po przeczytaniu paru stron, styl autora jakoś tak skojarzył mi się z Gombrowiczem i tak pozostało już do końca. Twardoch naprawdę dobrze operuje słowem pisanym, tworząc zawiłości, niedopowiedzenia. Książka dobra, wielki plus właśnie za język i całą stylistkę, natomiast ogólne wrażenie to trochę przerost formy nad treścią.
pozycja genialna na lekturę! Jednak paradoksalnie, byłaby to jednocześnie najgorsza rzecz, jaka mogłaby się tej książce przytrafić :) tak czy inaczej, nie przepadam za historią, a zwłaszcza jej zawiłymi meandrami,a 700 stron Korony "pochłonęłam" w tydzień. Po lekturze potrafiłabym bez zająknięcia opowiedzieć każdemu o dynastii Piastów, a o to chyba...
książka wybitna, nie będę się na jej temat rozpisywać, ponieważ cokolwiek powiedziałabym o Kapuścińskim i jego twórczości, byłoby tylko pustym frazesem. Dodam tylko tyle: przeciętny człowiek nie ma pojęcia jak złożony jest problem tego kontynentu, który boryka się co dzień z wrogiem, którym jest drugi człowiek.
jedna z dziwniejszych książek, które czytałam, niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Nie przemawia do mnie taki styl pisania i taki obraz religii.
zwieńczenie mojego uwielbienia dla Wallandera i Mankella. Jedna z książek, których reklamować i polecać nie trzeba. A zatem do książek wszyscy wielbiciele komisarza Kurta:)!
książka napisana dosadnym językiem, traktująca o innych problemach, ludziach niż HP. Jednak coś łączy te dwie pozycje: od "Trafnego znaku" również nie mogłam się oderwać!
po tej książce przekonałam się, że wszystkie "rozlewiska" nie przypadłyby mi do gustu- autorka moim zdaniem pisze językiem zbyt prostym, podwórkowym, ale na duży plus wspomnienia polskiej wsi, bardzo barwnie opisane.
Czytanie książki zaczęłam od tylnej okładki, a na niej pełno komentarzy jaka to jest piękna, wzruszająca, och i ach, super książka dla młodzieży. Czytam: 50 strona nic, nie potrzebuję paczki chusteczek, w sumie ani jednej, 100, nadal nic, ot zwykła historia dramatu rodzinno-siostrzanego.150,200,250...ostatecznie dotarłam do ostatniej strony bez jed...
nie tyle wspomniany niżej geniusz pana Deavera mnie poraził i wykreowane przez niego postacie, co sam poruszony problem danych. Przeciętnemu obywatelowi w głowie się nie mieści jak może być zmanipulowany i zapędzony w kozi róg przez aparat władzy. W dzisiejszych czasach informacja to potęga.
Troszkę już się naczytałam książek o podłożu kryminalnym, byłam pewna,że potrafię odgadnąć, kto jest mordercą, obstawiałam 2 bohaterów mogących popełnić zbrodnię, jednak pomyliłam się. Bardzo dobrze skonstruowana opowieść, a motyw odniesienia się do przeszłości i chorych sytuacji rodzinnych- ciarki przechodziły po plecach...
Oooo tak!!! Kolejna z wielu skrzętnie skrywanych przez Kościół prawd o jego historii. Historyczna książka opowiedziana z pasją, doskonały obraz wczesnych chrześcijan, gdzie Bóg nie był dla nawracanych wyborem,a koniecznością. "Świętość na siłę", a zarazem brak świętości u osób, u których się jej wymaga. Bardzo złożona i niejednoznaczna historia Koś...
Miało być dobrze, a wyszło tak jak zwykle. Książka o miłości napisana banalnie, wszystko do przewidzenia. Początek owszem wciągający, jednak im dalej,tym gorzej. Jedna z pozycji "kupisz, przeczytasz, zapomnisz". A szkoda, bo historia sama w sobie była interesująca.
Największą zaletą drugiej części jest uczynienie z Lisbeth Salander głównej bohaterki. To czyni książkę, mroczną wciągającą i nieprzewidywalną. Stała się jedną z moich ulubionych bohaterek książkowych.
książka nudna, przegadana, o wszystkim i o niczym, opis na okładce sugeruje sensacyjną fabułę, może taki był zamysł autora,ale ja się sensacji nie doszukałam...
nie ma w tej książce niestety nic godnego polecnia. Nudna i przewidywalna. Spodziewałam się czegoś innego po pozycji opisującej życie, obyczaje i strukturę mafii, które wcale nudne i przewidywalne nie są. rozczarowałam się.
nie jestem pewnie jedyną osobą, która sięgnęła po sagę dopiero po obejrzeniu serialu w HBO. Zaryzykowałam i kupiłam od razu wszystkie 6 książek. Kunszt pisarski godny pozazdroszczenia! Do tego stopnia zafascynowała mnie proza Martina, że wątpię czy zdolna byłabym czekać na kolejne tomy. Aktualnie bardzo ciekawi mnie realizacja serialu.
Przed przeczytaniem książki spodziewałam się sagi rodzinnej podobnej do "Domu nad rozlewiskiem". Na szczęście się bardzo myliłam. O Cukierni pod Amorem można powiedzieć śmiało,że to książka grubą kreską rysująca portrety Polaków, wzruszająca, zabawna, a przede wszystkim wciągająca!
czytając książkę, cały czas wyobrażałam sobie jak wyglądałaby jej ekranizacja. pozycja dobra, mroczna, z nutką tajemnicy, ale jednak nie powaliła mnie. Taka mocna czwórka.
opowiesc o rodzie Blackwood jest moim zdaniem na tyle wciagajaca i mroczna,ze po dotarciu do koncowego watku "wampirzego" wydaje sie on byc calkowicie zbedny...
tego mi bylo trzeba!!! tak trafnie skomentowana sytuacja w Polsce i nie tylko-postawy spoleczne, przesady i uprzedzenia- przesympatyczna lektura :) a do tego pomysl handlu czasem...
po przeczytaniu można stwierdzić: autor starał się, ale mu nie wyszło... wprawny czytelnik od razu domyśli się, kto stoi za wszystkimi morderstwami,dwutorowo prowadzona narracja nie tylko nie urozmaica książki, ale wprowadza chaos i nudę. Jedyny plus to kilka razy ujawnione poczucie humoru autora.