Kandyd recenzja

O uprawianiu ogródka słów kilka

Autor: @Okapi ·2 minuty
2011-10-23
Skomentuj
1 Polubienie
O „Kandydzie” powiedziano już chyba wszystko. Wielokrotnie czytano, komentowano poddawano wnikliwej analizie i interpretacji tą krótką powiastkę filozoficzną jednego z najsłynniejszych francuskich pisarzy i filozofów doby oświecenia. Nic dziwnego, bo dzieło Woltera do takich rozważań nadaje się doskonale.

Zgodnie z założeniami gatunku, „Kandyd” propaguje ideologię oświeceniową. Fabuła stanowi jedynie pretekst do przekazania treści filozoficznych, jest więc z tego powodu niezwykle prosta. „Wolter nie jest zbyt oryginalnym myślicielem; (…) ale celuje on, jak nikt inny, w sztuce ładowania pojęć do głowy”, zauważa w przedmowie do utworu Tadeusz Boy-Żeleński. Prawdopodobnie to właśnie ta niezwykła umiejętność formułowania i przekazywania myśli, a także celność sądów Woltera, sprawiły, iż jest on chętnie czytany po dzień dzisiejszy i wyniosły go do panteonu światowej klasyki.

Powiastka ta jest ironiczną odpowiedzią autora na niebywale optymistyczną i popularną ówcześnie koncepcję niemieckiego filozofa Leibniza, głoszącą, że gdyby świat w którym żyjemy nie był najlepszym z możliwych, to z pewnością nie zostałby on stworzony przez Boga. W podobnym duchu został wychowany tytułowy bohater utworu Woltera. Otóż Kandyd, obcujący od najmłodszych lat z filozofem Panglossem, dowodzącym, że zamek w którym przyszło mu żyć jest najlepszy i najpiękniejszy ze wszystkich zamków „na tym najlepszym z możliwych światów”, trwał w niezachwianym przekonaniu, iż tak właśnie jest.

Być może wszystko byłoby piękne i doskonałe, a Wolterowi nie udałoby się wyłożyć swoich poglądów, gdyby na zamku Kandyda zabraknęło młodej i pięknej kobiety, Kunegundy de Thunder-ten-tronckh. Wystarczył jeden niewinny pocałunek tych dwojga, aby baron, będący ojcem urodziwej dziewczyny, delikatnie mówiąc – zdenerwował się i wyrzucił biednego młodzieńca z zamku, nie oszczędzając przy tym jego pośladków. Tym samym „wszystko zmąciło się w najpiękniejszym i najmilszym z możebnych zamków”, a Kandyd rozpoczął długą i niebezpieczną wędrówkę po świecie, nie tracąc przy tym nic ze swojego optymizmu.

Czytając „Kandyda” nie sposób nie odnieść wrażenia, iż ów optymizm wynika nie tyle z radosnego usposobienia młodzieńca, co z jego naiwności, którą można by nazwać nawet ponadprzeciętną, bo jak inaczej wytłumaczyć nieustającą wiarę w odnalezienie ukochanej i wspólne, szczęśliwe życie, gdy cały świat próbuje się temu przeciwstawić, a Kandyda od Kunegundy dzieli nie tylko granica państwa, lecz cały ocean? Bohater z niezachwianą wiarą pokonuje jednak kolejne przeszkody losu, spotyka na swojej drodze różne, mniej lub bardziej interesujące osoby, trafia nawet do utopijnej krainy Eldorado, w której ma okazję przyjrzeć się idealnemu społeczeństwu, którego natura nie została skalana przez obce cywilizacje. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj kwestia religii. Mieszkańcy owego miasta wierzą w Absolut, nie mają jednak żadnej instytucji, będącej odpowiednikiem kościoła, nie wiedzą też kim są kapłani i mnisi. Obraz ten odpowiada przekonaniom Woltera i wyznawanej przez niego deistycznej wizji Boga.

Najważniejsza w kontekście całego utworu wydaje się być jednak ostateczna konkluzja pisarza, głosząca, że „trzeba uprawiać nasz ogródek”. Wolter zostawia nas z tą uniwersalną radą, której interpretację pozostawia kolejnym pokoleniom swoich czytelników.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-10-23
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kandyd
28 wydań
Kandyd
"Voltaire"
7.7/10

W pierwszej epoce swojej długiej i bogatej twórczości Wolter nie tyle troszczył się o to, aby społęczeństwo reformować i ulepszać, ile aby, w takim jak jest, zająć najpocześniejsze miejsce. Prowadziły...

Komentarze
Kandyd
28 wydań
Kandyd
"Voltaire"
7.7/10
W pierwszej epoce swojej długiej i bogatej twórczości Wolter nie tyle troszczył się o to, aby społęczeństwo reformować i ulepszać, ile aby, w takim jak jest, zająć najpocześniejsze miejsce. Prowadziły...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Okapi

Cybulski o sobie
Cybulski przemówił po latach

Zbigniewa Cybulskiego nie trzeba nikomu przedstawiać. W styczniu minęło 45 lat od jego tragicznej, przedwczesnej śmierci, lecz w dalszym ciągu uznawany jest za jednego z ...

Recenzja książki Cybulski o sobie
Portret Doriana Graya
Skarbnica myśli, czyli :Portret Doriana Graya"

"Książki, które świat nazywa niemoralnymi, to są właśnie te, które światu wykazują jego własną hańbę." I chociaż dziś nikt już raczej nie uzna "Portretu..." za niemoralne...

Recenzja książki Portret Doriana Graya

Nowe recenzje

Kelner w Paryżu
Za kulisami paryskich restauracji
@maitiri_boo...:

„Kelner w Paryżu” to nie tylko opowieść o pracy za kulisami paryskich restauracji, ale także głębokie spojrzenie na lud...

Recenzja książki Kelner w Paryżu
Bralczyk o sobie
Bralczyk. Nie Jerzy. Po prostu Bralczyk.
@sweet_emily...:

Chciałabym napisać recenzję tej książki. Recenzję przez małe "r". Trudno jest bowiem oceniać autobiograficzny zapis roz...

Recenzja książki Bralczyk o sobie
Córki Klanu Jeleni
Gdy Matką jest Ziemia, a Ojcem Księżyc
@sweet_emily...:

Debiut pisarski. Najlepszy z możliwych. -*-*-*-* Kanada rok 1657. Chrześcijańscy osadnicy skrupulatnie wykonują swoją ...

Recenzja książki Córki Klanu Jeleni
© 2007 - 2024 nakanapie.pl