Cytaty Pierre Lemaitre

Dodaj cytat
Życie zawsze bierze górę; uwielbiała to powiedzenie. Oznaczało to, że życie musi toczyć się nadal, nie takie jakie jest, ale takie jakiego się pragnie. Rzeczywistość była tylko kwestią woli, uleganie niepotrzebnym troskom niczemu nie służyło, najpewniejszym sposobem, żeby je odpędzić, było nie przyjmowanie ich do wiadomości - niezawodna metoda, całe jej życie dowodziło, jak skutecznie działająca.
W najbardziej demokratycznym kraju świata laboratorium bez problemu zatuszowało skandal. Uniknęło procesu za sprawą najpotężniejszego czynnika paraliżującego poczucie sprawiedliwości - książeczki czekowej. Schemat jest prosty: wobec stanowczego sprzeciwu dorzuca się jedno zero. Czemuś takiemu nikt się nie oprze.
Gdyby napisać biografię Camille’a, byłaby w dużej mierze historią jego milczenia.
Patrzącemu na rzeźnicki stół nigdy nie przyjdzie do głowy, by odtworzyć w wyobraźni całe zwierze.
W swojej nadmiernej, acz niekiedy owocnej, skłonności do uproszczeń Maleval dzielił ludzi na dwie odrębne kategorie, kowbojów i Indian, co było niewyszukaną formą modernizacji tradycyjnego, uświęconego przez wielu podziału na introwertyków i ekstrawertyków.
Wyobraźmy sobie kogoś bliskiego, kogoś, kto liczy na naszą opiekę, wyobraźmy sobie, że ten ktoś cierpi, jest umierający, a obleją nas zimne poty. Ale rozszerzając perspektywę, wyobraźmy sobie, że ta osoba przyzywa nas na pomocy w chwili, gdy nie potrafi opanować strachu, a zapragniemy umrzeć.
Jeśli ta szansa na strzał nie wypali, trzeba będzie przemyśleć sprawę (...). Numer z posłańcem z kwiaciarni. Albo z cukierni. Idzie się na górę, grzecznie puka do drzwi, wchodzi, wręcza słodycze i wychodzi. Tu konieczna jest wielka precyzja. Albo odwrotnie, hałaśliwa akcja. Dwie różne taktyki, z których każda ma swoje zalety. Pierwsza, strzał celowany, wymaga większych umiejętności i jest bardziej satysfakcjonująca, ale to metoda narcystyczna, myśli się wtedy bardziej o sobie niż o tamtym, brak w tym szerokiego gestu. Druga, głośna kanonada, jest bezsprzecznie bardziej hojna, bardziej wielkoduszna, to nieledwie filantropia.
Wielką sztuką jest wyjść tak jak się weszło. Wyjść jest trudniej, wymaga to odporności, koncentracji, czujności, trzeźwego myślenia- dużo jak na jednego człowieka. Podobnie jest z napadem; pod koniec zawsze rośnie ryzyko spartaczenia roboty, człowiek zaczyna z pokojowymi zamiarami, potem napotka opór i jeśli straci głowę, kończy, strzelając do tłumu, zostawiając za sobą jatkę będącą zwyczajnie skutkiem braku zimnej krwi.
Wcześniej czy później zapomina się, to nieuniknione. Ale zapomnienie nie oznacza uzdrowienia.
Internet jest gigantycznym sklepem prowadzonym przez zbrodniarzy. Znaleźć w nim można wszystko; broń, narkotyki, dziewczyny, dzieci, absolutnie wszystko. To tylko kwestia cierpliwości i środków.
Dziewczyna z recepcji ma często swojej pracy powyżej uszu. Kiedy robi się trochę spokojniej, wychodzi na papierosa. To normalne, w szpitalach rak traktowany jest jak kumpel z pracy.
Życie nas zawsze dopadnie, nie ma na to rady, nigdy mu się nie wywiniemy, nigdy.
Choćby się nie wiem jak nad tym głowić, nasi rodzice i to, co ich połączyło, często pozostaje dla nas prawdziwą zagadką.
Jego spojrzenie sugerowało, że stać go na wszystko, na najgorsze, a nawet więcej. O różnicy pomiędzy dobrym drapieżcą a wielkim drapieżcą decyduje instynkt.
W powietrzu wyczuwało się jakąś energią, tę determinację, która często leży u podstawy linczów i programów.
(...) młode sentymentalne dziewczyny i wielokrotne morderczynie to często istoty o wrażliwym sercu.
Mówi się, że umysł jest po to, by umożliwić człowiekowi przetrwanie, usuwa przykre wspomnienia i zachowuje tylko te dobre.
Nie istnieje coś takiego jak czysta zbrodnia, lecz niektóre cuchną nienawiścią bardziej niż inne.
Wszak nawet w zaburzonym porządku rzeczy istnieją idee niezmienne.
Między dwoma mężczyznami o takim doświadczeniu jest wiele spraw, o których się nie mówi, o których mówienie byłoby niemal zniewagą.
... jest w niej coś ujmującego, to ten jej strach wyczuwalny po sposobie stawiania kroków, po kosym spojrzeniu spuszczonych
oczu, wyrachowanym, niemającym nic z uległości, gdyż jest to strach waleczny, wyzywający, niemal agresywny, gotów przetrwać wszystko, strach robiący wrażenie. Typ kobiety, która bez cienia wahania wpakowałaby człowiekowi nóż w plecy.
Ich milczenie osiąga wreszcie stan harmonii. Anne usunęła. Camille'owi brak słów, lecz gdyby miał ołówek, kilkoma pociągnięciami odtworzyłby na papierze ich wspólną samotność.
Pośród sterty szkiców, w setkach bloków rysunkowych zgromadzonych w salonie znajdują się podobizny wszystkich ludzi, których aresztował, wszystkich zmarłych będących bohaterami jego śledztw, sędziów, z którymi pracował, kolegów, z którymi się widywał, ale ze szczególnym upodobaniem rysował przesłuchiwanych przez siebie świadków, te pojawiające się i odchodzące postaci osłupiałych, zaszokowanych przechodniów, wiedzących wszystko najlepiej gapiów, roztrzęsionych kobiet, rozemocjonowanych młodych dziewczyn, mężczyzny wciąż jeszcze wzburzonych otarciem się przed chwilą o śmierć- są tu prawie wszyscy, dwa może trzy tysiące rysunków, ogromna, niemająca sobie równej galeria portretów: codzienność policjanta z Wydziału Kryminalnego w interpretacji artysty.
Hafner nawet nie mrugnie. Nic nie sprowadzi go z raz obranej drogi. Człowiekowi, który dotarł aż tutaj, by mu zakłócić spokój, temu posłańcowi złej nowiny, temu zwiastunowi końca, nie ofiaruje jałmużny żadnego uśmiechu, żadnego zwierzenia, nie dopuści do żadnej komitywy.
...wystarczyło żeby Vincent Hafner, który przez połowę życia zajmował się sprzątaniem bliźnich, zakochał się, a od razu zmiękł jak plastelina.
Mnie tam to urządza, bo obecność kobiety jest zawsze cenną pomocą. Najskuteczniejszym patentem. Łamiesz jej obie ręce- oddają ci wszystkie oszczędności, wygłupiasz jej oko- masz oczy całej rodziny. Z kobietą jest trochę jak z dobrowolnym dawcą, każdy jej organ jest na wagę złota. Oczywiście nic nie może się równać z dzieckiem. Jeśli chce się cokolwiek uzyskać, dzieciak to broń absolutna.
...poświęcenie to śmieszne słowo... Nie pasuje do dzisiejszych czasów, jest trochę staroświeckie.[...]
...dobrze mieć kogoś dla kogo można poświęcić coś dla nas ważnego. W dzisiejszych egoistycznych czasach to wręcz luksus.
Pod pręgierzem czasu działa się zawsze skuteczniej.
To niesamowite, pasaż Moniera i jego witraż w kształcie półksiężyca przetrwały dwie wojny światowe i dopiero wkroczenie uzbrojonego, niezdarnego bandziora... Są rzeczy, z którymi trudno się pogodzić.
...zdał się na opatrzność, ale z opatrznością jest jak z homeopatią, jeśli się w nią nie wierzy, skutek bywa katastrofalny...
Za każdym razem widząc Moulouda Faraouiego, Camille stwierdza, że ma on niewiele wspólnego z facetem, który nazywa się Mouloud Faraoui. Ślady marokańskich korzeni przetrwały w jego rodowym nazwisku, lecz fizycznie rozcieńczyły się w trzech pokoleniach nieoczekiwanych związków i przypadkowych zbliżeń, w chaotycznym tyglu ras.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl