścią dla swego narodu.
Oby swojej postawy nie przypłacił życiem - choć zapewne jest na to gotów.
Każdemu krajowi takiego prezydenta.
Link do artykułu, z którego zaczerpnęłam cytat umieszczony na początku tego wpisu: