Temat

Ewa Stachniak - polscy autorzy dla nakanapie.pl

Postów na stronie:
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-12 21:00 #
George Sand była niezmiernie dzielna i odważna. Potrafiła pokonać swoją epokę, przedrzeć się przez matnię konwenansów, utrzymać rodzinę. Pisarką była jak to byśmy teraz nazwali komercyjną. Pisała, żeby zarobić na utrzymanie swoje i dzieci. Miała powodzenie i korzystała z niego. Jaką była kochanką i partnerką? Chyba zaborczą i zmienną, co nie mogło być łatwe dla tych których porzucała. Czy miała do tego prawo? Miała, oczywiście, że tak, choć nie zrobiła na mnie wrażenia kobiety szczęśliwej. Zbyt dużo było burz i rozczarowań. Solange, jej córka, była źródłem wielu zmartwień. Syn zawiódł pokładane w nim nadzieje.

Ale były lata gdy byli z Chopinem szczęśliwi. W Nohant...
# 2011-02-12 21:00
Odpowiedz
2011-02-13 17:40 #
A jaki, Pani zdaniem, w przyjaźni - do George Sand - i miłości był Fryderyk Chopin?
# 2011-02-13 17:40
Odpowiedz
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-13 23:08 #
Oddany, potrzebujący ciepła rodzinnego, opieki, zrozumienia. Szukał bliskości i spokoju, w pewnym stopniu odbicia swojego pierwszego domu. Był lojalny, nawet po zerwaniu nie dawał się prowokować do niedyskrecji. Był też artystą. Muzyka była pierwszą i najważniejszą miłością....
# 2011-02-13 23:08
Odpowiedz
2011-02-13 23:21 #
Dziekuje - czytam raz jeszcze Dysonans i będą dalsze pytania... A jutro, czyli za pół godziny w tej strefie czasu, walentynkowe zadanie literackie, z GS i FCh
# 2011-02-13 23:21
Odpowiedz
2011-02-14 19:41 #
Czytam Dysonans i na bieżąco notuję spostrzeżenia. Zygmunt Krasiński - jaki był. To jacy byli Mickiewicz i Słowacki łatwo sobie wyobrazić. Przedstawiani tyle razy w filmach, na obrazach. (Szczególnie Adam). Krasiński jest dla mnie zupełnie nieznany, z powieści dowiedziałem się że niewysoki, że miękki. W poglądach stanowczy. Więc książka z jego portretem jest bardzo cenna. Choć przyznam że bardziej plastyczne są kobiety, mężczyźni w powieści bardziej pozostają w domyśle. Chopin tylko z paru napomknięć wychodzi jak na slajdzie, wyrazisty. Oprócz Nieboskiej Komedii nic nie znam Krasińskiego, kiedyś w teatrze Irydion, nie pamiętam o czym. W necie czytam: Tradycyjnie Krasińskiego zwykło zaliczać się do grona tzw. Trzech Wieszczów literatury polskiej, choć coraz częstsze są próby zdetronizowania Krasińskiego przez współczesną krytykę literacką.
# 2011-02-14 19:41
Odpowiedz
2011-02-14 20:40 #
Dwa fragmenty. Pierwszy na str. 66. Zygmunt "otwiera" Delfinę. Bielizna wokół, nadzy pod satynowymi prześcieradłami. Ten fragment napisany jest porywająco, choć oględnie. Porównuję tę literaturę do malarstwa, wiele obrazowania, rokoko i impresjonizm. Kim była dla romantycznego poety jego ukochana, muzą, Beatrycze. Tutaj to wszystko jest. Potem plany podróży. Wygląda tak, jakbyśmy dzisiaj mieli na koncie nieograniczoną sumę i z kartami kredytowymi jeździli gdzie tylko chcemy. Bajka. Ci ludzie mieli troski materialne, Delfina bała się wyzucia z majątku, Zygmunt był zależny od ojca. Nieograniczone możliwości i ta sama co dzisiaj troska o pieniądz.
Drugi - u Chopina, gdy przytacza się zdanie George Sand o powinności artysty. Że artysta zobowiązany jest ulepszać gust pospolitego człowieka... A jak to jest dzisiaj, czy cokolwiek artysta ma...? Ma się wkręcić do teatru lub do filmu, załapać na kontrakt albo załatwić sobie dobrą prasę i wydawnictwo. Ale o powinnościach, ideach nie ma mowy, ani w piśmie ani w rozmowie. Żyjemy w antyromantycznych czasach.
# 2011-02-14 20:40
Odpowiedz
AA
@aarnika
4 posty
2011-02-15 09:43 #
Szanowna Pani,
Jako, że właśnie ruszyła kolejna odsłona shitownika paryskiego Pawła Bitki-Zapendowskiego, chciałam jeszcze nawiązać do tematu miłości Chopina i George Sand, która jest jej motywem przewodnim. Na temat tej relacji pisano bardzo wiele, w różnych przedziałach czasowych, powstało kilka ekranizacji filmowych, skupiających się właściwie nie na genialności muzyki Chopina, lecz właśnie na skompolikowanej grze uczuć jego i George. Jak Pani uważa, która z monografii Chopina najtrafniej ujęła specyfikę, piękno tego związku na tle, (a może na pierwszym planie?) twórczości kompozytorskiej?
# 2011-02-15 09:43
Odpowiedz
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-15 15:30 #
Każdy mężczyzna, który kochał George Sand musiał być przygotowany na związek burzliwy i nieprzewidywalny. Musset, którego zastawiła by uciec z jego lekarzem, Mallefille, którego miała nigdy nie opuścić, a opuściła w kilka tygodni później.
Miłość z Chopinem przetrwała osiem lat. Piasała o nim: " najmilszy, najskromniejszy, najbardziej skryty z geniuszów.... bez jego doskonałej i delikatnej przyjaźni niejeden już raz straciłabym ducha...Mówiła o nim Chip-Chip...i że Bóg zstępuje w jego boskie palce."
# 2011-02-15 15:30
Odpowiedz
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-15 15:34 #
Dla mnie najciekawszą biografią Chopina jest "Chopin" pióra Adama Zamoyskiego. Zamoyski jest historykiem i o Chopinie i George Sand pisze z dokładnością historyka. Rozsupłuje kolejne etapy ich związku, nie szuka sensacji...patrzy z boku, ale patrzy z sympatią i zrozumieniem.

# 2011-02-15 15:34
Odpowiedz
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-15 15:44 #
I jeszcze jeden cytat z George Sand, z listu do Grzymały, który prosił ją by się Chopinem nie bawiła:
"Miłość nasza może trwać tylko w warunkach, w jakich się narodziła, czyli od czasu do czasu, kiedy pomyślny wiatr połączy nas z sobą, wzlecimy jeszcze między gwiazdy, a potem rozdzielimy się, by znów stąpać po ziemi."
# 2011-02-15 15:44
Odpowiedz
2011-02-15 16:20 #
Ostatecznie czymże jest miłość :) Postawmy to pytanie. Czemu służy. O George Sand z męskim pseudonimem wolałbym się nie wypowiadać, bo jeszcze coś sknocę. Lecz o miłości Chopina, czemu by miała służyć, łatwiej jest mi myśleć. Sam jestem (bywam) kompozytorem, malutkim przy geniuszu Chopina, to prawda. Jednak proces twórczy jest właściwie ten sam, przesłanki i cele. Odkładając na bok frazeologię z listów o boskich podmuchach - kompozytor musi mieć czas dla siebie, aby znaleźć w myślach wizję, wychodzić ją na spacerze, a potem aby ją wystukać na klawiszach, strunach a w końcu żmudnie wpisać w papier nutowy. Dla kogoś nieobznajmionego z muzyką, wystarczy porównanie z szyciem garnituru, trwa to tydzień. Szyjąc można słuchać radia, komponując trzeba mieć warunki extra. (To że Wolfgang Rhim słucha radia, telewizji i cd naraz i jeszcze komponuje odkładam do plotkarskich newsów.) Żeby pisać taką muzykę jak Chopin, trzeba nie mieć ustabilizowanego życia mieszczańskiego, lecz warunki wyszukane. Stałą powiernice, lecz niestałą. Poszukiwanie uczucia bardziej niż nim nasycenie i wklęśnięcie. Wreszcie odgrywanie nowo stworzonego dzieła w przytomności uwielbienia i nadinterpretacji, a nie skwapliwego tolerowania, niczym jakaś księgowa. Te warunki musiała zapewniać George bez "s", aby 8 lat mogło wybić. (Przepraszam za strasznie długi post, taki mi wyszedł...:)
# 2011-02-15 16:20
Odpowiedz
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-15 18:37 #
Warunki wyszukane...tu zgadzam się w zupełności. George Sand była w stanie zrozumieć i docenić jego muzykę a jednocześnie nigdy nie dawała poczucia pewności. Kochała i nienawidziła z pasją...oboje się oswajali...byli i oparciem i stymulacją..szkoda że nie do końca...
# 2011-02-15 18:37
Odpowiedz
AA
@aarnika
4 posty
2011-02-15 21:57 #
Wydaje mi się, że Chopin i George byli razem, bo przede wszystkim doskonale rozumieli na czym polega proces twórczy, jego kolejne etapy. I może, choć George nie możemy przypisac miana geniuszu, jak był zarezerwowany dla postaci Chopina, to właśnie ona koieta - twórca,w sposób dla siebie naturalny traktowała alienację, jaka zawsze towarzyszy narodzinom arcydzieła. Ich relacja miłosna była tłem, oparciem? dla najwybitniejszych dzieł Chopina, które w tym czasie powstały. Równocześnie było to sprzężenie zwrotne, wielu uważa, że bez stanu burzliwych uczuć, utworów tych by nie było. Niewątpliwie ta zależność jest wyczuwalna, jeśli spojrzeć choćby na ostatni, jakże odmienny okres twórczości Chopina. Te dwie, pokrewne, artystyczne dusze dały sobie wzajem bardzo wiele, jednak nie było możliwe, by trwały ze sobą w wiecznej symbiozie...I jest to też na swój sposób piękne :)
# 2011-02-15 21:57
Odpowiedz
2011-02-15 23:16 #
pisze Pani:"Mnie bardzo zainteresowała taka prozaiczna wizja Romatyzmu--pomijana często, zapomniana". Na studiach prof. Skarżyński wymyślił dla nas Fantazego . komediodramat Słowackiego, do którego sam zrobił scenografię w spektaklu w rez Swinarskiego. I tej "prozaicznosci" pilnował, pamiętał ją z tamtej pracy w 67r., Swinarskiego bawiła bowiem taka wersja romantyzmu, autoironiczna, kompromitował bajronicznego dandysa Fantazego sam Słowacki, jak i resztę towarzystwa z obsady, moze oszczędzając tylko Jana sybiraka. Wynika z tego, że już w samym romantyzmie był ten krytycyzm i poszukiwanie dysonansów, aby z nich kpić i rzucać nimi sobie w oczy. Inna wersja, to ta domowa, jakiej trzymali sie tez ówcześni krytycy, po wojnie. Może brało się to z całkiem słusznej potrzeby obrony polskości i romantycznego mitu w kraju poniżonym satelicką niewolą, skoro można przeczytać że, "o Fantazym (1967) mówiono, że tym zapuszczonym salonem z kurą, sianem i cebulą Swinarski splugawił dobre wyobrażenie o polskim dworku..."
# 2011-02-15 23:16
Odpowiedz
2011-02-16 09:38 #
nawiasem mówiac... szkoda że to już ostatni dzień Pani rozmowy w serwisie, być moze należało otworzyć na wstępie bardziej temat, na epokę romantyczną, na znane wszystkim lektury, jak Kordian, Nie Boska czy Fantazy (ten akurat jest zupełnie nieznany) i w rozmowie by wzieła wieksza ilosc kanapowiczow, dla których ta wiedza, z epoki byłaby jak znalazł...
# 2011-02-16 09:38
Odpowiedz
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-16 14:33 #
Romantyzm chyba najbardziej potrzebuje "przepisania" w naszej świadomości. Nasza kultura traktowała go latami bardzo instrumentalnie. Ja wiem, że nie wszyscy, i nie zawsze, ale w powszechnej świadomości zapisała się taka spiżowa wersja. W krajach anglosaskich, w angielsko-języcznej tradycji, Romatyzm jest o wiele mniej obecny.
A mnie przypmina się taki list Krasińskiego do Delfiny w którym opisuje przyjęcie u jakiejś ważnej osobistości. Zgadało się o przeszłości i jeden z rozmówców przypomniał tonące w błocie powozy, smród i brud jakiejś karczmy, słowem codzienność swojej młodości. Krasiński był bardzo wzburzony--jak można tak mówić o czasach "wolności" trzeba o ideałach nie rzeczywistości. A w jego listach nigdy tej rzeczywistości nie brakowało! był wspaniałym obserwatorem. Pisał z werwą, humorem ....wolny od pompatycznych czasami rymów.
# 2011-02-16 14:33
Odpowiedz
2011-02-16 15:15 #
w którymś tu komentarzu zauważyłem w jak nieromantycznych czasach żyjemy (brak ideowości deklarowanej i uświadomionej w zawodzie artysty ite-pe). Gdyby zanalizować co przy dzisiejszym stole - przynajmniej w regionie - się mówi, a co myśli, czego pomyśleć się nie powinno, bo może zaszkodzić, a w jakich sprawach się niby lobuje, przypinając cele społeczne lub światopoglądowe, wyjdzie na to, że pragmatyzm wygnał co prawda mrzonki, lecz spętany jest hipokryzją, że poza racją pieniądza innej żadnej już nie ma. Lubić romantyków warto, bo wrażliwi byli na ten odwieczny dysonans jaki rozbrzmiewa w człowieku wyrosłym ze swej młodości.
# 2011-02-16 15:15
Odpowiedz
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-16 15:32 #
Ja nie chcę bronić bronić braku ideowości, czy pragmatyzmu a już napewno nie hipokryzji. Wydaje mi się jedynie, że każda epoka ma swoją mieszankę ideowo/pragmatyczną i że często nostalgicznie patrzymy w przeszłość. Ja polubiłam tych mniej spiżowych romantyków, bo są dla mnie bardziej ludzcy... a szczególnie polubiłam kobiety romantyzmu, które--wydobyte z cienia--pokazują inny świat niż ten który wyziera z poematów....
# 2011-02-16 15:32
Odpowiedz
2011-02-16 15:52 #
Tak, płuca Chopin to miał ze spiżu :) Spiżową głowę Norwid, że nie wymyśliła niczego ponad przytułek dla samej siebie... Ja lubię romantyzm, bo w warstwie wizualnej był klasycyzmem. Nic nie pokona widoku portyku klasycystycznego pałacu, ani kobiecej mody z wysokim stanem. Ale tam gdzie zaczyna się "gruba" (taka powieść...) - wieję. Jest moment w Dysonansie, gdy Zygmunt przekonuje się, że Eliza nie ma talentu malarskiego, że najlepsza akwarela wyszła spod pędzla cioci, Potockiej. Odtąd, moim męskim zdaniem, rzeczywistość trochę "siada". Tak jest i nie ma dyskusji. "Dysonans" jest bardzo ciekawą książką, wybitną. A jej autorka ma wielki talent w tej materii - przywracania czasu. Czas tam mija w kontemplacji: słów, uczuć, chwil.
# 2011-02-16 15:52
Odpowiedz
2011-02-16 20:46 #
myślę że w niczym Romantyzm nie objawił się tak jak w muzyce. Gdy posłuchać sonaty Lista można sobie wyobrazić jak damy w salonie, słuchając zabójczo przystojnego fortepianisty, wyłaziły ze skóry, wtłoczone w swe pragmatyczne komeraże, gdy artysta młodzieniec diabelskimi jedenastoma palcami w pasażach rozpalał do czerwoności ich namiętność imaginowaną. Ta muzyka jest krzykiem, spazmem, wyciem rozkoszy i wołaniem o więcej ! :) Kim że są dzisiejszy kompozytorzy, pokrętni akademiccy i fundacyjni kunktatorzy, wtłoczeni w antymuzyczny system postserialny, postuczuciowcy, którzy muszą być niezrozumiali, bo tak chce ich światek, intelektualni, niszowi i tylko "festiwalowi" (w stylu warszawskiej jesieni). Chopin i List, Schuman, Rachmaninow wzbudzają do dziś na koncertach entuzjazm, a ci politowanie, albo tolerancję :)
;) ( z tęsknoty za Romantyzmem :)
# 2011-02-16 20:46
Odpowiedz
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-16 23:42 #
Tak muzyka była fantastyczna...i tylko możemy sobie wyobrazić jak musiała oddziaływać na słuchających...bo wtedy nie było tej muzyki za wiele, nie dawała się odegrać w każdym domu. Krasiński jak chciał posłuchać kompozycji którą przysłala mu Delfina musiał szukać kogoś kto by mu ją zagrał.
Muzyka wtedy była ulotna, trzeba było na nią czekac, tak jak na improwizację Chopina...
# 2011-02-16 23:42
Odpowiedz
2011-02-17 08:10 #
Dziękuję.

[17 lutego 2011]
# 2011-02-17 08:10
Odpowiedz
@basima
@basima
225 książek 85 postów
2011-02-17 16:01 #
Droga Pani Ewo! Dziękuję za Dysonans. Ta książka jest fantastyczna, Pani ma dar malowania słowami. Dysonans wypadł z półki z książkami, kiedy sięgałam po poradnik Jak być piękną, młodą i bogatą (czy coś w tym stylu:) znanej polskiej aktorki, ale z racji tego, że każdy student ma pewien limit w bibliotece musiałam wybrać. Wybrałam i teraz już wiem :) Delfiną nie będę, ale móc obracać się przez kilka wieczorów w TAKIM towarzystwie chyba mnie odmieniło. Udzielił mi się romantyczny nastrój, który zauważył mój narzeczony :) powiedział, że chodzę jak zaczarowana :) Zaczarowała mnie Pani. Ale niestety jest też druga strona medalu, a mianowicie czekoladki, na które natknęłam się po przeczytaniu książki, o wdzięcznej nazwie DELFINA :) w kształcie broszek z kameą (ciemny batonik i biała główka jakiejś damy, a w środku alkoholowe nadzienie ;)w rezultacie książkę pochłonęłam w trzy wieczory, a czekoladki pochłaniam w dalszym ciągu przypominając sobie najlepsze fragmenty. pyszna książka! przepyszna!:) właśnie wybieram sie do biblioteki po Ogród Afrodyty. Znam historię Zofii z innych książek ale bardzo mnie ciekawi jak Pani ją przedstawiła. Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszej tak owocnej pracy.
# 2011-02-17 16:01
Odpowiedz
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-18 14:36 #
Dziękuję serdecznie za miłe słowa, tak potrzebne gdy zmagam się z książką jeszcze nie napisaną, gdzie nic nie wychodzi, gdzie każde słowo podejrzane. Mnie też te moje romantyczne towarzyszki zauroczyły i czas im poświęcony uważam za bardzo inspirujący. A czekoladki z Delfiną leżały zawsze na biurku.. tak jak i kopie miniatur i obrazów...

Czy była Pani w Muzeum Romantyzmu w Opinogórze? Tam wprawdzie Delfina to jedynie sugestja--bo to domena Elizy, ale miejsce jest czarodziejskie i zainspirowało całe sceny w Dysonansie. I proszę zaglądać na moje strony internetowe ... ciekawa jestem czy Zofia Panią też ujmie???
# 2011-02-18 14:36
Odpowiedz
@basima
@basima
225 książek 85 postów
2011-02-18 15:33 #
Niestety nie byłam, bo to daleko od mojego miejsca zamieszkania. "Zwiedziłam" tylko stronę internetową i mam nadzieję że namówię rodzinę, bo miejsce wydaje się wspaniałe. Ogród Afrodyty już zaczęłam, z moich poprzednich "spotkań" z Zofią wynikało zawsze, że była to przebiegła i chciwa kobieta, mam co do niej mieszane uczucia... nie mniej jednak biografia tej osóbki jest bardzo bardzo ciekawa :) dziękuję
# 2011-02-18 15:33
Odpowiedz
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-18 17:29 #
Trudno powiedzieć jaka była naprawdę. W mojej powieści jest postacią napewno nie jednoznaczną. A niedawno w amerykańskiej biografii Kościuszki znalazłam wzmiankę, że nasz narodowy bohater miał z nią romans. Podejrzewałam zawsze, że miał dla niej sympatję bo jego nazwisko figurowało na liście subskrybentów francuskiego wydania Zofiówki Trembeckiego. Gdybym raz jeszcze pisała o niej, z pewnością poszłabym tym śladem...
# 2011-02-18 17:29
Odpowiedz
2011-02-18 20:25 #
Skoro rozmowa trwa dalej, zabawiłem się w takie porównanie. Czy wydaje się Pani trafne? Dopiero czytając powieści George Sand można starać się zrozumieć na czym polegała jej wzajemna z Chopinem fascynacja artystyczne. Narracja Sand jest potoczysta, biegła, rezolutna, zauważa zagadnienia architektury i aspekty przedsiębiorczości, nie ma jednak tego co napędza muzykę Chopina: nieobliczalności, gwałtowności, nagłych kontrastów, finezyjnej subtelności i poczucia ogromu. Na odwrót, czegoś podstawowego brakuje Chopinowi w jego konstrukcjach i improwizacjach, co jak na stole leży na stronach George Sand. Jest to codzienna zwyczajność, jaką łatwo znaleźć u Schumanna, prowincjonalna słodycz. Zamiłowanie do opowiadania rzeczy po kolei, bez zniechęcenia, kaprysów i z cechą rzeczy bardziej użytecznej. Zachwyca nas w drugim to, czego sami nie mamy.
# 2011-02-18 20:25
Odpowiedz
@basima
@basima
225 książek 85 postów
2011-02-18 21:22 #
Chciałabym jeszcze zapytać kiedy będzie można się spodziewać Pani najnowszego dzieła o Katarzynie Wielkiej? A raczej kiedy będzie można sięgnąć po polskie wydanie? Mam jeszcze jedno pytanko, jeżeli będzie Pani łaskawa odpowiedzieć... Co skłoniło anglistkę, która w wyjechała, w trudnym dla ojczyzny czasie, do pisania książek o tematyce historycznej i to dotyczącej Polski? Po przeczytaniu noty o Pani pomyślałam (i tu przepraszam :) " Fajna babka, kurcze, pisze o Polsce, o postaciach, o których nie mówi się na żadnych lekcjach historii (oprócz Chopina), chociaż jest tak daleko i to jeszcze po angielsku! I na dodatek ONI TAM to doceniają, czytają! " O ile nie naruszam Pani obszaru prywatności, proszę o kilka słów, jak to się zaczęło, jak to było ?
# 2011-02-18 21:22
Odpowiedz
@stachniak
@stachniak
26 postów
2011-02-18 23:25 #
Powieści i Katarzynie Wielkiej będą dwie. Pierwsza, Pałac Zimowy, wyjdzie po angielsku na jesień. Polskie wydanie powinno ukazać się kilka miesięcy później, ale jeszcze nie podpisałam umowy z wydawnictwem więc nie mam bardziej konkretnych informacji. Jak tylko będę coś wiedziała ogłoszę na swojej stronie internetowej i na Facebook'u... proszę zaglądać.

A jak się zaczęło? Najpierw od tego, że zawsze chciałam pisać powieści i opowiadania ale w Posce czegoś zabrakło. Albo odwagi, albo dojrzałości, albo tematu. Bo dopiero w Kanadzie potrzeba stała się nie do odparcia i mimo tego że trudniej, że jednak muszę się przebijać przez obojętność wobec mało egzotycznej Polskiej historii to zaczęłam. Trochę udziału miała w tym Ewa Hoffman, a dokładniej lektura jej doskonałej biografii Lost in Translation (Zagubione w przekładzie). Przeczytałam jednym tchem, odłożyłam i zaczęłam pisać. Bez celu, jakieś wspomnienia, historie z przeszłości. Cała masa materiału którego nawet nie wykorzystałam jeszcze. To było olśnienie, poczucie że mam swoją pasję, swój temat, i odwagę ... Odłożyłam prace naukowe, eseje, i napisałam pierwszą powieść.

A swoją drogą emigracja jest krokiem, który może zmienić tor naszego losu. W moim przypadku tak się stało i jestem bardzo z tego powodu szczęśliwa...
# 2011-02-18 23:25
Odpowiedz
2011-02-18 23:41 #
Mam wrażenie że w tej rozmowie o romantyzmie warto dodać jedno pojęcie które wiele uzupełni: biedermeier. W Dysonansie bohaterowie męscy przeżywają - na stronie - polską sprawę, lecz odautorskiej racji w tym nie mają. Ojciec Zygmunta, pragmatyczny generał, jest kimś wyrazistym i życiowo do zaakceptowania, za to hamletyzowanie syna jest czcze i bezowocne, nawet jego poezja nie wydaje się udanym usprawiedliwieniem zmiennych nastrojów. Chopin nie wybucha aspiracją narodową, bardziej martwi go nienastrojony fortepian. Rację mają kobiety, w eleganckiej rozpuście lub w tęsknocie za domowym gniazdem, godnym gospodarowaniem. Dlatego spór między użytecznym biedermeier i spiżowym (garnkowym) Romantyzmem wygrywa ten pierwszy. Zresztą historycznie tak było, druga koncepcja przegrała, jednak nie w sztuce - widzianej w polskiej tradycji.
# 2011-02-18 23:41
Odpowiedz
Postów na stronie:
Odpowiedź
Grupa

Autorzy

Wszystko o autorach
© 2007 - 2024 nakanapie.pl