Uczeń diabła recenzja

„Przyspieszony kurs zła”

Autor: @Nadeine ·3 minuty
2011-06-23
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Piekło. Wiele o nim już pisano. Wszechobecny ogień, diabły z rogami i ogonami, którzy dzierżą widły czy jęki potępieńców? Cóż, mniej więcej tak zostaje opisane przez duńskiego pisarza, Kennetha B. Andersena, w „Uczniu Diabła”. Zgaduję, że niewiele osób chciałoby tam trafić po swojej śmierci i przyznam się, że ja też. Jednak po przeczytaniu tej książki trochę zmieniłam nastawienie do Piekła.
Filip Engell to syn, jakiego chciałaby chyba każda matka – uczynny, pomocny i grzeczny niczym anioł, a do tego pozmywa naczynia z własnej, nieprzymuszonej woli! Przez pomyłkę po przedwczesnej śmierci chłopiec trafia do Piekła, gdzie – cóż, delikatnie mówiąc – nie pasuje w zupełności. Lucyfer dość szybko dowiaduje się o swoim błędzie, ale czas ucieka, a jest go już zbyt mało, by ściągnąć tu innego przyszłego Arcydiabła. Tak więc zmuszony jest przy pomocy gadatliwego kota Lucyfaksa zmienić Filipa w prawdziwego mieszkańca Piekła i swojego godnego następcę, bowiem władca jest śmiertelnie chory i niebawem umrze. Chłopak, jak przystało na uosobienie anioła, oblewa wszystkie testy i sprawdziany, co doprowadza Lucyfera do wściekłości, przez co coraz bardziej choruje. Czy Filip ukończy przyspieszony kurs zła i zasiądzie na tronie Piekieł? Czy Lucyferowi i Lucyfaksowi uda się zmienić anioła w demona?
W czasie, kiedy Filip nie uczy się bycia złym, zwiedza pałac swego nauczyciela i Piekło. Takim właśnie sposobem poznaje Satinę, diablicę i Kusiciela w jednym. Nie obywa się oczywiście od kłopotów – chłopak poznaje wrednego i aroganckiego Aziela, który trzykrotnie wygrał Festiwal Paskudnych Kawałów i jeśli wygra i w tym roku, ustanowi nowy rekord. Diabeł ów jeszcze nie raz uprzykrzy głównemu bohaterowi życie i naukę w Piekle i obudzi w nim tę drugą stronę duszy.
Pomysł na fabułę „Ucznia Diabła” był naprawdę świetny. Jeszcze nie przeczytałam książki, która traktuje o iście anielskim chłopcu trafiającym do Piekła albo o nauce bycia złym przez samego Lucyfera. Z początku powieść ta była jedynie opowiadaniem, jak wyczytałam, ale przerodziła się w trylogię, a ta w tetralogię.
Nie mogę nie wspomnieć o wspaniałych i sympatycznych bohaterach. Filip miałam czasami szczerze dość, no bo jak można oblać każdy test? Wyobraźcie sobie – idzie mężczyzna ulicą, wyraźnie się śpieszy, a wy stoicie na jego drodze, trzymając w ręce skórkę od banana. Co byście zrobili, wiedząc, że Diabeł was obserwuję? Tak, ja też podłożyłabym ją pod nogi temu mężczyźnie. A Filip... Filip wyrzucił ją do kosza na śmieci. Polubiłam jednak nad życie kota Lucyfaksa. Zresztą, kto by go nie polubił? Współczułam mu, kiedy Lucyfer w złości obdzierał go ze skóry, ale na szczęście futro odrastało w jedną noc. Król Piekieł też nie był najgorszy. Arcydiabeł był bardzo, bardzo wyrozumiały w stosunku do Filipa, ale i jego czasem ponosiły nerwy. A Satina... Z jednej strony ją lubiłam, z drugiej nie, za pewne zachowania. Ale kiedy dowiedziałam się całej prawdy, moje nastawienie do niej było całkowicie pozytywne.
Akcja z czasem nabrała szalonego tempa, ale na samym początku trochę się wlokła. Jednak wspaniałe opisy sytuacji nie pozwalały oderwać się od „Ucznia Diabła” ani na chwilę. Znalazł się – oczywiście... – wątek miłosny, ale był tak bardzo subtelny, że prawie go nie wyczuwałam i tylko zazdrość Filipa utwierdzała mnie w przekonaniu, że naprawdę gdzieś on istnieje.
Spodobał mi się cały wachlarz wymyślonych w większości przez autora demonów – Kusiciele, Diabły, Szeptacze i Potępieni... Każdy z nich miał określone cechy i zadania, każdy żył na swój własny sposób. Nie będę opisywała, co kto robił w Piekle, ale większość można wywnioskować z nazw.
Nieoczekiwane zwroty akcji, z czasem szybkie tempo i niekończące się pokłady czarnego humoru – to wszystko możecie znaleźć w „Uczniu Diabła”. Ta powieść nie zmieni ani was, ani waszego nastawienia do świata czy poglądów. Pokazuje za to, że Piekło wbrew pozorom nie musi być takie złe, jakim się wydaje.
Moim zdaniem czas spędzony na czytaniu tej pozycji, nie był czasem zmarnowanym. Polecam zatem każdemu lubującemu się w fantastyce, bo fani innych gatunków raczej nie znajdą nic ciekawego w tej powieści. Jednakże myślę, że „Uczeń Diabła” zyska w równym stopniu tyle samo czytelników, co wrogów, przez poruszany dość kontrowersyjnie temat Piekła.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Uczeń diabła
Uczeń diabła
Kenneth Boegh Andersen
8.8/10

Pierwszy tom znakomitej, nagrodzonej prestiżową nagrodą Orla serii duńskiego króla fantastyki, Kennetha B. Andersena o wielkiej wojnie na samym dnie piekieł. Pełna czarnego humoru, wyrazistych bohater...

Komentarze
Uczeń diabła
Uczeń diabła
Kenneth Boegh Andersen
8.8/10
Pierwszy tom znakomitej, nagrodzonej prestiżową nagrodą Orla serii duńskiego króla fantastyki, Kennetha B. Andersena o wielkiej wojnie na samym dnie piekieł. Pełna czarnego humoru, wyrazistych bohater...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Pomimo, że czytam książki z różnych gatunków, to tak się jakoś złożyło, że najsłabiej w moim dorobku czytelniczym reprezentowana jest fantastyka. Starając się więc te braki nadrobić doszłam do wniosk...

@anek7 @anek7

Zastanawialiście się kiedyś, nad tym, dokąd człowiek udaje się po śmierci? Obawialiście się, że może nie jesteście wystarczająco dobrzy, by trafić do Nieba lub mruczeliście pod nosem, że za to lub za ...

@Edyta28 @Edyta28

Pozostałe recenzje @Nadeine

Dzień orła. Agenci Hendersona
„Dzień orła to dzień zniszczenia”

Nieletni szpiedzy mogą pomóc w II wojnie światowej. Sęk w tym, że organizacja zrzeszająca nastolatków w tym celu zwyczajnie nie istnieje, a brytyjski agent Charles Hender...

Recenzja książki Dzień orła. Agenci Hendersona
Uciekinierzy. Agenci Hendersona
„Agenci na ratunek Francji!”

Nigdy jeszcze nie czytałam żadnej książki autorstwa Roberta Muchamore'a – ani bestsellerowej serii „Cherub”, ani „Agentów Hendersona” – do teraz. „Uciekinierzy” zachwycil...

Recenzja książki Uciekinierzy. Agenci Hendersona

Nowe recenzje

Bralczyk o sobie
Bralczyk. Nie Jerzy. Po prostu Bralczyk.
@sweet_emily...:

Chciałabym napisać recenzję tej książki. Recenzję przez małe "r". Trudno jest bowiem oceniać autobiograficzny zapis roz...

Recenzja książki Bralczyk o sobie
Córki Klanu Jeleni
Gdy Matką jest Ziemia, a Ojcem Księżyc
@sweet_emily...:

Debiut pisarski. Najlepszy z możliwych. -*-*-*-* Kanada rok 1657. Chrześcijańscy osadnicy skrupulatnie wykonują swoją ...

Recenzja książki Córki Klanu Jeleni
Największy skarb
Podmuch afrykańskiego powietrza
@sweet_emily...:

Czuję na skórze podmuch ciepłego, afrykańskiego powietrza! I jest to uczucie niezwykle przyjemne. -*-*-*-*-*-* Joy Mak...

Recenzja książki Największy skarb
© 2007 - 2024 nakanapie.pl