Oto przyjazny zakątek amatorów fotografowania. Dla ludzi, których poruszają obrazy, chwile i chcieliby zatrzymać czas :). Dzielcie się tym, co piękne wokół nas.
Ostatnio jakaś babeczka pod Zieloną Górą robiła podobne zdjęcia. Po powrocie do domu przeglądała je na kompie i zobaczyła, że te biegnące sarny uciekały przed wilkami. Sfotografowała polowanie! Czy ktoś z Was widział wilka w naturze?
Przyznam się. Ja tak. Dwa razy. w "dość bliskiej" odległości. I trzeci raz, kiedy nie mieliśmy widzenia, ale łaziły naokoło mojego namiotu w Bartnem. Ale już po pierwszym razie wyszłam z lasu na ugiętych nogach, z buzującą miłością do tego arcymądrego zwirza. Nie stanowiłam dla niego zagrożenia, to machnął ogonem i sobie odszedł (z miną tyłka mówiącą - mam Cię serdecznie pod ogonem). Ale raz:) - ja mieszkam w Beskidach i w Niski czy Bieszczady mam przysłowiowy rzut beretem. Dwa - chodzę zazwyczaj bez szlaku i sama (więc wielkiego hałasu nie robię), w terminach małoturystycznych. I trzy -prowadziłam chałupę w Gorcach - a tam w zeszłym sezonie siedziały aż dwa stada. Droga do mojego schroniska biegła dokładnie na przecięciu zasięgu działania dwóch rodzin. Zatem... byłam i jestem skazana na wilki. Co mnie cieszy :)
I jeszcze jedno. Na wilczych warsztatach, lata temu, organizowanych przez Dzikie życie i panią dr. Sabinę Pierużek Nowak, spotkałam człowieka (dr Robert Mysłajek), który od 20 lat "gonił wilki po lasach" zawodowo (ja wtedy byłam młodka i mijały dwa lata, odkąd byłam w stanie rozpoznać wilka od psa). I rzeczony pan Mysłajek, na moje żale, że dopiero 2 x widziałam wilka na zywca, powiedział tak Przez 20 lat widziałem w warunkach naturalnych dosłownie jednego wilka. Zatem chyba miałam kolosalne szczęście, bo też te zwierzęta są ciche, nie rzucające się w oczy i jeżeli idziecie lasem bez szlaku, jest cisza straszna i po prostu czujecie, że coś się na Was patrzy... to to nie są duchy. Sowa albo wilk. Bo każdy inny zwirz robi więcej hałasu, jednak.
Ja dość często bywam w lubuskich lasach. Co jakiś czas na drogach mijam znaki drogowe z sylwetką wilka. Z tego co wiem to chyba drugi po Bieszczadach obszar, na którym żyje ich sporo. Jak sobie tak chodzę z psem to powiem Ci, że trochę dziwnie się czuję bo co jakiś czas czytam o atakach wilków. Podobno coraz częściej podchodzą blisko domów. Przyznam, że ta nagonka w prasie wcale mi się nie podoba. Wiem, że zachowują dystans w stosunku do ludzi, a to, że Tobie udało się je zobaczyć to wielki fart!
Masz racje z tym lubuskim. Wilk potrzebuje dość dużego areału - a w Lubuskim go ma. Ale faktem jest że zaczynają wracać do biosystemu, bo nawet w Kampinoskim są aż cztery sztuki (dane sprzed 2 lat)! Założenie jest takie: jeżeli zwierz dziki nie jest psychiczny (a i takie się zdarzają, jak u ludzi) to człowieka nie zaatakuje (chyba że czuje zagrożenie, ale to byś musiała wejść w bezpośrednią bliskość gniazda). A jak nie chodzisz po wielkich chasiorach, to tym bardziej, bo one jakoś podskórnie czują, że ścieżka leśna jest skażona człowiekiem. Twój pies też jest bezpieczny przy Tobie, bo idzie z ludziem. Jeśli go jednak spuszczasz ze smyczy, to rób strasznie dużo hałasu, bo jednak pies dla wilka to konkurencja. I w przypadku, kiedy jest daleko od ludzia, może zaatakować. (w sumie nie powinien, ale plaga lasów, czyli dzikie psy, to niestety przysmak wilków. I te dzikie psy w większości odpowiadają za nagonkę na wilki - no bo kto zwyczajny rozpozna czy to pies czy wilk.). Zalecenie Cioci dobrej Rady - pies na smyczy i będzie OK :)
Psychicznych wilków jest niewiele. Bo wilki osobniki takie eliminują we własnym zakresie. Byl przypadek w Cisnej "samotnej wadery" zagryzionej przez współplemieńców. poszło w świat, że wilki juz tak zdziczały, że same siebie zagryzają. Tylko że... samotny basior (chłopak) ma rację bytu społecznego. Bo ostatecznie może sobie jakąś pannę przygruchać i stworzyć małe wilczątka. Samotna wadera (dziewczyna) tej szansy nie ma. Bo jak zajdzie w ciążę, to nie będzie miał kto polować i dbać o pełny bruszek jej i maluszków. Dziewczyny bez facetów zostają wtedy przy rodzinie - "stare panny" - i opiekują się młodymi z poprzednich miotów, albo i nawet tych miotow. Takie dobre ciocie :) W ogóle wilcza rodzina to jest niesamowita alegoria stosunków społecznych w rodzinie ludzkiej.
Zagadałam, prawda? Bo to jest jeden z czterech tematów, który, w obawie o swoje zdrowie psychiczne, nie nalezy ze mną poruszać :) Przeczytaj sobie Wilki Warjaka :) i Nie taki straszny wilk, Farleya Mowata. A jak wtopisz na amen, to jeszcze polecam naukową pracę "wilk" - no bo jakżeby inny tytuł :) - to monografia pióra zoologa, Henryk Okarmy. A szukając linków do tych książek natknęłam się na Śladem Wilka, a jako że pisze to Pierużek Nowak i Mysłajek - czyli Ci od warsztatów wilczych i dzikiego życia, to polecam w ciemno najciemniejsze.
Dzięki wielkie! Ja to jestem taki przyrodnik amator - podglądacz. Kocham naturę i dobrze się czuję z dala od ludzi. Jak byłam mała jeździłam z dziadkiem do lasu, był leśniczym. Ale wtedy wilków w lasach na zachodzie raczej nie było.
Jeszcze mi się przypomniało - ostatnio ostrzegali żeby w Kampinosie nie spuszczać psów ze smyczy właśnie z powodu wilków. Masz aktualne dane :) swojego psa nigdy nie spuszczam bo jest głuchy, gdyby się zgubił to koniec.
ja właśnie też jedynie amator. Niestety. Trzeba było być mądrzejszym w mlodości :( Ale ty kochana, to miałaś farta - dziadek leśniczy. Super sprawa. Dlatego pewnie jesteś przyrodniczo skrzywiona. :) A ja się właśnie zorientowałam, że wielkiemu krajoznawcy (mnie) pomyliło się Lubelskie z Lubuskim :) Ale tam na tym zachodzie :) - teraz też jest kilka. Ale wszystkie nagonki wynikają prawdopodobnie z tego, że to nowość na tym terenie. W bieszczadach mało kto histeryzuje, bo tam zawsze były. Jasne, że słabo z miłością pasterzy do wilków. Ale są to niech będą, tylko niech mi pod chałupę nie podchodzą. A na zachodzie, to jednak jest nowość, to ludzie się boją. Co wielce zrozumiałe też jest. Pogłaskaj psa, ciuma między uszy. I się nie bój, bo wilki mają siódmy zmysł. I głupie nie są :)
@Harey - TRZECI !! Matko jedyna. Trzeci... Ostatni raz wilka na żywo widziałam z 18 lat temu, kiedy latałam po lasach z propelerem co najmniej. A wczoraj... jade ja sobie przez Beskid Niski. Za mną jedzie jakiś pan, a tu nagle kątem oka widzę... 50-70 metrów od drogi, w trawach pięknych, stoi sobie przepiękny, nadobny i patrzy. Człowiek jest jednak instynktownie głupi, bo co zrobiłam? Zatrzymałam się kilkanascie metrów dalej, na poboczu (panowie, ci za mną, stanęli sobie z pięknym widokiem na wilka, a mnie zasłaniały krzaki). Wysiadłam i lezę w tamtym kierunku na piechty. Bez aparatu, bez telefonu nawet, niczego - to by jakoś idiotyzm tłumaczyło. Nie, bez niczego polazłam tak tylko żeby - żeby nie wiem co. Idiotycznie kretyńska siła mnie pchała. Wilk co prawda na mnie nie czekał i gdzieś sobie poszedł. Ale jednak - Trzeci, Harey, TRZECI :):):)
Jesteś miodem na moje skołatane serce :) Dziękuję... Ale chyba udało mi się ściągnąć tu moją siostrę (rodzoną i genetyczną, ale talent każdy jest w jej posiadaniu). Ja jestem taki mały pikuś przy niej. Choć fakt, strasznie lubię pisać i focić. Zwyczajnie mi to radochę sprawia :)
I patrz moja droga, jaką my mamy piękną współpracę. Ja mam gdzie pisać, ludzie mają co lubiać i nielubiać:), na kanapie coraz więcej ludzi pisze. Ja mam wklejeczki (hołdy i peany i wszyscy wiedzą, gdzie skierowane:)) i bawię się w poprawianie bazy danych. Cud miód i orzeszki po prostu :) A wszystko przez Johnsona :)
No pewnie, że możesz :) jakież to miłe... :) Gdyby było za małe to właśnie wrzucam galerie na MUWIT (moją stronę, że tak sobie pouprawiam reklamę) Tu masz link do albumu, możesz sobie też stamtąd pobrać (tam są wieeeelkie) https://photos.app.goo.gl/K1x1SwnkBi1sKj5y7
nie wiem w jakim programie obrabiasz zdjęcia, ale spróbuj tam znaleźć opcję "zapisz dla internetu". Trochę się jakość obsuwa, ale nikt nie będzie stąd drukował na wielkim formacie :) Możesz też spróbować zmniejszyć wymiary do 800 px na dłuższym boku. W wersji hardcore (ja tam czasami robię, jak nie mam innej możliwości) wrzucam to wielgachne zdjęcie na fejsa :) A fejs z defaultu niejako zmniejsza i spłaszcza (gołym okiem różnicy nie zobaczysz, ale z kilku mega robi się magicznie 150 kB. i potem owo spłaszczone i zmniejszone, ściągam z fejsa. Taki myk. A jakbyś sobie nadal nie mogła poradzić, pisz na priv do mnie. Spróbujemy znaleźć rozwiazanie.
:) telefonem się takiego zdjęcia nie zrobi to fakt. Ale... ZAWSZE zdjęcie robi forograf, a nie sam sprzęt. Już na niego wlazlam na FB i śledzę faceta :) Dzięki dziewczyny za podrzucenie nowego obiektu do śledzenia :)
