Przeklęty Zakon recenzja

Przeklęty Zakon

Autor: ·1 minuta
2010-07-14
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Kiedy buty z cichym mlaskaniem odrywają się od rozmiękłego asfaltu, a para uchodząca z uszu dobitnie świadczy o tym, że zwoje mózgowe bliskie są przegrzania, należy znaleźć sobie jakieś możliwie cieniste miejsce i pozwolić odpocząć umęczonemu wszechobecnym żarem organizmowi. Jeszcze oszroniona szklaneczka lemoniady, jakiś wakacyjny bestseller – i możemy dochodzić do siebie. „Przeklęty zakon” Craiga Smitha ma wszystkie cechy idealnego czytadła na urlop – okładka zapowiada smakowicie, że wciągnie nas wir tajemnic kłębiących się wokół zagadkowego malowidła, które (jakżeby inaczej!) w pewnym momencie swych długich dziejów należało do templariuszy. Cóż to takiego? Portret Jezusa, sporządzony na rozkaz Poncjusza Piłata przed ukrzyżowaniem. Cenna relikwia od wieków wzbudza żądzę posiadania, a my jesteśmy świadkami najnowszej odsłony walki o ten wizerunek, przechodzący z rąk do rąk i to z towarzyszeniem wystrzałów, bo trup się ściele gęsto. Sam pomysł na powieść niezły, aczkolwiek trudno uznać go za szczególnie oryginalny – tajemnicze relikwie są elementem obowiązkowym w pewnego typu literaturze, a templariusze jako ich strażnicy też już się opatrzyli. Nie oryginalności jednak szuka czytelnik w powieści Smitha, ale wartkiej akcji, której tu nie brakuje. Do tego galeria postaci – złodziejski duet, emerytowany agent CIA, telewizyjny kaznodzieja, wpływowa arystokratka i, rzecz jasna, właściciel relikwii, typ mroczny i bezwzględny. Cała ta gromadka sprawnie popycha akcję do przodu, a zmęczonemu upałem czytelnikowi autor oszczędza pogłębionych analiz charakterów i nazbyt złożonych osobowości, jak też wyrafinowanych dialogów. Przerywnikiem dla współczesnych nam wydarzeń są epizody rozgrywające się w I wieku naszej ery w rzymskiej prowincji Judei – a widziane oczami Poncjusza Piłata i jego żony. Nie ukrywam, że to właśnie na te rozdziały najbardziej czekałem, i może nawet szkoda, że Smith nie napisał powieści historycznej zamiast sensacji.
„Przeklęty zakon” to przykład sprawnie napisanej historii, chociaż można by pewnie autorowi zarzucić, że na chłodno podszedł i do swoich bohaterów, którym brakuje indywidualności, i do fabuły, która skrojona jest wręcz podręcznikowo, a przez to nie kryje w sobie wielu niespodzianek. Przy obecnie jednak panujących temperaturach chłód ten jednak nie przeszkadza w lekturze. Wydawnictwu pozostaje życzyć, by kolejna zapowiadana powieść Smitha ukazała się w podobnych warunkach pogodowych – a wtedy liczyć może na życzliwe przyjęcie przez czytelników.

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Przeklęty Zakon
Przeklęty Zakon
Craig Smith, N. Craig Smith
8.6/10

Istnieje skrywana legenda, która głosi, że jeszcze przed ukrzyżowaniem Jezusa Piłat rozkazał, by wykonano portret skazańca. Ten jedyny prawdziwy wizerunek Chrystusa przetrwał gdzieś przez wieki, dając...

Komentarze
Przeklęty Zakon
Przeklęty Zakon
Craig Smith, N. Craig Smith
8.6/10
Istnieje skrywana legenda, która głosi, że jeszcze przed ukrzyżowaniem Jezusa Piłat rozkazał, by wykonano portret skazańca. Ten jedyny prawdziwy wizerunek Chrystusa przetrwał gdzieś przez wieki, dając...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Po sukcesie książek Dana Browna na rynku pojawiło się mnóstwo książek autorów, którzy chcą skubnąć trochę popularności Browna łącząc wątki sensacyjne z historycznymi. Jeżeli chodzi o "Przeklęty Zakon...

@funcia @funcia

Nowe recenzje

Znak i Omen
„Jutro o wschodzie słońca już mnie tutaj nie bę...
@withwords_a...:

Marah Woolf to autorka kilkunastu książek. Miałam okazją poznać się z nią przy pierwszym tomie Iskry bogów — Nie Kochaj...

Recenzja książki Znak i Omen
Mister Hockey
Niegrzeczna bibliotekarka
@Moonshine:

„Mister Hockey” to książka od Lia Riley. Pierwszy raz miałam do czynienia z tą autorką, do tej pory jedynie słyszałam o...

Recenzja książki Mister Hockey
Kołatanie
"Kołatanie"
@tatiaszaale...:

“To nie słowa, to gesty mają znaczenie”. Schyłek dwudziestego wieku, niewielka wioska w województwie łódzkim. To tutaj...

Recenzja książki Kołatanie
© 2007 - 2024 nakanapie.pl