Z ciemnością jej do twarzy recenzja

Jak na debiut całkiem nieźle.

Autor: @NathalieRoss ·4 minuty
2013-04-06
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Długo nie mogłam zebrać się, żeby przeczytać „Z ciemnością jej do twarzy”, której autorką jest tworząca pod pseudonimem Kelly Keaton, bo fantastyka to kompletnie nie moje klimaty. Nie kręcą mnie wampiry, wilkołaki, siły nadprzyrodzone ani tym bardziej pościgi, morderstwa i tym podobne zjawiska mrożące krew w żyłach. Nie, to zdecydowanie nie dla mnie, bo nie lubię się bać i basta! Okładka też nie jest tu zachęcająca, więc gdybym miała się nią kierować, to „Z ciemnością jej do twarzy” nie tknęłabym nawet małym palcem. No ale cóż, zobowiązałam się, że ją przeczytam, więc, jak na osobę obowiązkową przystało, zabrałam się do niej wreszcie któregoś dnia. I nawet nie żałuję, bo ta opowieść rzeczywiście wciąga niemal od pierwszej strony, pobudza ciekawość czytelnika, sprawia, że chce się wiedzieć, co będzie dalej. Muszę jednak przyznać, że kiedy zorientowałam się, że autorka zamierza włączyć w tę historię i wampiry, i czarownice, i jeszcze na dodatek bohaterów znanych z greckiej mitologii, to pomyślałam, że to się nie może udać.

Ale Kelly Keaton poradziła sobie z tym całkiem nieźle, łącząc te, z pozoru nie pasujące do siebie, elementy układanki w spójną całość i, na dodatek, sprawiła, że jej powieść czyta się płynnie i z przyjemnością.

Akcja toczy się w roku 2026 na terenie dawnego Nowego Orleanu. Główna bohaterka to siedemnastoletnia Aristanae Selkirk szukająca informacji o matce, która porzuciła ją, gdy Ari miała zaledwie cztery lata. Poszukiwania rozpoczyna w szpitalu psychiatrycznym, bo wie, że tam przez jakiś czas jej matka przebywała. Bardzo szybko dowiaduje się, że matka popełniła samobójstwo, a kiedy odbiera szkatułkę z rzeczami, jakie po niej pozostały, znajduje w niej list, a w nim przestrogę, by uciekała z tego miejsca jak najdalej. Ale, jak nie trudno się domyśleć, Aristanae udaje się do Nowego Orleanu, czy raczej do Nowego 2 – miasta powstałego na przestrzeni trzynastu lat po tragicznej w skutkach fali huraganów. Rządzi nim dziewięć rodzin, które zdecydowały się odbudować miasto po kataklizmie – jak się okazuje, rodziny te składają się z różnych kreatur w stylu wampirów, wiedźm, a nawet greckich bogów i półbogów. To właśnie tutaj bohaterka zaczyna odkrywać, kim tak naprawdę jest i dlaczego w liście matka radziła jej uciekać stąd jak najdalej.

Ari to dziewczyna dość oryginalna i to zarówno pod względem wyglądu, jak i charakteru. Jej intensywnie zielone oczy, srebrzyste włosy, których nie można ściąć ani pofarbować oraz tatuaż pod okiem w kształcie półksiężyca zdecydowanie wyróżniają ją spośród innych. Jest niezwykle odważna, można by rzec, że odważniejsza niż nie jeden mężczyzna, uparta, uwielbia postawić na swoim i może właśnie dlatego stawia przed sobą nie lada zadanie, by uwolnić siebie i przyszłe pokolenia od tajemniczej klątwy, która sprawia, że wszystkie kobiety w jej rodzinie umierają przed ukończeniem dwudziestego pierwszego roku życia, pozostawiając po sobie jedynie małą córeczkę, czyli kolejne ogniwo mające dopełnić przerażającą klątwę. Ogółem rzecz biorąc – niezłe ziółko z tej Aristanae! Muszę przyznać autorce, że stworzyła z niej wyjątkowo porządną osóbkę – od dawna nie czytałam książki, w której bohaterka nie wzdychałaby do zdjęcia ukochanego, tylko bez zastanowienia romansowała z pół-wampirem (będącego zbiorem cnót i ideałów, co z początku mnie zniesmaczyło, ale niedługo potem zauroczyło i skłoniło do polubienia faceta), tworząc związek, któremu niewątpliwie kibicować będzie każdy czytelnik. Dziewczyna bez wahania używa broni, nie boi się wziąć spraw w swoje ręce. Od początku czuje się wokół niej tajemnicę, którą chce się rozwiązać i zrozumieć – w końcu już na samym początku ktoś próbuje ją zabić, a ona (niespodziewanie) zabija go jego własną bronią. W trakcie rozwijania akcji nastolatka o niezwykłych mocach i tajemniczej przeszłości okazuje się być nikim innym jak… potomkinią Meduzy z greckiej mitologii! Przyznam, że oczekiwałam ojca-wampira, matki-wiedźmy, ale nie pokrewieństwa z Meduzą – duży plus dla autorki za ten element.
Mimo to, biorąc pod uwagę wiek i płeć Aristanae, wydawałoby się, że przybywszy do Nowego 2, od razu stamtąd ucieknie w strachu przed otaczającymi ją istotami. Tak się jednak nie dzieje - żeby było zabawniej, to Ari staje się postrachem okolicy. Musi uciekać przed zabójcami, korzystać z pomocy ukochanego pół-wampira i stawiać czoła greckiej bogini Atenie (przy której niestety autorka zapomniała, iż Atenę uznaje się głównie za boginię mądrości, a nie tylko wojny!), by ocalić życie i zrozumieć, jaka rola została jej przypisana w tym świecie.

Plusy tej powieści to: umiejętne połączenie greckiej mitologii, wampirów, przeznaczenia, tajemnicy zebranych przez Keaton w spójną całość. Niebezpieczeństwa, niezwykły klimat zrujnowanego miasta, coraz to nowsze tajemnice i porywająca historia miłosna sprawiają, że powieść czyta się jednym tchem. I niewątpliwie ogromny plus to brak długich i nudnych jak flaki z olejem opisów.

Minusy zaś to zbyt szybki rozwój akcji, pozostawienie niektórych wątków bez wyjaśnienia i, co mi przeszkadzało najbardziej, brak myślników w dialogach przed wypowiedziami Ari, co sprawiało, że za każdym razem na chwilę musiałam przystopować, by sprawdzić czy wypowiedziała to zdanie na głos, czy tylko o tym pomyślała – mam nadzieję, że w trakcie korekty uległo to poprawie.

Podsumowując – nie mam pojęcia, czy sięgnę po następną część tej sagi, ponieważ, jak dla mnie, za mało jest tu romansu, a za dużo przemocy, ale być może ciekawość zwycięży i będę chciała sprawdzić, jak potoczą się dalsze losy nieobliczalnej Ari. Innym ją jednak polecam, gdyż warto przekonać się na własne oczy, że połączenie różnych światów, kultur i cywilizacji może być ciekawe i udane.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Z ciemnością jej do twarzy
Z ciemnością jej do twarzy
Kelly Keaton
8.1/10
Cykl: Bogowie i potwory, tom 1

Piękno naznaczone złem... Miłość naznaczona klątwą... Najdroższa, piękna Ari, jeśli czytasz ten list, to znaczy, że mnie znalazłaś. Miałam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Przepraszam, że Cię po...

Komentarze
Z ciemnością jej do twarzy
Z ciemnością jej do twarzy
Kelly Keaton
8.1/10
Cykl: Bogowie i potwory, tom 1
Piękno naznaczone złem... Miłość naznaczona klątwą... Najdroższa, piękna Ari, jeśli czytasz ten list, to znaczy, że mnie znalazłaś. Miałam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Przepraszam, że Cię po...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kelly Keaton - popularna autorka powieści dla dorosłych z gatunku urban fantasy (The Better Part of Darkness - ponad 40000 sprzedanych egzemplarzy, nominacje do dwóch nagród RITA - oraz Darkest Edge o...

@Ola.123 @Ola.123

Gdy skończyłam czytać książkę miałam mieszane uczucia. Faktycznie plusem książki i ciekawym, oryginalnym urozmaiceniem jest wplątanie mitologii. Tego typu książka jest dość "nowa". Zawiodłam się na ...

@ZoOcha @ZoOcha

Pozostałe recenzje @NathalieRoss

Opiekunka Grobów
Wolne tempo, brak napięcia, ale pomysł dobry

Ostatnio mam pecha z wygrywaniem książek. Opisy mnie przyciągają, zaś sama treść dziwnie rozczarowuje. Tak miałam przykładowo z „Rodziną Wenclów”. Wygrałam też „Dni świat...

Recenzja książki Opiekunka Grobów
Dotyk Crossa
Gorąca i bardzo wciągająca, ale...

Dopiero co pisałam Wam o ogromie historii o różnego rodzaju akademiach paranormalnych, gdy natknęłam się na plagę tytułów ze słowem „dotyk”. Nawet Wam jeden wczoraj recen...

Recenzja książki Dotyk Crossa

Nowe recenzje

Rose Madder
Rose Madder
@ladybird_czyta:

Rosie Daniels żyje w piekle. Porażający ból wielokrotnie poobijanych ciężkimi buciorami nerek, niezliczone blizny po ug...

Recenzja książki Rose Madder
O miłości
Mamy prawo popełniać błędy, mamy prawo się z ni...
@karolareads:

O miłości ks. Piotra Pawlukiewicza to książka, którą pochłonęłam w jeden wieczór. Nie mogłam oderwać się od stylu, w ja...

Recenzja książki O miłości
O Małej Hydrze, która nauczyła się latać
O MAŁEJ HYDRZE, KTÓRA NAUCZYŁA SIĘ LATAĆ
@marcinekmirela:

„O MAŁEJ HYDRZE, KTÓRA NAUCZYŁA SIĘ LATAĆ” WSPÓŁPRACA REKLAMOWA — AUTOR: Artur Tojza WYDAWNICTWO: SELF PUBLISH...

Recenzja książki O Małej Hydrze, która nauczyła się latać
© 2007 - 2024 nakanapie.pl