Bezwzględna recenzja

"Rozsądna? Ja Ci dam rozsądna!"

Autor: @BlairAngel ·4 minuty
2012-03-27
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Bezwględna” to książka, której wyczekiwałam od ładnych paru miesięcy. Sumienne przeszukiwanie portali i serwisów nie opłaciło się. Gdy w końcu przyszło co do czego, zapowiedz książki ukazała się w momencie, kiedy najmniej się jej spodziewałam. Panna Alexia Tarabotti vel Lady Maccon w końcu nie lubi, gdy musi na kogoś czekać, aby zacząć swe zapierające dech w piersiach przygody. Nawet wtedy, gdy jeszcze nie weszła do druku…


„ – Alexio, najdroższa, bądźże rozsądna – mitygował ją małżonek (…).
- Rozsądna? Ja ci dam rozsądna!”*

Gail Carriger pisze celem odreagowania smutnego dzieciństwa pod okiem ekspatrianta i zrzędy. Uciekła z prowincji, mimochodem zdobywając dyplom lub dwa. Następnie wyruszyła w podróż szlakiem historycznych stolic Europy, wegetując na biskwitach zachomikowanych w torebce. Obecnie rezyduje w Koloniach wraz z pokaźną kolekcją obuwia i zapasem londyńskiej herbaty. Ma słabość do kapelusików i owoców tropikalnych.

Co robi dama, wychowana w dobrym domu, gdy niebawem na świat ma zawitać jej pierworodne dziecię? Siedzi potulnie w mieszkanku, wyczekując powrotu małżonka? Posłusznie odpoczywa z dala od miejskich problemów? A może po prostu stara się wypić zapas całej londyńskiej herbaty? Co do tego ostatniego, zapewniam was, że na pewno, a reszta… i niby co jeszcze?
Ostatnio życie stawia przed Lady Maccon nie lada wyzwania, które bardziej obrazowo można określić jako rzucane kłód pod nogi. Jednakowoż, nasza główna bohaterka jest już swojego rodzaju specjalistą od komplikacji, czasem nawet nadprzyrodzonych, więc dziarsko bierze się do dzieła.

W czwartym tomie cyklu „Protektoratu parasola” dane nam będzie poznać tajemnicę sekretnej beczki w pracowni madame Lefoux, dowiedzieć się, czy Biffy jest subiektem, co kryje garderoba Lorda Akeldamy i czy zostanie on dyktatorem mody w stolicy. Akcja rozgrywająca się zaledwie na trzystu sześćdziesięciu stronach książki wciągnęła mnie bez reszty poprzez perypetie bohaterów, wywołane sprawą dzieciofelera oraz pomysłowym fortelem, który ma szansę przywrócić bezpieczeństwo Alexii. Ostatnią szczyptą mojej ciekawości zajęły się pewne jeżozwierze i imbryki, ale to już osobna, dosyć bezwzględna historia…

Powrót do steampunk’owego świata, który stworzyła Gail Carriger, nie stanowił dla mnie żadnych trudności. Kolejne tomy z cyklu „Protektoratu parasola” są dosyć szybko wydawane, dzięki czemu nie muszę przed każdą następną częścią wracać do poprzedniej w celu przypomnienia sobie przygód głównej bohaterki. Będąc teraz po lekturze książki muszę stwierdzić, że chociaż nie lubię wielkich słów, to „Bezwzględna” prześcignęła każdą swoją poprzedniczkę, stając się najlepszą częścią serii. Nie jest to dla mnie nic dziwnego. Po zapoznaniu się z „Bezzmienną”, a potem także „Bezgrzeszną”, można stwierdzić, że to już swojego rodzaju rutyna, która potrafi obudzić w czytelniku ogromne pokłady satysfakcji.

„ – Kto chce mnie zabić Lady Maccon?
- Za dużo możliwości? Mam to samo.
- Lady Maccon! ”

Im więcej książek czytam, tym bardziej wyrasta we mnie przekonanie, że te bardziej grubsze tomiska przyniosą ze sobą o wiele więcej wydarzeń, rozwoju akcji oraz że automatycznie fabuła stanie się ciekawsza. Potem jednak przypominam sobie o książkach Pani Carriger i stwierdzam, że przy każdej regule muszą być jakieś wyjątki. Autorka na bagatela, ponad trzystu stronach przeprowadziła tyle intryg, zmian akcji, rozwojów wydarzeń i tyle razy pozwoliła czytelnikowi zadawać sobie następne pytania, rozwiązując poprzednie zagadki, zadziwiając przy tym wszystkich wkoło, że czasem trudno jest mi to zliczyć na palcach obydwu dłoni. Co dziwne wątki poboczne, które czasem przechodzą do części następnej ani razu nie przysłoniły głównego, który był roztrząsany w czwartej części.

Ogromnym plusem jest także niewymuszony humor, który stanowi swojego rodzaju otoczkę całej książki. Pisarka pozwoliła mi raz jeszcze śmiać się nie tylko z zabawnych sytuacji, ale także z zachowań bohaterów. Powieść nie jest parodią obyczajów, które panowały w epoce wiktoriańskiej, jednocześnie natomiast bardzo często pojawiają się w niej dialogi bądź wydarzenia, które delikatnie bagatelizują problemy tamtejszych ludzi oraz ich zwyczaje.

„W imię mody ojczyznę dziś chronię. Słabszych własną turniurą osłonię. Prawdę będę tropić szalenie. I przysięgam zachować milczenie.”

Seria potrafi wywoływać gamę uczuć podczas czytania, a „Bezwzględna” bynajmniej nie jest wyjątkiem. Najwięcej ambarasu tworzyli bohaterowie. Książka ma to do siebie, że dzięki stylowi autorki i jej umiejętnościom przy tworzeniu różnorakich postaci, bardzo łatwo jest przywiązać się do Alexii i jej kompanii, jednocześnie nienawidząc wrogów Lady Maccon i życzyć im tego, co najgorsze. Czytając miałam wrażenie, że moje emocje są bardzo spotęgowane. Być może ma to już związek z moim przywiązaniem do serii, może po prostu powieść została tak napisana. Nie zmienia to faktu, że od samego początku do końca byłam wzburzona pewnymi decyzjami, które podejmowali bohaterowie, jednocześnie jako czytelnik, który „zawsze wie lepiej”, nie chcąc tego zmieniać! To niezwykłe. Chociaż czasami my – bibliofile, potrafimy zapomnieć kto jest pisarzem i od kogo zależy rozwój akcji, psiocząc na wydarzenia, które nie leżą po naszej myśli, nie często się zdarza, a bynajmniej mi, żebym pogodziła się z danym stanem rzeczy. Przy tej książce, po prostu nawet nie próbowałam odbierać autorce sterów władzy, całkowicie ufając w przyszły rozwój wydarzeń.

„Bezwzględna” to kontynuacja, nie bez powodu bestsellerowej serii. Powieść dotrzymująca kroku wszystkim częściom poprzednim, a nawet bezwzględnie je prześcigając! Jestem całkowicie pewna, że fani perypetii Lady Maccon będą nie tylko zachwyceni, ale także wniebowzięci, gdy z zapartym tchem zaczną śledzić losy swoich ulubieńców. Trzeba przyznać, iż faktem jest, że „Protektorat parasola” to seria, którą trudno zacząć. Wszystkie powieści są napisane w taki sposób, że przy początku miałam problem z „wgryzieniem” się w fabułę. Co rusz mi coś przeszkadzało. Nie potrafiłam się przystosować do stylu autorki. Z satysfakcją muszę stwierdzić, że dobrego złe początki i reszta jest wyśmienitym kąskiem, na który w końcu połasi się każdy czytelnik.

Ocena: 9/10

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-04-02
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bezwzględna
2 wydania
Bezwzględna
Gail Carriger
7.6/10
Cykl: Protektorat parasola, tom 4

Genialne połączenie romansu wiktoriańskiego, powieści o wampirach i wilkołakach oraz sensacyjnej komedii pomyłek. Lady Alexia Maccon znowu w akcji, ale tym razem to nie jej wina. Gdy szalony duch groz...

Komentarze
Bezwzględna
2 wydania
Bezwzględna
Gail Carriger
7.6/10
Cykl: Protektorat parasola, tom 4
Genialne połączenie romansu wiktoriańskiego, powieści o wampirach i wilkołakach oraz sensacyjnej komedii pomyłek. Lady Alexia Maccon znowu w akcji, ale tym razem to nie jej wina. Gdy szalony duch groz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Bezwzględna jest czwartym, a zarazem przed ostatnim tomem z serii pt. Protektorat parasola, której autorką jest Gail Carriger. Wspaniała amerykańskiej pisarka, która naprawdę nazywa się Tofa Borregaar...

@tala86 @tala86

Na horyzoncie pojawia się szkaradztwo w czystej postaci. Kontrowersyjnej urody parasolka chybocze się na strony raz po raz odsłaniając niosącą ją kobietę o słusznych rozmiarach z burzą ciemnych lok...

@Stayrude @Stayrude

Pozostałe recenzje @BlairAngel

Bazar Złych Snów
Bazar złych snów

Jakby to powiedział Harry Dresden: " (...) są rzeczy, które nie powinny występować razem. Na przykład olej i woda. Sok pomarańczowy i pasta do zębów. Magowie i telewizja"...

Recenzja książki Bazar Złych Snów
Bogowie muszą być szaleni
"Ideałów się nie ulepsza"

"Cierpliwie" wyczekując premiery „Bogowie muszą być szaleni", próbowałam także ograniczyć kryminalne skłonności i zaprzestać planowania napadu na wydawnictwo, dzięki któr...

Recenzja książki Bogowie muszą być szaleni

Nowe recenzje

Pocałunki w ciemności
Pocałunki w ciemności
@marcinekmirela:

RECENZJA „POCAŁUNKI W CIEMNOŚCI” AUTOR: NELL GRUDZIEŃ WYDAWNICTWO: ALE „Muzyka była ogromną potęgą, a j...

Recenzja książki Pocałunki w ciemności
Zatokowa dewiacja
Nie da się iść przez życie, nie ryzykując
@WioletaSado...:

"Nie da się iść przez życie, nie ryzykując (…)". "Artefakt umysłu" i "Niezabliźniona nić" to tytuły dwóch wcześniejsz...

Recenzja książki Zatokowa dewiacja
Dama w kapeluszu
„Dama w kapeluszu” Anna Stryjewska
@martyna748:

Dzisiaj mam dla Was recenzję książki, po którą postanowiłam sięgnąć z dwóch powodów. Pierwszy z nich jest taki, że uwie...

Recenzja książki Dama w kapeluszu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl