zaskakujące jest to jak z tak kiepskiego materiału ksiązkowego wyszły tak genialne "Dziewiąte wrota" Polańskiemu. Klub Dumasa to moje ogromne rozczarowanie. Ksiązka bez polotu i bardzo schematyczna. Do tego ciągnie się jak flaki z olejem.
Szybko się czyta... jesli ktoś ma słabośc do Mooore'a. ale niestety, to bardzo słabiutka powieść. czasem magia nazwiska nie wystarczy, gdy do powiedzenia nie ma się nic więcej, niż kilka ogranych schematów. wtórna pozzycja wobec Błazna czy Brudnej roboty.
Najtragiczniejsza powieść pozytywistyczna z jaką się spotkałam. Nie przebrnęłam. Papierowe postaci, nachalne pisanie pod tezę i ... drewniany styl autorki. To wszystko skutecznie zniechęciło mnie do jakiejkolwiek prozy Orzeszkowej.
hmmm. ciekawy komentarz Agnesd: biorąc pod uwagę, że jest to książka z gatunku fantastyki...jak dla mnie: powieść jest fantastyczna (w rozumieniu świetna) :)
Dawno temu mnie wciągnęła. gdy wróciłam do niej po latach z tego pierwszego wrażenia wiele nie zostało. choć zdecydowanie jedna z lepszych powieści whartona obok np. Tato (bo więcej "lepszych" nie jestem w stanie sobie przypomnieć).
Tomik może nie powala jak Cesarz czy Szachinszach, ale przecież to teksty debiutanta :) A już wtedy powalał Kapuściński słuchem literackim i łatwością snucia opowieści.
Powieści Grzesiuka czytałam jako nastolatka. Zrobił na mnie wrażenie umiejętnym połaczeniem poczucia humory z pisaniem o rzeczach ważnych, nierzadko dramatycznych. No i chapeau bas za "praski" język.
Książka zlepek różnych form. Czasem ciekawe, czasem na siłę. Jeśli ktoś spodziewa się nawiązań do genialnej Madame będzie rozczarowany. Pozycja raczej dla "literaturoznawców" niż po prostu namiętnych czytaczy.
Mocny kawałek. Hipnotyczny. Napisany ze swadą. Kosiński jest bardzo magnetyczny. Jego świat opowiedziany wciąga jak bagno. czasem dosłownie. można się z nim nie zgadzać, buntować, złościć, a i tak nie można oderwać się do jego ksiażek.
Nigdy nie rozumiałam zachwytów Pilchem i ta powieść też mnie do niego nie przekonała. opowieści stetryczałego, pretensjonalnego gościa znad kieliszka jakoś do mnie nie przemawiają.