Jak zapewne wiecie/pamiętacie z czasów szkoły średniej, zwyczajowo w takowej uczniowie zwracają się do nauczycieli pani profesor/panie profesorze. Jeśli nauczyciel na to pozwala, słyszy się też sorko/soreczko/sorze. Większość nauczycieli, zwłaszcza tych od zawsze pracujących w szkołach średnich, do tego przywykła i tego oczekuje. Okej, tak się utarło, niech tak będzie.
Kiedy ja kilka lat temu przyszłam do pracy w takiej szkole (wtedy jeszcze ponadgimnazjalnej), po latach w podstawówce i gimnazjum, trudno mi było się do tego przyzwyczaić. Do dzisiaj zresztą nie poprawiam uczniów, kiedy mówią do mnie proszę pani zamiast pani profesor - a robią to zwłaszcza pierwszaki, w tym moja tegoroczna 23-osobowa banda. Rozczula mnie to. A jeszcze jak mówią: o, jest nasza pani, to już w ogóle. 😉
Dzisiaj przyszedł jeden taki do biblioteki i mówi: proszę pani, niech mi pani pomoże napisać referat o ziemniaku. No i weź tu nie pomóż. 😉
Taka refleksja. 😉