Narratorem książki jest totalna idiotka, zupełnie bezmyślna i niewrażliwa dziewczyna, która w drugiej części powieści nagle poważnieje i zaczyna truć jak pięćdziesięciolatka (zmiana po wizycie u psychoterapeuty!). Prawie na każdej stronie są powiedzonka typu: nie czas żałować róż, gdy płoną lasy, co nagle to po diable, pokorne cielę dwie matki ssie...