Czytałam całą sagę. Cudownie i jednocześnie przykro czytać o dawnych czasach. Z jednej strony były ciężkie, ale ludzie potrafili się jednoczyć. Szanowali rodzinę, wartości, dążyli do dobrych zmian, o problemach (owocnie) rozmawiali z bliskimi, a nie płacili złodziejom - psychologom, jak to teraz modnie. Nie było zmyślonych chorób, zblazowanej młodz...
Cenię za styl, pomysł, język oraz wykpienie zawodu i metod terapeuty, co rzadko widzę, a co jest bardzo potrzebne zwłaszcza w dzisiejszym, otumanionym świecie. Jeżeli chodzi o zakończenie, sto razy wolę film.
Klasa jak zwykle. Jedyne co mnie irytowało to dramatyzowanie ledwie czterdziestoletniej kobiety, jaka to jest stara i że młodość jej przeminęła. A już teza jakoby mlodosc odchodziła wraz z urodzeniem dziecka po prostu niemal odebrała mi chęć do dalszego czytania.
Ciekawa pozycja dla fanów futbolu, kibiców oraz dla hejterów, którzy z pozycji herosa strącają z wielką łatwiścią do patałacha. I to nie tylko jeśli chodzi o Lewego.
Cóż, fajnie, że jest kalendarium wszystkich ofiar klątwy, ale myślałam, że KAŻDY przypadek będzie ppisany. Gdzie np. Robert Kennedy? Zamiast niego John i na początku i na końcu...po co? Pominięto też ciekawą historię Rosemary, siostry prezydenta. Ale ogółem ciekawe, nie powiem.
Szczerze, to mało profesjonalna. Autorka niestrudzenie powtarza słowa ,,gwiazdeczka" i ,,aktoreczka"jakby innych nie znała. Sylwetki są potraktowane powierzchownie, do tego zakończenie każdej historii jest opisane już na początku. Zupełnie jakbyn czytała plotki z Kozaczka....
Chciałam przeczytać coś lekkiego i świątecznego, klimat Dickensa tylko osadzony we współczesnych wydarzeniach. Dostałam to, czego ostatnio jest pełno w literaturze polskiej czyli Hanusie, Danusie, psycholożki, terapeutki, infantylizm języka i fabuły.Trudno. Najwyraźniej tylko panie Nurowska, Musierowicz i Gutowska-Adamczyk trzymają poziom pośród te...
,,Ptaki'' i ,,Monte Verita'' - szału nie ma. Trzy pozostałe owszem, godne poecenia. Du Maurier ma dosyć męski styl pisania, co przysłużyło się zwłaszcza opowiadaniu ,,Fotograf''. Bez zbędnych ckliwości i nudzenia o fryzurze i stroju, która to tendencja tak mnie irytuje u pisarek.
Cała saga bardzo wciąga, pozwala na dytans wobec współczesności i powoduje nostalgię za dawnymi czasami, jakże burzliwymi. Koniec trzeciego tomu wydaje mi się jakby pisany naprędce, ale to w zasadzie tylko szczegół :-)
Szczerze, to jak na thriller pisany z 2008 było tu za dużo oklepanych zabiegów, chociażby końcowy motyw postaci Alix. Nie powiem, wciąga, ale nic odkrywczego. Szkoda, bo fajna koncepcja.
Lubię spokojne, obyczajowe książki w których istotną rolę odgrywa miłość, ale jest ona autentyczna, a nie mdła i harlequinowa. Oprócz tego są inne wątki, nie mniej ważne i równie prawdopodobne. Do tego konkretny, przyjemny język. Mogę szczerze polecić, dobra literatura kobieca.