Zupa z granatów recenzja

Na słodko

Autor: @ultramaryna ·3 minuty
2010-11-16
Skomentuj
1 Polubienie
„Zupa z granatów” Marshy Mehran jest zupełnie jak potrawa, która od początku niewyobrażalnie kusi wyglądem i aromatem. Wydaje się, że czeka nas wspaniała uczta i prawdziwe rozkosze dla podniebienia. Na początku rzeczywiście smakuje wspaniale, ale później doznajemy wrażenia, że jednak spodziewaliśmy się czegoś więcej.

Trzy siostry Aminpur, Iranki przybywają do niewielkiego irlandzkiego miasteczka. Otwierają tam egzotyczną restaurację – Cafe Babilon. Niektórzy mieszkańcy Ballinacroagh od razu zostaną oczarowani egzotycznym miejscem i sympatycznymi siostrami. Wielu jednak pozostanie nieufnych, a wręcz wrogich ze względu na obcość i odmienność przybyszek. Thomas McGuire, właściciel wszystkich pubów w miasteczku stawia sobie za punkt honoru pozbycie się sióstr Aminpur. Pragnie założyć w miejscu Cafe Babilon dyskotekę.

Dawno już słyszałam o tej książce. Gdy zobaczyłam w księgarni okładkę (która przy okazji bardzo mi się podoba) nie mogłam się powstrzymać. I chyba mimo wszystko tego trochę potrzebowałam – czegoś lekkiego, co dałoby się bardzo szybko przeczytać, a co dostarczyłoby mi nieskomplikowanej przyjemności.

Cały urok „Zupy z granatów” polega na tym, że ta powieść wprost pachnie, wprost smakuje. Tyle w niej pysznych, egzotycznych potraw, że czytelnikowi niemal ślinka cieknie. Tyle tutaj zapachów, aromatów, że czasami czujemy jakby autorka przeniosła nas do zaczarowanej krainy. Tyle tutaj przypraw... Ach, kardamon, cynamon, kminek, szafran, czarnuszka... Tu jest słodko, gorzko, kwaśno. Jest pysznie. Aż chce się jeść, a gdybym miała trochę zacięcia kulinarnego pewnie chciałoby mi się też gotować. Sprzyja temu zamieszczenie w książce trzynastu przepisów na potrawy kuchni perskiej, pojawiające się w powieści. Marsha Mehran tworzy cudowny klimat, nieziemską atmosferę Cafe Babilon. W tym jest niezrównana. Czyż nie wspaniale jest zanurzyć się w myślach o takich pysznościach, utknąć na dobre u sióstr Aminpur i zapomnieć o całym świecie?

Świeży powiew egzotyki znad Iranu spowoduje niemałe zmiany w Ballinacroagh. Mieszkańcy zareagują bardzo różnie i siostry będą musiały się zmierzyć także z zupełnym brakiem tolerancji. Ale wiadomo, tak to już niestety jest, gdy spotykamy coś lub kogoś „innego”, „dziwnego” lub „obcego”. Znajdzie się wielu sympatycznych Irlandczyków, którzy pomogą siostrom zagrzać miejsca. Jednak ze względu na tych mniej otwartych, momentami będzie ciężko i trudno. Ale Mardżan, Bahar i Lejla oczywiście nie poddadzą się łatwo i z uporem będą chciały znaleźć w irlandzkim miasteczku swoje miejsce na świecie. Wszystkie tego potrzebują, gdyż ciążą na nich straszne wspomnienia z ogarniętego rewolucją Iranu. Widmo przeszłości ciągnie się za nimi aż do spokojnego Ballinacroagh i nawet tam nie daje spokoju. Będą musiały się z nim uporać, a w szczególności wrażliwa i ciężko doświadczona Bahar.

Szkoda, wielka szkoda, że bardzo to wszystko schematyczne i jednowymiarowe. Postaci są tylko białe lub czarne. W dodatku na przykład należący do złego obozu Thomas McGuire w swej chciwości i zawziętości jest bardzo przerysowany. No tak, jeden z bohaterów jest „czarny”, ale pod koniec dostępuje cudownej przemiany. Abstrahując już od smaków opisywanych w książce potraw, sama powieść wydaje się trochę zbyt słodka, mdła, zupełnie nieprawdziwa. Jakichkolwiek problemów nie miałyby siostry Aminpur, jakichkolwiek okropnych wspomnień z Iranu, to wszystko jest proste, wszystko zmierza ku nieuchronnemu szczęśliwemu zakończeniu. Jakżeby inaczej? Można trochę usprawiedliwić autorkę. Można wpisać „Zupę z granatów” w konwencję baśni. W baśni w końcu zawsze wszystko kończy się dobrze i po prostu nie może być inaczej. To powieść na poprawę humoru i takie na pewno też są potrzebne. Gdy wszystko idzie źle, można przeczytać „Zupę z granatów”, która być może pocieszy nas swoją wymową i dzięki niej popatrzymy na świat z większym optymizmem. Zadziała jak najlepsza komedia, jak tabliczka czekolady. Przy okazji, czy tylko mnie fabuła tak bardzo kojarzy się z „Czekoladą”? Przyznam, że nie czytałam książki Joanne Harris, ale film oglądałam kilka razy i skojarzenia jest po prostu nieuchronne. Właściwie teraz, gdy myślę o „Zupie z granatów” od razu przypomina mi się „Czekolada”.

Powieść Marshy Mehran to lektura po prostu nad wyraz przyjemna i klimatyczna. Taka, która skutecznie unormuje ilość smutków i może zostawi po sobie miłe wspomnienie o opisywanych w niej pysznościach. I właściwie na tym jej rola się kończy.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2010-05-09
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zupa z granatów
5 wydań
Zupa z granatów
Marsha Mehran
7.6/10

"Wspaniała mieszanka perskich przypraw i irlandzkiego temperamentu" (Serving Crazy with Curry) Ballinacroagh, małe miasteczko we wschodniej Irlandii. Trzy piękne siostry Aminpour, uciekinierki z ogarn...

Komentarze
Zupa z granatów
5 wydań
Zupa z granatów
Marsha Mehran
7.6/10
"Wspaniała mieszanka perskich przypraw i irlandzkiego temperamentu" (Serving Crazy with Curry) Ballinacroagh, małe miasteczko we wschodniej Irlandii. Trzy piękne siostry Aminpour, uciekinierki z ogarn...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Siostry Aminpur - Mardżan , Bahar i Lejla - uciekając przed rewolucją i wojną z Iranu. Jest rok 1979. Po kilku latach tułania się po obozach dla uchodźców i mieszkania w Londynie przybywają do Ballin...

@S.anna @S.anna

Jak w garnku bulgoczą rozmaite składniki, często na pozór ze sobą kontrastujące w rzeczywistości uzupełnijace się i tworzące wspólnie niezapomniane smakowe wrażenie, tak w powieści Mehran zestawienie ...

MA
@Mooly

Pozostałe recenzje @ultramaryna

Opowieści sieroty. W ogrodzie nocy
Magia słów

Są takie książki, w które się trzeba po prostu zanurzyć. W których trzeba przepaść na dobre, zapomnieć o wszystkim innym, dać się ponieść słowom. „Opowieści sieroty” czyt...

Recenzja książki Opowieści sieroty. W ogrodzie nocy

Nowe recenzje

Nie tym razem, panie Reid
Nie tym razem
@Zaczytanabl...:

Nie tym razem , panie Reid - Ada Tulińska „Holly postawiła wszystko na jedną kartę. Po śmierci babci, która ją wychow...

Recenzja książki Nie tym razem, panie Reid
I zadrżała noc
Porywająca powieść, która zmusza do refleksji n...
@burgundowez...:

„Jest coś silniejszego niż ból i jest to przyzwyczajenie” “I zadrżała noc” to porywająca powieść, autorstwa Nadii T...

Recenzja książki I zadrżała noc
Dziury w ziemi
Czy dałbyś się zamknąć pod ziemią by przeżyć ży...
@books.on.th...:

Zazwyczaj nie czytam tego typu książek, jestem raczej fanką fantastyki i kryminałów/thrillerów, ale ta książka od począ...

Recenzja książki Dziury w ziemi
© 2007 - 2024 nakanapie.pl