Więzień labiryntu recenzja

Więzień labiryntu

Autor: @Rebellish ·3 minuty
2012-12-31
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Byłam zdziwiona, jak szybko dystopia stała się jednym z moich ulubionych gatunków, po który sięgam teraz praktycznie bez najmniejszego zawahania. Prawdę mówiąc nie pamiętam, jaki tytuł miała pierwsza książka o tej tematyce, po którą sięgnęłam, mogę jednak stwierdzić, że jestem jej wdzięczna za zainteresowanie mnie ową tematyką. Gdy po raz pierwszy usłyszałam o „Więźniu labiryntu” Jamesa Dashnera, a było to w momencie pojawienia się zapowiedzi o polskiej premierze tej książki, wiedziałam, że koniecznie muszę ją przeczytać, a kolejne czytane przeze mnie recenzje tylko mnie w tym postanowieniu utwierdziły.

Thomas jest nastolatkiem, który nie pamięta niczego ze swojego życia, czy miał rodzinę, przyjaciół, gdzie mieszkał i kim jest. Wie jedynie jak ma na imię. Znajduje się w windzie, która po otwarciu ukazuje mu twarze grupki chłopców witających go w Strefie, miejscu, które ma stać się jego domem. Nikt z nich nie wie, dlaczego się tu znaleźli, nikt także nie ma żadnych wspomnień. Wiedzą jedynie, że znajdują się w rozciągającym się na wiele kilometrów labiryncie, z którego z pozoru nie ma ucieczki. Jednak wraz z pojawieniem się dziewczyny, co jest dla Streferów dużym zaskoczeniem, jedno staje się jasne – ktokolwiek ich tam umieścił, miał w tym konkretny cel. Od tej pory ich najważniejszym zadaniem jest odnalezienie wyjścia z tego potwornego labiryntu i dotarcie do domu.

Przyznaję, że początkowe strony w żaden sposób mnie nie oszołomiły, nie tak, jak się tego spodziewałam, choć zagłębianie się w ten zupełnie nowy świat było naprawdę fascynujące. Autor wykreował miejsce, którego istnienia nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Labirynt to miejsce, w którym nawet najodważniejsi byli w stanie utracić zmysły, popaść w depresję i rozdzierający smutek, z powodu, iż nigdy nie będą w stanie odnaleźć wyjścia. Desperacja wynikająca z chęci wydostania się na zewnątrz – czymkolwiek „zewnątrz” jest – była przeraźliwa. Potrafiła zamienić tych, którzy stąpali po ziemi twardymi, stanowczymi krokami w osoby całkowicie nie do poznania, mogła też odebrać im wszelką nadzieję, gdy tracili oni chęć walki, chęć odzyskania tego, co zostało im zabrane.

W książce tej pojawia się godna podziwu paleta różnorodnych osobowości. W żaden sposób nie jestem w stanie zarzucić autorowi, że stworzył postacie płaskie, niczym niewyróżniające się, pozbawione charakteru, gdyż byłoby to zwyczajnym kłamstwem i chęcią na siłę znalezienia wad tej powieści (choć i te się znajdą). Z biegiem czasu budzi się w czytelniku współczucie dla tych istot, które zostały ulokowane w warunkach, które ciężko czymkolwiek wytłumaczyć. Przypominać to może jedynie więzienie, w którym umiejscowieni są groźni skazańcy. Lecz czym mogli zawinić ci chłopcy? Jakie zbrodnie popełnić, by bez ich zgody i świadomości kazać im żyć w miejscu, gdzie bezpiecznie jest tylko wtedy, gdy pojawia się słońce? Charaktery bohaterów są doprawdy interesujące, jednak ich pojawiające się wahania nastrojów, zmienność mogą irytować i doprowadzić do tego, że niektórych postaci ma się serdecznie dosyć.

James Dashner zdecydowanie wie, jak stopniowo budować napięcie i niejeden autor mógłby się od niego uczyć. Dobrym przykładem są zakończenia rozdziałów, po których czasami opada szczęka, czasami zaś pojawia się pytanie: „Czym jeszcze autor jest w stanie nas zaskoczyć?”, gdyż ma się wrażenie, że wszystkie tricki zostały wykorzystane. Nie od razu możemy poznać odpowiedź na to, dlaczego Streferzy zostali umieszczeni w takim miejscu, jaki był tego cel, kto za tym stoi i co znajduje się poza labiryntem. Jest tam normalny świat czy może coś zupełnie innego? James Dashner nie ujawnia wszystkich informacji na raz, dawkuje je w taki sposób, że czasami miałam ochotę przeskoczyć wzrokiem po kilka stron, żeby tylko wiedzieć jak najwięcej. Niestety, rozwiązanie tej zagadki może rozczarować, okazać się nieco banalne, jak było w moim przypadku, dlatego też liczę na rozwinięcie tego motywu w przyszłych tomach, abym była nim bardziej usatysfakcjonowana, gdyż zapowiadało się bardzo obiecująco. Mogę jednak zapewnić, że zakończenie „Więźnia labiryntu” pozostawi czytelnika z wielkim głodem, który może zaspokoić jedynie sięgnięcie po drugi tom trylogii.

Czy powieść ta jest warta polecenia? Jak najbardziej! Pomimo kilku minusów jestem tą książką szczerze oczarowana i mogę śmiało stwierdzić, że spełniła moje oczekiwania – zabawiła mnie w sposób, w jaki na to liczyłam. Myślę, że osoby poszukujące silnych wrażeń i liczące na wydarzenia wbijające w fotel na pewno się na tej książce nie zawiodą. Choć ja pochłonęłam ją w bardzo szybkim tempie, to potrafiłam czerpać z niej radość w każdym stopniu.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-12-31
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Więzień labiryntu
3 wydania
Więzień labiryntu
James Dashner
8.1/10

Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą którą pamięta jest jego imię. Nie wie kim jest ani w jakim celu tu przybył. Kiedy winda się zatrzymuje i drzwi się otwierają jego oczom ukazuje ...

Komentarze
Więzień labiryntu
3 wydania
Więzień labiryntu
James Dashner
8.1/10
Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą którą pamięta jest jego imię. Nie wie kim jest ani w jakim celu tu przybył. Kiedy winda się zatrzymuje i drzwi się otwierają jego oczom ukazuje ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Pewnego dnia trafiasz do wielkiego pudła, które wywozi Cię do miejsca zwanego Strefą. Jest ona otoczona wielkim murem, którym jest labirynt. Nie pamiętasz nic, oprócz swojego imienia. Jednak okazuje ...

@lawendowa_polana_ksiazek @lawendowa_polana_ksiazek

"Więzień Labiryntu" to pierwsza część trylogii autorstwa Jamesa Dashnera. Opowiada o nastolatkach z wymazaną pamięcią, zamkniętych w środku tajemniczego Labiryntu. Cała akcja rozgrywa się w przyszłoś...

@yulka. @yulka.

Pozostałe recenzje @Rebellish

Szepty lasu
Szepty lasu

Niektóre wydarzenia zmieniają człowieka na zawsze i szczęśliwcami mogą nazwać się tylko ci, których wydarzenia te zmieniły na lepsze z tego względu, iż były to momenty po...

Recenzja książki Szepty lasu
Czas motyli
¡Vivan las Mariposas!

Kilka dni temu, na ćwiczeniach z prawa konstytucyjnego podczas rozmowy na temat związany z jednym z artykułów naszej konstytucji, przed moją grupą zostało postawione z po...

Recenzja książki Czas motyli

Nowe recenzje

Jerzy Urban
Manipulacje totalnego cynika
@almos:

Wspomnienia niedawno zmarłego dziennikarza, niesławnego rzecznika rządu Jaruzelskiego w latach 80., wydane w modnej ost...

Recenzja książki Jerzy Urban
Ostatni azyl
Wyścig o skarby
@jorja:

Dzięki pisarzom takim jak Vincent Severski czy Robert Ludlum bardzo polubiłam się z literaturą szpiegowską. Sensacja po...

Recenzja książki Ostatni azyl
Impuls
Impuls.
@Malwi:

"Impuls" to poruszająca opowieść o sile matczynej miłości, wytrwałości i walce z własnymi demonami. Jolanta Żuber prowa...

Recenzja książki Impuls
© 2007 - 2024 nakanapie.pl