Cytaty Remigiusz Mróz

Dodaj cytat
Niektórzy ludzie żyją tylko po to, by inni zapamiętali, jak umarli.
Niech się smaży w piekle, ja co najwyżej mogę dołożyć do ognia.
- Co to za jeden? Ktoś od Langera?
- Nie, od Maryli Rodowicz. Sprawdzał, czy nikomu nie żal kolorowych jarmarków.
- Załóżmy, że masz rację.
- Załóżmy też w takim razie, że tlen jest składnikiem powietrza.
Na imię mam Światowa, a na nazwisko Dominacja.
Zrozumiała, że potrzebowała zmiany. Utraciła coś, czego chciała kurczowo się trzymać, ale zyskała coś nowego. Możliwość, by zacząć od nowa.
Człowiek z natury nie potrzebuje niczego. Łaknie tylko tego, co sam sobie wymyśli.
Wiedza zazwyczaj od niczego nie zależy. Po prostu jest.
Po jednym złym rozdziale nie zamyka się książki,tylko przewraca stronę.
W oczach kłamcy prawda i kłamstwo wyglądają jednakowo
Niekiedy nawet najbardziej prozaiczny powód wystarczał, by rozpętać wyjątkowe okrucieństwo.
— Nigdy bym ich nie skrzywdził — powiedział. — Prędzej sam odebrałbym sobie życie.
Tak postawić sprawę, to jak powiedzieć, że w Hiroszimie i Nagasaki miał miejsce pewien incydent albo że w czarnobylu i Fukushimie doszło do jakiegoś wycieku.
— Jestem na Pradze i idę w kierunku Cyganów — powiedziała.
Aspirant zapomniał języka w gębie.
— Słyszysz, Szczerbaty?
— Słyszę. Nie wiem tylko, co mi do tego.
— Mogę zginąć, więc chciałam zawczasu poinformować organy ścigania.
— Okej.
— Jakby co, przyjedź na Grochowską i idź po śladach krwi. W końcu mnie znajdziesz.
Prawniczka skończyła piwo i gospodarz natychmiast się ożywił.
— Potrzebujesz jeszcze jedno? — zapytał, wstając.
— Potrzebuję jeszcze dziesięć.
On nie spał, bo popychał karierę do przodu, ona nie spała, bo pogrążała swoją coraz bardziej.
Lokatorka bloku popatrzyła na nią z niedowierzaniem.
— Zaraz po policję będę dzwonić — ostrzegła.
— Jestem adwokatem.
— I co z tego? Jak się pani nie uspokoi, może być pani nawet prezydentową, i tak zadzwonię.
Zazdrościł Chyłce sposobności, by rzeczywiście dokonać czegoś moralnie właściwego.
Schował elektronicznego papierosa do kieszeni marynarki i westchnął. Sam wybrał tę drogę, nie było sensu się nad tym rozczulać. Jeśli chciał bronić tych dyskryminowanych, trzeba było iść do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, nie do kancelarii Żelazny&McVay, która była maszynką do robienia pieniędzy.
Phineas Barnum miał rację, twierdząc, że nieważne, jak o tobie mówią — ważne, żeby poprawnie zapisali nazwisko.
— Co to za źródła?
Chudzielec wydął usta.
— Tajemnica adwokacka — oznajmił.
— Nie jesteś adwokatem.
— I dzięki Bogu, bo zarabiałby dwa razy mniej(...).
Spodziewajmy się najgorszego, liczmy na najlepsze.
Wie pan, że cechy osobowości psychopatów są w dużej mierze zbieżne z cechami osobowości u czołowych polityków?. [...] Decydują się na udział w polityce, bo łakną bycia ponad innymi i poczucia, że są niczym bogowie.
Najwyraźniej ten czowiek rzeczywiście miał dwie zwalczające się stromy. Ta normalna mogła być przykładną głową rodziny i wymarzonym sąsiadem. Ta wynaturzona jednym z najbardziej brutalnych morderców ostatnich dekad.
Ci ludzie opłacają też policjantów. Wystarczy, że trafisz na któregoś z nich, a wylądujesz w jakimś podwarszawskim lesie
– Wie pani, że gdyby jakikolwiek gatunek na ziemi nagle przestał istnieć, doszłoby do załamania całego naturalnego porządku? – spytał. – Oprócz jednego. Ludzi. Gdybyśmy my gwałtownie znikli, natura rozwijałaby się w sposób wprost nieprawdopodobny.
Mamy zdolność robienia dość romantycznych rzeczy w nie bardzo romantycznych okolicznościach przyrody.
- Nic nie jest tutaj po prostu, Zordon - ucięła, zbliżając się do niego.- Do kurwy nędzy, jesteś osobą, która uświadomiła mi, że traktowanie miłości jako szeregu procesów biochemicznych w mózgu jest jak mówienie, że gry komputerowe to zera i jedynki przesuwające się w silikonie. Niby ma to sens, ale nie oddaje nawet ułamka realnego obrazu.
(...) w razie czego pamiętaj, żeby na moim pogrzebie podejść do trumny, podnieść z niej kwiaty, potem krzyknąć " to kto następny?' i rzucić je przez ramię w tłum.
- Nie mam nic przeciwko burzy, Zordon - podjęła. - Prawdę powiedziawszy, lubię, jak mocno napierdala, bo rajcuje mnie potęga natury. Jedyne, czego nie znoszę, to kiedy pioruny uderzają między nas.
Zawsze wychodziłam z założenia, że miłość jest oddawaniem komuś do ręki broni, którą może cię unicestwić. Przy tobie zrozumiałam, że tak nie jest. ... A nawet jeśli tak nie jest, to i tak nie ma znaczenia, bo ufam ci na tyle, żeby dać ci tę broń i mieć pewność, że nigdy jej nie użyjesz.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl