Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu

Ha, ja mam tylko 158cm wzrostu i wg Waszej maszyny przeliczeniowej muszę przeczytać ok. 79 książek. Ciekawe, ciekawe :-)

Przy moich 190 cm, wyskakuje mi ok 95 książek. W tamtym roku się udało, ciekawe jak w tym :)

Ja mam 181 cm,więc muszę przeczytać 91 książek,nie dużo wyszło :D

Ciekawy pomysł :) w moim przypadku 165 cm

83 książki - zobaczymy :)

79 książek? bardzo bym się ucieszyła, gdyby mi się udało! ;)

Myślę, że 79 książek to dość realna liczba :)

187cm -.-

90 książek... ciekawa perspektywa. :) Pogadamy w grudniu :) ha ha

82 książki... zobaczymy, w zeszłym roku chyba było coś koło tego :)

Hm, wychodzi mi 86 książek czyli niecałe dwie na tydzień- nie brzmi groźnie :)

ok. 80 ksiazek, ciekawie, spróbuję sprostać :D

81 książek, hm, nie mam szans ; (
a idea świetna i pomysłowa, nowatorska!

ps. Kinga - system jest przeciwko Tobie, ale nie martw się, kto jak kto ale Ty i tak byś dała radę :P

Przy moich 173cm wychodzi 87 książek, ale nie wiem czy podołam. W prawdzie w 2011 roku przeczytałam 92, ale sama nie wiem jak tego dokonałam. Pozostało mi jeszcze 77 sztuk :) Pogadamy w grudniu...

81 niby wcale tak dużo nie jest w porównaniu z moim kolegą, któremu wyszło 104 książki Xd

82 książki :)

Ew, no ale:
"Jeśli masz 187 cm wzrostu, musisz czytać każdego dnia ok. 103 stron, co daje ok. 94 książek w ciągu roku."
100 stron dziennie? To i tak dużo jak na moje możliwości :D

ja pójdę na łatwiznę, skoro Wonka mająca 181cm ma przeczytać 91 książek, to ja mając 179cm odejmę sobie 1, więc muszę przeczytać... 90! no dobra, zgarnę w grudniu przeczytane książki i zobaczymy czy wieża będzie miała moją wysokość:D

Świetny pomysł;)

88 książek, 95 stron dziennie. Raczej marne szanse! Ale spróbuję przeczytać jak najwięcej ;)

Czytałam już o tym na LC. :)
"Jeśli masz 167przeciągnij cm wzrostu, musisz czytać każdego dnia ok. 91 stron, co daje ok. 84 książek w ciągu roku."
Wątpię, że mi się uda, chociaż bardzo bym chciała. No zobaczymy. Ja jak na razie na cel sobie wybrałam 70 książek na ten rok. ;)
A co do akcji to bardzo mi się podoba, ale nie wiem co będzie z mierzeniem tych książek. Za bardzo mi się nie chcę, a czasami czytam e-booki więc będzie trudno. ;p

Chyba bym musiała czytać książki z obrazkami. Czy akcja nie kompromituje jakości?

kompromituje jakość? czytasz książki jakie chcesz, nikt nie każe czytać tylko po to, żeby nadrobić 'te centymetry'. jeśli na koniec okaże się, że przeczytałaś tyle ile masz wzrostu to chyba pozytywne, nie?:)

Jasne, że nikt nie każe mi czytać lekkich romansów czy kryminałów, nie każe mi nawet czytać w języku polskim.
Akcja nie dla mnie. Życzę przyjemnej zabawy pozostałym!

Jeżeli chodzi o opinię, zachęcam do zapoznania się w z tym wpisem:

http://mlodapisarkaczyta.blox.pl/2012/02/ilosc-czy-jakosc.html

Daje do myślenia.

Mnie wychodzi ok. 82 książek, ale nie mam zamiaru dążyć do takiego wyniku za wszelką cenę. Dla mnie liczy się przede wszystkim "dobra zabawa" w trakcie czytania ( w cudzysłowie, bo skutkiem czytania nie zawsze jest dobry humor).
Oczywiście tego typu akcje są ciekawe, ale nie mam zamiaru być zła na siebie, że przeczytałam np. 40 książek zamiast 80 :)
Jeżeli ktoś potrzebuje mobilizacji do czytania - proszę bardzo - niech bierze udział. Najważniejszy jest sam fakt, że czytamy :)

W walce jakość vs. ilość zawsze wygra (a przynajmniej powinna) ta pierwsza. Problem w tym, że czytamy mało, za mało (mówię o ogóle społeczeństwa), więc każda akcja promująca książki jest dobra. Ludzie chętniej będą coś robić, jeśli będą widzieli efekty, a ułożenie stosu z przeczytanych książek w danym roku, który wysokością dorówna czytelnikowi - to niewątpliwie robi wrażenie.
Nie chodzi o to, żeby czytać dużo, wręcz przeciwnie - czytać mniej, a "lepiej". Tylko że jedno z drugim się wcale nie wyklucza. Każda akcja zachęcająca do lektury jest na plus. W tym przypadku, jeśli nawet ktoś będzie silił się, by przeczytać "tyle", a nie "to", w końcu sam dojdzie do wniosku, że to bez sensu. Zacznie poszukiwać czegoś innego - ale od czytania już nie odejdzie. :)

A ja się nie zgodzę z autorką tego wpisu. Owszem ma rację, że trzeba stawiać na jakość i ilość, ale nie sądzę, żeby ktoś tylko ze względu na to, aby przerobić jakąś tam gromadę książek będzie czytał jakiś chłam. Wszyscy czytamy to, co lubimy i to na co mamy ochotę, no nie? Może się mylę, ale ja wychodzę z takiego założenia. Moim zdaniem czasem też warto przeczytać jakieś czytadło typu "Zmierzch" tylko dlatego, żeby mieć o nim własne zdanie nawet jeżeli kompletnie nam się nie podoba. Ja w ubiegłym roku przeczytałam bodajże 92 książki, ale nigdy nie byłam nastawiona na ilość. Jeżeli ktoś ma ochotę i czas czytać Ogniem i mieczem, to proszę bardzo, ja na przykład zaczęłam O poprawie RP Andrzeja Frycza Modrzewskiego i wcale się nie czuję bardziej oczytania, aniżeli po jakiejś powieści fantasy, która też może wiele wnieść do naszego życia tylko warto się najpierw zastanowić nad jej sensem i ukrytymi alegoriami.

Poza tym zgadzam się w zupełności z Kingą.

Mi przy 160 cm wyszło 80 książek, a przeczytałam już 7. To i tak mniej niż sobie założyłam na ten rok (100), więc spokojnie dam radę. ;)