Alchemia miłości recenzja

Alchemia miłości

Autor: @AmeliaGrey ·3 minuty
2014-02-23
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Kultura Anglii ma w sobie to znane i lubiane "coś". Sama ją wprost uwielbiam! XVI wiek mogłam już bliżej poznać przy okazji Uwięzionej królowej Philippy Gregory, która to książka wywarła na mnie wielkie wrażenie. Nic więc dziwnego, że chciałam ponownie wybrać się w książkową podróż do Anglii w tamtym okresie.

Tym razem mogła się ona odbyć dzięki Eve Edwards i jej Alchemii miłości, będącej pierwszym tomem Kronik Rogu Lacey. Poznajemy tu Willa Lacey, który po śmierci ojca został hrabią i na jego barki spadła cała odpowiedzialność za dom i poddanych. Przed śmiercią ojciec niemal wszystkie rodzinne fundusze wydał na pracę pewnego alchemika, który obiecywał mu wynalezienie złota. Niestety były to obietnice bez pokrycia. Teraz, aby odbudować finansową pozycję rodziny, Will skazany jest na ślub z jakąś bogatą damą. Kiedy jednak udaje się na dwór z zamiarem znalezienia takiej, jego serca zaczyna szybciej bić do niejakiej Ellie - biednej dziewczyny, córki alchemika, który zrujnował jego rodzinę. Will będzie musiał wybrać pomiędzy małżeństwem z rozsądku z lady Jane a miłością do Ellie.

Eve Edwards do napisania tej książki przygotowała się bardzo dobrze, o czym możemy czytać na skrzydełku okładki: ,,na użytek tej książki oglądała wnętrza z epoki i rycerskie turnieje oraz uczestniczyła w ucztach w stylu elżbietańskim". Trzeba przyznać, że wywarło to wpływ na treść. Dostajemy tu bowiem bardzo dobry obraz epoki elżbietańskiej. Może nie jest on tak genialny, aby się nad nim długo rozpływać, ale na pewno bardzo miło się czytało o ucztach, turniejach, strojach i innych rzeczach towarzyszących tamtym czasom. Późniejsze perypetie miłosne osadzone w XVI-wiecznym klimacie także miały swój nieodparty urok. Dzisiaj miłość wygląda inaczej, a czytanie o ograniczeniach i powinnościach, którym musiano sprostać, było z pewnością bardzo ciekawe.

Książka jest romansem historycznym, więc miłość odgrywa tu główną rolę. Muszę przyznać, że podczas gdy początkowo to zakazane i powoli rozwijające się uczucie bardzo mi się podobało, to już na koniec miałam go dość. Wszechobecnego lukru było zdecydowanie za dużo i trochę szkoda, że ta delikatna miłość gdzieś potem zniknęła. Autorka poświęciła także nieco miejsca na problemy epoki, jak chociażby walka z katolikami czy ukazanie mentalności dworu, więc jeżeli ktoś będzie miał dość miłosnych perypetii z pewnością znajdzie w Alchemii miłości kilka innych ciekawych wątków. Eve Edwards posługuje się bardzo sprawnym językiem. Pisze lekko, przyjemnie i niezwykle obrazowo. Ani na chwilę w książce nie było mowy o sztywności czy niewpasowaniu się w tendencje epoki. Dialogi prowadzone przez bohaterów są pełne prawdziwości, a jeżeli nawet czasem mało prawdopodobne, to i tak autorka sprawiła, że wierzymy jej we wszystko. Książkę czytało mi się niezwykle szybko. Prawdę mówiąc nawet nie zorientowałam się, kiedy ją skończyłam.

Bohaterów polubiłam już od samego początku. Nie byli oni może wielce złożonymi osobowościami, ale mieli w sobie takie wewnętrzne, promieniujące na innych ciepło, które uwielbiam zarówno w ludziach, jak i książkowych bohaterach. Ellie - wykształcona dziewczyna, która musi sprostać naukowemu szaleństwu ojca, Will - na którego barkach spoczywa wiele zmartwień związanych z utrzymaniem rodziny i Jane - pozostająca w sidłach obowiązku małżeństwa i despotycznego brata. Los postanowił połączyć tę trójkę, wytworzył między nimi przyjaźnie i wielkie uczucie. Jak już wspomniałam nie ma w związku z nimi wielkich komplikacji, od początku można się domyślać, jak zakończą się ich perypetie, ale mimo to byli tak sympatycznymi, że z pewności zapamiętam ich na długo.

Alchemię miłości czytało mi się naprawdę świetnie! Co prawda nie jest to jakaś ambitna literatura ukazująca problemy tamtego okresu czy dworskie zawiłości. Nie pozbawiona jest też wad, jak chociażby zakończenie, o którym staram się zapomnieć. Mimo to w opowiadaną przez Eve Edwards historię można się naprawdę wciągnąć. Sprawdzi się bardzo dobrze, jako lekka książka na nudny wieczór, gdzie miłość w elżbietańskiej Anglii odgrywa główną rolę. Ja z pewnością będę tę historię miło wspominać i z chęcią sięgnę po kolejny tom!
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Alchemia miłości
Alchemia miłości
Eve Edwards
9.2/10
Cykl: Kroniki rodu Lacey, tom 1

Kiedy w 1582 roku młody Will Lacey został hrabią Dorset, czekało go trudne zadanie. Zmarły ojciec zostawił majątek w ruinie i Lacey musiał jak najszybciej ożenić się z posażną panną, aby uratować swój...

Komentarze
Alchemia miłości
Alchemia miłości
Eve Edwards
9.2/10
Cykl: Kroniki rodu Lacey, tom 1
Kiedy w 1582 roku młody Will Lacey został hrabią Dorset, czekało go trudne zadanie. Zmarły ojciec zostawił majątek w ruinie i Lacey musiał jak najszybciej ożenić się z posażną panną, aby uratować swój...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Pierwszy tom Kronik rodu Lacey opowiada historię córki pewnego alchemika, który w imię nauki poświęca wszystko. Młodziutka Ellie musi znosić kolejne upokorzenia, które ściąga na rodzinę jej ojciec swo...

@malaM @malaM

Młody hrabia Dorset nie ma łatwego zadania. Po śmierci ojca musi jakoś zadbać o swój lud i dorobić się majątku, który został przez zmarłego roztrwoniony. Aby go odbudować musi ożenić się z posażną pan...

@Black_Vampire @Black_Vampire

Pozostałe recenzje @AmeliaGrey

Czarne skrzydła
Czarne skrzydła

iewolnictwo to temat, który boli. Boli przyznanie się do faktu, że jeszcze w XIX wieku, a nie w starożytności, było zjawiskiem powszechnym w Stanach Zjednoczonych. Równie...

Recenzja książki Czarne skrzydła
Wszechświat kontra Alex Woods
Wszechświat konta Alex Woods

Życie Alexa Woodsa zmienia się diametralnie w momencie, gdy przez dach jego łazienki przebija się meteoryt i uderza go w głowę. Dziesięcioletni chłopiec zapada w śpiączk...

Recenzja książki Wszechświat kontra Alex Woods

Nowe recenzje

Zero
Dzielenie przez “Zero” w sensacyjnej książce Jo...
@liber.tinea:

“Pamiętaj cholero, nie dziel przez zero”. Wiadomo, że przez zero się nie dzieli, ale Joanna Łopusińska w swojej książce...

Recenzja książki Zero
Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
W imię tradycji
@coolturka104:

„Two for joy. Dwie to radość” to kontynuacja cyklu „Stowarzyszenie srok” - thrillerów psychologicznych dla młodzieży na...

Recenzja książki Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
Until death
Świetna książka
@paulinkusia...:

To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, słyszałam o jej wcześniejszej powieściach jednak nie miałam przyjemno...

Recenzja książki Until death
© 2007 - 2024 nakanapie.pl