W Luwrze zostaje popełnione morderstwo. Jego ofiarą jest kustosz. Zwłoki zostają znalezione w pozycji przypominającej sławny rysunek witruwiański, na którym renesansowy artysta przedstawił idealne proporcje ludzkiego ciała. W zbrodnię zamieszany jest - według policji - profesor z Harvardu, znawca symboliki religijnej. Sprawy komplikują się, gdyż umierający kustosz pozostawił szereg zagadek, które mają pomóc wskazać winnych tej zbrodni i trzech innych popełnionych tej nocy na wpływowych mieszkańca..ch Paryża. Ale mają też doprowadzić do czegoś znacznie bardziej istotnego.
„Kod Leonarda da Vinci” jest bestsellerową powieścią – sprzedano ją w ponad 80 milionach egzemplarzy, przetłumaczono na kilkadziesiąt języków. Dan Brown kwestionuje niemal wszystkie znane chrześcijanom informacje na t...więcej »
Przeczytałam tę książkę głównie dlatego, że wszędzie było o niej pełno. Zrobiłam to też dlatego, że kiepsko siedzi w domku nad morzem, gdy leje, a nie ma co robić. Efekt był bezsporny: czułam się jak kot, jak zje zdec...więcej »
Zaciekawiła mnie ta powieść, szczególnie po przeczytaniu Oszustwa Kodu Leonarda da Vinci, która sama w sobie jest niezłym oszustwem; zdaje mi się, że została napisana jako swoista forma reklamy. Autor dochodzi do ciekawych wniosków i konkluzji, z których część ma nawet spore podparcie w faktach.
Nie jestem historykiem, ale nawet ja potrafię dostrzec jak mocno naciągane są niektóre z wątków w tej fabule. Jednak jeśli spojrzeć na Kod... pod kątem książki przygodowej w której akcja dzieje się w oparciu o rozwiązywanie tajemnic, to moja ocena jest pozytywna. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie i dużo "sekretów". Szkoda tylko, że tak niewiele w niej z prawdy.
Pomimo, iż Brown pisze dość schematycznie, to lubię czytać jego książki. Wprawdzie poza Kodem, czytałam tylko anioły i demony oraz Cyfrową twierdzę, ale napisane są przyjemnie, sporo w książkach szczegółów.
Niezła przygoda dla lubiących wątki kryminalne.
Przeczekałam ten okres wielkiego szumu wokół tej książki i sięgnęłam po nią rok temu. I powiem Wam, że niesamowicie żałuję. Autor nam obiecuje kontrowersje, szybko toczącą się akcję, a dostajemy dno...
Kupiłam tę książkę, kiedy zrobiła się na nią moda, ale przeczytałam dopiero teraz. Wcześniej słyszałam, że styl jest fatalny, ale postanowiłam sama spróbować (skoro już kupiona...). Nie żałuję. Wciągnęła mnie. Może niekoniecznie trzeba wierzyć w przedstawiane przez autora 'rewelacje' (fajnie, że zamieszczono posłowie od polskiego wydawcy), ale dla rozrywki można sobie poczytać. Może nawet sięgnę po inne pozycje Browna.
Co mnie w tej książce zirytowało? Na którejś stronie miałam wrażenie, że ciągle powtarza się wyraz 'citroen' ;) No i na początku przeszkadzało mi to, że nie było przypisów tłumaczących francuskie zdania.
Fajnie, że zamieszczono miniatury obrazów Leonarda, chociaż przydałaby się jeszcze "Madonna ze skał" (żałowałam, że nie mam wydania z dużymi ilustracjami, bo chyba takie istnieje).
"Dan Brown ma Tezy. On wie o Spisku. On zna Prawdę. I niestety, nie może się powstrzymać. On nam ją przekaże.
Oczekiwałem wywodu. Argumentacji. Kunsztownie wiedzionej linii tropów, głębokiej historycznej wiedzy, porządnej analizy i stopniowego odkrywania przekonującego rozumowania. Ale autor swoje prawdy wygłasza ex cathedra, jako objawione, oczywiste i jedyne prawdziwe. (...) Czytelnik do źródeł nie sięgnie i teoryjkę przyjmie jako prawdę, powtórzy tu i ówdzie i się rozniesie. Następna bajęda pójdzie w świat.
Rzecz cała nabiera smaczku, jeżeli uwzględnić, że Brown to niechluj i wszelkie jego twierdzenia trzeba uważnie sprawdzać. Przelot do Anglii, chociażby, jest tak cudownie absurdalny i zaprzeczający istnieniu kontroli lotów i korytarzy powietrznych, że aż żal serce ściska. Samochody palące litr benzyny na 100 kilometrów, filtry z węgla aktywnego do łapania dwutlenku węgla (na moim pochłaniaczu do maski p-gaz stoi, że węgiel aktywny nie chroni przed tlenkiem i dwutlenkiem węgla) i tak dalej, i tym podobnie. Nic dziwnego, że na usenetowej grupie rec.arts.sf.science wątek opisujący dokonania Dana Browna nosił tytuł, w wolnym tłumaczeniu, „Wytknijmy go palcem i wyśmiejmy”. Co szanownym czytelnikom doradzam."
(http://esensja.pl/magazyn/2004/06/iso/13_43.html)
Zdecydowanie, jedna z moich ulubionych książek. Bardzo wciągająca, przemyślana intryga. Choć autor nie ustrzegł się licznych błędów rzeczowych, które wprawne oko czytelnika dostrzeże, to jednak wciąż jest to bardzo ciekawa powieść.
Naprawdę nie wiem czemu ta książka tak zachwyciła cały świat. Mnie naprawdę nudziła - to jedna z tych lektur, które czyta się przed snem, kiedy bardzo się go potrzebuje.
Zawsze wracam z sentymentem do tej książki! Pełna zagadek i tajemnic od pierwszej strony trzyma w napieciu. W niektórych momentach fabuła staje się łatwa do przewidzenia - ale i tak jest to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam. Z pewnością będę do niej chętnie wracać.
Świetna książka i niezwykła historia, pełna zagadek i tajemnic. Przeczytałam ją kilka lat temu, niedługo przed ukazaniem się jej ekranizacji, która się do niej nie umywa. Była to moja pierwsza styczność z Brownem i uwielbiam go za to do dziś.
Książka rzeczywiście napisana ciekawie, dobrze się ją czytało, ale nie do końca mnie porwała. Być może dlatego, że wcześniej obejrzałam film. Niemniej jednak jest godna polecenia.
Kod Leonadra da Vinci pożyczyła mi moja nauczycielka WOS-u w gimnazjum. Pamiętam, jak potem dyskutowałyśmy z koleżanką, czy to co Brown tam napisał może być prawda. Nigdy też nie zapomnę, jakim szokiem było dla mnie to, że ktoś mógł coś takiego wymyślić. Nie mniej jednak książka bardzo mi się podobała i może niedługo znowu po nią sięgnę. Polecam tym, którzy lubią wielowątkowe historie i nagłe, nieoczekiwane zwroty akcji, tajemnice i zagadki.
Nigdy nie sądziłam, że książka tego typu tak bardzo mi się spodoba. Oglądałam wcześniej film i był całkiem dobry jednak do książki się nie umywa. Troszkę denerwowały mnie te opisy historyczne, ale z drugiej strony wyjaśniły mi wiele rzeczy o których nie miałam pojęcia. Zagłębiając się w lekturę niemal wierzyłam w to wszystko co autor próbuje mi przekazać, rozumiem to wzburzenie wśród katolików, ale z drugiej strony to przecież tylko książka, nie ma się co obrażać moi drodzy :). Tak czy owak książkę polecam wszystkim i katolikom i nie, myślę że naprawdę warto ;).
Uwielbiam tą książkę - jest długa, ale nie nużąca. Brown stworzył tak wiele ciekawych hipotez na temat życia Jezusa, że trudno mi było NIE wierzyć w nie. Polecam, warto przeczytać
Polecam tą ksiązkę, ponieważ fabuła jest naprawdę ciekawa i wciągająca. Następują ciągłe zwroty akcji i nie jest nudno. Co do treści i faktów myślę, że należy ją potraktować z przymróżeniem oka (ale to juz sprawa osobista).
Z całą pewnością jest to książka na jeden wieczór, bo szybko i łatwo ją się czyta. Jednak należy ją traktować z przymrużeniem oka, albo być zwolennikiem spiskowej teorii dziejów ;) Mnie osobiście nie przekonała. Jeśli chodzi o samego autora, to uważam, że Dan Brown ma na swoim koncie parę lepszych dokonań literackich, jak choćby "Zwodniczy punkt" czy "Cyfrowa twierdza".
Coś inoś dla homo sapiensa. Po "kodzie Leonarda" mojego psychicznego mentora przy którym czuję się jak Tofik musiałem doczytać dodatkową książkę obnażającą tajemnice Browna w Tajemnicy kodu Leonarda. Ogólnie rzecz mówiąc jako uzupełnienie lekturę polecam książkę Sangeet Duchane, "Tajemnice Kodu Leonarda da Vinci".
Muszę trochę ochłonąć po przeczytaniu tej książki.
Niesamowity finał i...po prostu nie wiem jak to napisać;)
Świetna jak każda inna książka tego autora. Poecam!!!
Świetna książka, tak mnie wciągnęła, że czytałam ją przez trzy dni z drobnymi przerwami.Jeśli chodzi chodzi o fakty to na pewno opierał się na czymś wiarygodnym, żeby stworzyć resztę. Jest potępiany za wymyślanie i ubliżanie godności Kościoła, ale gdyby nie on nigdy bym się nie dowiedziała o niektórych rzeczach.
Bardzo mi się podobała, czytałam jednym tchem.Trzyma w napięciu, są niespodziewane zwroty akcji, do końca nie wiadomo kto przyjaciel a kto wróg.
Zarzuca się Brownowi, że dowolnie interpretuje historię, szczególnie historię Kościoła. Ale przecież to nie jest dzieło naukowe, tylko beletrystyka...
Atrakcyjna forma to nie wszystko. Książka jest naiwna i bardzo pretensjonalna. Gdyby chociaz autor wykazywał jakiś dystans wobec historii a Brown napisał Kod Leonarda jakby sam wierzył w przedsawione wydarzenia. Fakt czyta sie szybko w napięciu też potrafi utrzymać ale to nie wszystko. Lepiej sięgnąć po Ludluma i jego "Przesyłkę z Salonik".
książka jest po prostu fantastyczna ! Gdy ją czytałam nie mogłam się od niej oderwać . Coś wspaniałego ! Polecam ! Czytam teraz następną książkę Browna "Zwodniczy punkt" , też jest świetna i także polecam wszystkim . !
Na początku szło mi opornie - doskonale pamiętałam film. Książka została odłożona na dość krótki czas, a mi z głowy wywietrzały obrazy z filmu. Byłam strasznie pochłonięta, kiedy znowu zabrałam się za czytanie! Byłam jak zaczarowana. W Aniołach i Demonach był istotny fakt, który zapamiętałam - akcja działa się przez kilka godzin, a ja miałam wrażenie, że to wszystko trwało miesiące. A tutaj? Tutaj takie uczucie się nie pojawiło, wcale.
Dodaję do ulubionych, jako, że książka na prawdę świetna. I dodaję od razu - jak tylko pojawię się w bibliotece, to chyba się rzucę na książki Browna i pozjadam wszystkie! ;D
Kocham.! Najlepszy kryminał jaki w życiu czytałam. Coś cudownego. Nie spodziewałam się, prawdę mówiąc. Bohaterowie baardzo ciekawi, jednak najbardziej polubiłam Sophie. A zegarek Roberta jest wręcz idealny xD. Gorąco polecam.
właśnie ta książką wprowadziła mnie w stan zagubienia-w co wierzyć? to co przedstawił Brown w tej książce odmieniło mój światopogląd. Dobrze napisana i niezwykła fabuła!
jest to kolejna ksiazka Dana Browna, ktorą przeczytałam i jak w poprzedniej, tak i w tej zainteresowanie przyszlo dopiero w polowie. Kryminal, ktory niestety ma niewiele wspolnego z historia, jednak stalo sie tak ze wszgledu na fabule. 3/5
nie znam aż tylu słów, żeby opisać jak bardzo nie podobała mi się ta książka. Owszem, wciąga niesamowicie, ale opis, a zwłaszcza dialogi są na tak niskim i napuszonym poziomie, że boli głowa. Polecam jedynie wtedy, kiedy jest się na tyle zmęczonym, że nic innego nie daje się zrozumieć.
Bardzo lubię książki tego typu, jak i samego Dana Browna, więc to nie jest nic dziwnego, że i ta przypadła mi do gustu - i to bardzo. To jedna z najlepszych książek z tego segmentu.
Bardzo mi się spodobała. 2 razy do niej podchodziłam, za pierwszym razem po 1 rozdziale skończyłam. Potem mi się przypomniało o niej i siłą nie umieli mnie od niej odciągnąć ;d
Strasznie wciągająca fabuła, dlatego nie rozumiem aż tylu negatywnych opinii. Fakt, zgodzę się z poprzednikami, że było parę niedociągnięć, książka była przewidywalna i trochę za dużo zbiegów okoliczności się tam znajdowało, a z początku nic nie rozumiałam, aczkolwiek uważam, że warto przeczytać.
Książka co prawda wciąga mimo to jest przeciętna i przewidywalna. Można ją przeczytać żeby wiedzieć o co było tyle hałasu ale jakoś nie czułabym się uboższa, gdybym nie zgłębiła tej lektury.
nie słuchajcie złych opinii- to zdanie zagorzałych katolików lub mężczyzn, którzy nie są w stanie uwierzyc w potęgę kobiecości. A ja nie jestem ani katoliczką, ani mężczyzną, ani praworęczna ( ;D) więc czytałam tą książke z odpowiednim dystansem- wciąga i zapiera dech w piersiach- szczególnie w nocy ;) szczerze polecam obiektywnym czytelnikom.
Jakoś nie potrafię przez nią przebrnąć.Po zamieszaniu, które powstało wokół niej spodziewałam się, ze książka powali mnie na kolana.Tak się jednak nie stało.Lekko przewidywalna, główni bohaterowie choćby nie wiadomo, co się działo zawsze wyjdą cało z opresji - cudowna opatrzność. Dla mnie 3/5
Dziwię się, że tyle negatywnych opinii. Może nie przeczytałam tylu książek i nie jestem specem, a może mam zupełnie inny gust niż zdecydowana większość, ale sądzę, że ta książka jest g e n i a l n a. Fabuła świetna, a zakończenie jeszcze lepsze. Książki Browna jak żadne inne wciągają mnie tak, że wręcz nie mogę się oderwać. Zdecydowanie mi się podobała. 6/5.
A mnie się podobała. Da-nutka zgadzam się z tobą ;P
Mimo, że czytałam tą książke z rok temu to nadal pamiętam bardzo dużo rzeczy wraz ze szczegółami. Jak dla mnie - świetna.
A mnie się podobała. Da-nutka zgadzam się z tobą ;P
Mimo, że czytałam tą książke z rok temu to nadal pamiętam bardzo dużo rzeczy wraz ze szczegółami. Jak dla mnie - świetna.
Mnie ta książka nie podeszła. Z zaskoczeniem obserwowałem zamęt wokół fabuły i do tej pory zachodzę w głowę dlaczego rewelacje o "Świętej Krwi" tak wielką sensacją okazały się dopiero teraz - w dziesiątki już lat po wspaniałej rozprawie "Święty Graal - Święta Krew". Każdy kto zna tę pozycję dochodzi do wniosku, ze Dan Brown niczym się nie wyróżnił, wręcz przeciwnie: sięgną po tę książkę, dorobił łatwo przewidywalną fabułę i puścił w świat. Podsumowując - polecam "Święty Graal - Święta Krew", a pana Browna proszę sobie odpuścić.
Książka wprost niesamowita, bo mimo jej grubości człowiek może ją przeczytać w dwa dni. Czyta się szybko ze względu na krótkie rozdziały i wartką akcję. Bardzo mi się spodobała.
Podobała mi się, ale zanim się za nią wzięłam, przeczytałam "Anioły i demony". Dla mnie Anioły były lepsze niż Kod, i przy tym Kod jest uderzająco podobny do Aniołów :) Mimo to jedna z ciekawszych książek jakie czytałam, tuż za Aniołami i demonami.
Najpierw zobaczyłam film, później przeczytałam książkę (polecam raczej odwrotną kolejność) Moim zdaniem - Ludlum i Forsyth są o niebo lepsi. Aczkolwiek fabuła jest intrygująca, a proponowane wątki religijno-historyczno-kulturowe zmuszą wnikliwego czytelnika nie tylko do refleksji, ale być może własnych "badawczych" poszukiwań. I to uważam za największą zaletę książki - co jeszcze jest faktem, a co już mitem?
Jedna z tych książek, co trudno się od nich oderwać, co wciągają od pierwszych stron. Bardzo mi się podobała - ciągle coś się dzieje, tajemnicze zdarzenia, zagadki. Coś, co tygryski lubią najbardziej. Polecam gorąco.
Jak się już do niej dorwałam, to przeczytałam w jeden dzień. Świetna, wartka akcja i wciągająca intryga. Wprawdzie motywy przewodnie wydawały mi się dość naciągane (takie szukanie sensacji na siłę), ale niektóre momenty były na tyle realistyczne, że sama się nad nimi zastanawiałam.
Kawał dobrej literatury. Wciąga niesamowicie, tak jak niesamowita atmosfera i aura krąży nad tą historią. W przeciwieństwie do filmu polecam wszystkim!!!
Bardzo lubię tego autora, ma cudowną wyobraźnię. A książka wspaniała. <br/>Historia "z życia wzięta", choć parę faktów katolickich oczywiście wymyślinych. :)<br/>Ale naprawdę godna przeycztania, lepsza od filmu!
Czytając tę książkę prawie spóźniłem się do pracy. Nie mogłem się oderwać, jeszcze troszkę, jeszcze jedna strona. Kod oraz Anioły i demony to dwie moje ulubione pozycje Browna.
Mnie również się ta książka bardzo podobała.. przeczytałam jednym tchem. tajemnicza fabuła, zagadki,kody,symbole.. wszystko to w moim klimacie. Nie zgadzam się z opinią iż jest przereklamowana...Filmu nie polecam ..płytki i powierzchowny
Przeczytałam ją z zapartym tchem. Bardzo mi się podobała, do końca trzyma w napięciu. Poza tym jest w niej coś magicznego. Mnie zastanowiła symbolika przedstawiona przez autora. Film też jest dobry.Polecam.
zdecydowanie najlepsza pozycja tego autora. wciagajaca od pierwszej strony. mnostwo wartkiej akcji, tajemnic, zagadek, szyfrow. w sam raz dla kogos, kto lubi lamiglowki. swietna.
Próbowałam 2 lata temu i nie zdołałam przebrnąć przez początek. Wszystko wydawało się potwornie nudne. Może kiedyś spróbuję, ale na razie opinię mam taką: istnieją znacznie lepsze książki i o nie wygłasza się peanów na ich cześć. Bo nie trzeba.
Książka z założenia "relatatywistyczna" do religii chrześcijańskiej - taki łatwiutki trend od czasów "Imienia róży" (Watykan i Kościól be- niewinni nieszkodliwi prześladowani cacy ) podejmuje wątek jednej z najbardziej tajemniczych instytucji, jaką byli templariusze. Mnie ich historia ciekawi, więc sądziłem że dowiem się czegoś ciekawego. Proste pytanie do ich obrońców bądź wspólczesnych kontynuatorów czy "potomków" : gdyby nie mieli nic do ukrycia , to czemu starali się być tacy tajemniczy? Książka z góry napisana pod publiczkę, na medialny sukces. Pierwsze rozdziały konstruujące intrygę-wciągają , potem autor zaczyna się plątać, gubi tempo i książka zaczyna być nudna.Z trudem dotrwałem do końca, żałując że nie przerwałem czytania po prologu. Jest to zbeletryzowana konfabulacja na podstawie jak sądzę innej pseudonaukowej książki "Templariusze", która rozczarowała mnie wcześniej.
Mimo kampanii anty-Brown i anty-Kod do mi ta pozycja się wyjątkowo podoba i czytałem ją przed zobaczeniem filmu, na szczęście... Gdyby było odwrotnie, pewnie miałbym inne odczucia bo film jest słaby.
Czytalem dobre 3 lata temu. Dzisiaj patrzac z perspektywy czasu i natloku tytulow pisanych w podobnej konwencji, wychodzi sztampa i chala. Jesli ktos nie czytal jeszcze tego typu ksiazek, kod zdecydowanie jemu sie spodoba. W odroznieniu od filmu, jest ciekawy, z wartka akcja i moze sie podobac, lecz nie nalezy oczekiwac od tej ksiazki jakiegos glebszego przeslania czy naukowych rozwiazan. Wszystko oparte na fikcji, lecz tak zgrabnie ujete, ze nawet sprawia przyjemnosc czytajac. Szkoda tylko, ze ksiazka ta spowodowala zalanie rynku masa mizernych pozycji, a w kazdej z nich autor wspierajac sie historia szuka zagadek, rewelacji i nie wiadomo czego jeszcze.
Podobała się zaraz po przeczytaniu (4 lata temu), po latach wydaje się troszkę wtórna i sztampowa. Jako literatura przygodowa a la Allan Quatermain i Indiana Jones zdecydowanie udana, jako "Quest for answer" nieudana i miejscami nawet idiotyczna. Po przeczytaniu odsyłam wszystkich do "Wachadła Focaulta" Eco. Więcej, mądrzej i profesjonalniej.
Poleciła tę powieść moja siostra jako przyjemną lekturę sensacyjną. Świetnie się czyta, akcja toczy się wartko. Zupełnie nie rozumiem szumu, jaki narobił Kosciół, ale on książce pomógł. A swoją drogą, może faktycznie czas dla kobiet zbuntować się przeciwko dominacji mężczyzn w religii...
Powiem krótko. Gdyby nie moja druga połowa, nie sięgnęłabym po tę książkę. Powód zupełnie prosty. Im więcej o niej słyszałam, jaka to ona świetna itp, im więcej było w koło niej szumu i kontrowersji, tym bardziej nasatwiałam się do niej negatywnie. No, a kiedy dotarłam do ostatniej strony stwierdziłam, że nie lubie jej za ten cały szum medialny i wielkie religijne afery. To najzwyklejsza ksiażka przygodowa z ciekawostkami religijno-naukowymi... i tyle.
Fenomenalna książka!<br/><br/>Rzecz jasna, trzeba do niej odpowiednio podejść - to książka rozrywkowa, a nie historyczny dokument ani traktat o religii chrześcijańskiej. Świetnie poprowadzona akcja, charakterystyczne postaci.<br/><br/>Czytałem w wersji angielskiej, bardzo prosto napisane, polecam spróbować w oryginale.
Do połowy jest ciekawa, "coś " w książce intryguje, od połowy zaczyna być nudno, akcja przewidywalna. Zakończenie mnie rozczarowało. Filmu nie obejrzałam.
świetnie czytało mi się parę lat temu-zdziwił mnie hałas medialny wokół tej książki.Moim zdaniem sztucznie rozdmuchany ...filmu nie widziałam i nie chcę oglądać...ale polecam lekturę "Kodu..tym ,którzy nie czytali.Dobra rozrywka i nie doszukiwać się tzw.treści ukrytych lub co gorsza przesłania..
Od książki oczekuję czegoś więcej niż wartkiej akcji. Dość schematyczny kryminał - morderstwo, tajemnica, dużo zagadek, rozwiązanie. Niestety ale Kod Leonarda da Vinci niewiele wnosi, czytałam o wiele ciekawsze i noszące przesłanie pozycje.
Ciekawa i wciągająca. Odprężyła, ale nic z niej nie wyciągnęłam. Niczego wartościowego, co mogłabym sobie wziąć do serca. Mimo wszystko miło się czytało :)
Wciagająca, czytałam jednym tchem.. a jednak gdy juz skończyłam i zaczełam się dokładnie nad nią zastanawiać, to nie byłam do końca pewna czy to rzeczywiście takie arcydzieło na jakie je skreowano.. Ale polecam.
Ta książka wciąga. Nie ma ku temu wątpliwości. Całość całkiem ciekawa, nie powiem. Fajny pomysł, wykonanie nie najgorsze.Nie należy zapominać, że jest to fikcja literacka. Nie trzeba w to wierzyć, a przeczytać można :) Mi się podobała.
Mi się podobała. Była dość ciekawa i atrakcyjne wydało mi się to, że autor podawał czytelnikom wystarczająco informacji, żeby też starali się rozwiązywać zadania, i przez to ksiazka była bardziej interaktywna. Ale w rzeczywistości w ogóle nie rozumiem tego wielkiego zamieszania wokół niej. Ksiązka jak ksiązka. Anioły i demony lepsze.
Pierwsze zdanie książki to arcydzieło grafomaństwa, coś mniej więcej takiego: "Na szczodrze zasnutej drobnymi odłamkami hartowanego szkła podłodze muzeum w Luwrze pod adresem ul. Kwintyńska 117B, leżał z rozrzuconymi w kształ przypominający koło albo raczej człowieka z obrazu Leonarda da Vinci, nagi człowiek średniego wzrostu broczący krwią z szestanstu ran ciętych, którego tętno przechodziło ze słabego w nitkowate, ale jeszcze resztką sił poruszył lewą ręką i lekko owłosioną dłonią w której tkwił jakiś kształt, narysował coś tam i zmarł". Dalej jest tylko gorzej.Poza tym Amerykanie to jednak naiwniaki: znałem hasło otwierające pierwszy krypteks na kilka rozdziałów przed otwarciem. Zofia czyli mądrość - też mi zagadka. O spoiler mi wyszedł. A w ogóle cały ten "Kod Leonarda" to jedna wielka ściema i nie będę już słuchał znajomych jaka to fajna książka bo to mniej więcej poziom Alisteira McLeana, dobre dla 17-latka ale już nie dla mnie. Kurde, ale czego oczekuję skoro otaczają mnie w coraz większej liczbie czytelnicy H. Pottera? 30-latkowie z Warsaw Financial Center mający problemy z naturalnością i sztucznie zapłodnione życie towarzyskie na nartach.Doczytałem do końca wiedziony nie tajemnicami PS, bo te znałem z dokumentu z lat 80-tych, dużo lepszego niż ta książka, doczytałem bo pewien znajomy piał na temat jej zakończenia, twierdząc że jest G-E-N-I-A-L-N-E. No i kupa.Trzymajcie się od tego z daleka ci którzy tu wkraczacie!
Pomijając kwestie religijne, historyczne, niedomówienia, nieścisłości itd. książka wciąga. I nie trzeba tutaj nic innego dodawać. Przeczytałam ją jednym tchem nie wgłębiając się w fakty i mity przedstawionej gdzieś w tle. Pewnie miały służyć jako przyciągnięcie czytelnika. Do końca się chyba nie udało, gdyż czasem bywają bardzo powierzchowne, nieścisłe i naciągane. Nie przeszkadza mi to szczególnie, tym bardziej, że nie spodziewałam się po powieści jakiegoś nadzwyczajnego artyzmu i historycznej prawdy. Uważam "kod..." po prostu za dobre czytadło na zimowy wieczór.
Szczerze? Z nudów można przeczytać. Gdyby komuś jednak nudziło się jeszcze bardziej, to polecam spacer, zamiast sięgać po dalsze pozycje tegoż autora. Pomijając kiepski styl i fabułę tworzoną "na jedno kopyto", książki te rozczarowują. Bo gdzie indziej akcja kończy się na 50 stron przed końcem książki...??
Część przekartkowałam, bo nudziła mnie strasznie. Niech on sobie bidulek dla przykładu jakiegoś Alistera McLean poczyta, czy coś, zanim znowu zabierze sie do pisania.
Mnie najbardziej rozbawiła scena jak bohaterzy próbują przeczytać urywek z dziennika Leonarda. Nie trzeba być profesorem i żadnym ekspertem aby wiedzieć, że pisał on pismem lustrzanym, a bohaterzy mają zawias na dobre parę minut. To tylko jedna z niedorzeczności, których pełno jest w tej książce.
Warsztat literacki autora pozostawia wiele do życzenia. Brown uprawia infantylną żonglerkę faktami i mitami, co - moim zdaniem - kończy się niekoniecznie spójną mozajką, z której nic tak naprawdę nie wynika. Teorie spiskowe jako motor napędowy historii ludzkości osobiście mnie nudzą, pisanie zaś o nich uważam za zajęcie w sam raz dla ludzi o talentach przeciętnych. Sięgnąłem po "Kod.." żeby przekonać się, czy ekscytacja milionów czytelników przekłada się na wartość samej książki. No i - zgodnie zresztą z przypuszczeniami - doznałem zawodu. Ale: jak ktoś lubi, niech chołubi...wszak gusta bywają różne. Zakończę słowami Szymborskiej: "Wybieram odrzucając". Twórczość Dana Browna odrzucam.
Wypowiedzi o "Kodzie" dzielą się na zdecydowanie negatywne, albo zdecydowanie pozytywne - okraszone szpetną uwagą wyrwaną z kontekstu komentarza... Jak zrozumieć jestem jeszcze w stanie pełną dezaprobatę na temat czegokolwiek - bo ponoć o gustach się nie dyskutuje, tak - rzucające się w oczy w przypadku gromu komentarzy odnośnie "Kodu" - poklepanie po plecach połączone z nieśmiałym "liściem" w twarz, zakrawa o pomstę do nieba. Ja znajdę się w znakomitej mniejszości niestety, która nie ma książce nic do zarzucenia!W tym wypadku proszę spojrzeć zamiast na resztę komentarzy (na szaty proroka! bez spoilerów może, ok?), na słowa kluczowe i jeżeli większość z nich, (no może poza nieszczęsną "powieścią włoską") to dokładnie "To", czego szanowny czytelnik szuka - nie zastanawiać się ani sekundy dłużej, tylko parasol w dłoń i do księgarni! Drogi czytelnik nie będzie żałował.Dwa kciuki w sufit!
Brawa dla Dana Browna za wspaniały warsztat. Przeczytałem jednym tchem, choc wiem iż nie jest to książka ani ambitna ani wzniosła. Można gadac co się chce, ale wszystko jest jak należy.
Gdyby nie kontrowersyjana fabuła, książka przeszła by bez echa. Jest to dobra powieść, nie można jej zarzucić niczego złego. Wartka akcja, częste jej zwroty, wątak romansowy. Wydawałoby się, że jest w niej wszystko co powinna mieć dobra powieść sensacyjna. Jednakże czegoś jej brak. Tak jakby autorowi skończyła się wena twórcza w połowie pisania. Warto przeczytać aby samemu ocenić jej poziom.
w swojej kategorii książka wybitna. rytm, wartkość akcji, spójność narracji, dopracowane postacie - pełen profesjonalizm. no i można przeczytać w 5 godzin, co też nie jest bez znaczenia.
Zabrałem się za tą książkę z tego samego powodu, z którego po raz pierwszy raz sięgnąłem po Harry'ego Pottera - wszyscy inni to przeczytali, a ja miałem chwilową pomroczność jasną i kupiłem egzemplarz przed wejściem do pociągu.Nie powiem, zaczyna się intrygująco. Nie będę opisywał samej fabuły, bo przecież każdy ją zna. Liczne odwołania do powszechnie panującej religii tylko zaostrzały apetyt w trakcie czytania... i jakoś po połowie książki wszystko siadło. Schemat gonił schemat, i to z rozdziału na rozdział ten sam. Potem przeczytałem resztę książek Browna i dowiedziałem się, że wszystkie jego książki to jeden i ten sam sposób na powieść.Co do kontrowersyjnej warstwy powieści, to jest poprowadzona całkiem porządnie, jeśli ma się na uwadze, że to jedynie fikcja literacka. Aby uczynić ją bardziej absorbującą, Autor wplata kilka faktów, przemilcza lub ignoruje inne i jest git. Nie rozumiem tego całego zamieszania - burzą się Ci, którzy biorą literaturę sensacyjną zbytnio serio."Kod Leonarda da Vinci" broni się na tle innych czytadełek Browna tylko dzięki tym religijnym odniesieniom. Gdyby ich nie było, nie różniłaby się niczym od reszty.
Dan Brown kodem Leonarda starał się pokazać troszkę sensacji i historii oraz dać coś prostego na jeden wieczór. Jest szansa że kilka osób sięgnie po tą lekturę czy to pod wpływem filmu lub reklamy. Pamiętacie "Dogmę" też była obrazoburcza w polsce dobra reklama i marketing sprawiają , że dużo dzieł sensacyjnych min. KOD sprzeda sie szybko.
Książka porusza temat będący sednem wielu rozpraw i analiz.Powieśc ta w sposób idealny, prosty i przystępny podaje ważny temat czytelnikowi.Brawo dla Bopwn'a, że miał odwagę na napisanie takiej książki i o takim temacie.Pomijając aspekty tematu i bohaterów to lektura tej pozycji pozwala oderwać się od rzeczywistości na kilka chwil, po tych wilach spokojnie i bezproblemowo można wrócić do rzeczywistości.Książka intrygujaca i ciekawa.Polecam na zbliżajace się chłodne wieczory :).
"Zgadzam się ze zdaniem Zebry że jest to ksiazka bardzo przewidywalna . Lepszy jest kryminał Klub Dantego . Polecam."Autor miał na myśli chyba "Klub Dumas" Arturo Pérez-Reverte
Jakby oddzielić całą historię Graala, Jezusa, Marii Magdaleny od reszty czyli bohaterów i akcji to wyjdzie bardzo marna powieść... Takie "zabili go i uciekł". Tego pierwszego nie wymyślił Brown, zebrał tylko kilka teorii i lekko dosmaczył, a więc trudno go za to chwalić. Mimo wszystko czyta się dobrze, jak ktoś ma ochotę na kilka godzin zapomnieć o otaczającym świecie to ta książka jest w sam raz.
Tak jak już tu większość zauważyła przewidywalna i generalnie nic nadzwyczajnego,ale to takie sympatyczne czytadło przydatne do odprężenia i niezbyt wymagające zaangażowania umysłowego:)
Niepotrzebnie dużo szumu o tą książkę. Jest ciekawa mimo że "Anioły i demony" są o wiele lepsze. Jeżeli chodzi o wątek Mari Magdaleny i Jezusa, to w sumie zainteresowało mnie to i zasięgnęłam do samych suchych faktów nie ubranych w jakąś opowieść. I w sumie dzięki tej książce zaczęłam sie interesować się postacią Mari Magdaleny i to niekoniecznie jako MOŻLIWEJ żony Jezusa czy matki jego dzieci. Zainteresowała mnie jako postać historyczna.
Przepraszam za dubla ale nie wiem czemu serwer non stop mnie wywala.30.08.07 20:38 ANONYMOUS napisał(-a) o Kod Leonarda da Vinci:Książka warta polecenia jako dobry kawałek powieści sensacyjnej, ale szczerze mówiąc czytałem lepsze. Co do medialnego szumu to sądzę, że wszyscy przesadzają bo nie jest tak, że Brown prezentuje w pełni oryginalną, nowatorską twórczość. Wręcz przeciwnie. Dotychczasowe książki tego autora pełne są utartych schematów postępowania i środków nadających klimat. Tak na dobra sprawę to jeśli chodzi o płynność akcji to bardziej podobają mi się Anioły i Demony, ale też umówmy się że Brown nie jest super-hiper mistrzem intrygi. Bo mistrzowie raczej nie dostosowują się do wymagań masowych a do wymagań koneserów. Brown jest fajny, lekki i z pewnym swoim stylem ale jeśli o mnie chodzi to nie chciało by mi się przeczytać w stylu "kolejnej powieści autora" a wracając do kodu to tak mi się wydaje, że jego komercyjny sukces w obecnym wymiarze jest raczej wynikiem doszukiwania się na siłę spisku gdzie sie tylko da, niż autentyczniej wartości literackie tego typu powieści. Dowodem na to są inne powieści w stylu tajemne, spiskujące bractwa. np Kod Mesjasza, The Rule of Four (sam nie czytałem, ale ludzie doszukują się podobieństw więc coś musi być na rzeczy) więc to potwierdza że inni podpatrzyli, że w tej zabawie chodzi o podsunięcie podobnego produktu i napisanie na okładce' "inspirowane Kodem da Vinci" No ale mili państwo ile można czytać o tajemnych bractwach które bronią tajemnic i mają niecne plany. W moim przekonaniu warto po prostu przeczytać, enjoy it i przejść dalej bo jest jeszcze parę fajnych kawałków sensacji na tym świecie.
Książka warta polecenia jako dobry kawałek powieści sensacyjnej, ale szczerze mówiąc czytałem lepsze. Co do medialnego szumu to sądzę, że wszyscy przesadzają bo nie jest tak, że Brown prezentuje w pełni oryginalną, nowatorską twórczość. Wręcz przeciwnie. Dotychczasowe książki tego autora pełne są utartych schematów postępowania i środków nadających klimat. Tak na dobra sprawę to jeśli chodzi o płynność akcji to bardziej podobają mi się Anioły i Demony, ale też umówmy się że Brown nie jest super-hiper mistrzem intrygi. Bo mistrzowie raczej nie dostosowują się do wymagań masowych a do wymagań koneserów. Brown jest fajny, lekki i z pewnym swoim stylem ale jeśli o mnie chodzi to nie chciało by mi się przeczytać w stylu "kolejnej powieści autora" a wracając do kodu to tak mi się wydaje, że jego komercyjny sukces w obecnym wymiarze jest raczej wynikiem doszukiwania się na siłę spisku gdzie sie tylko da, niż autentyczniej wartości literackie tego typu powieści. Dowodem na to są inne powieści w stylu tajemne, spiskujące bractwa. np Kod Mesjasza, The Rule of Four (sam nie czytałem, ale ludzie doszukują się podobieństw więc coś musi być na rzeczy) więc to potwierdza że inni podpatrzyli, że w tej zabawie chodzi o podsunięcie podobnego produktu i napisanie na okładce' "inspirowane Kodem da Vinci" No ale mili państwo ile można czytać o tajemnych bractwach które bronią tajemnic i mają niecne plany. W moim przekonaniu warto po prostu przeczytać, enjoy it i przejść dalej bo jest jeszcze parę fajnych kawałków sensacji na tym świecie.
Cóż, po pierwsze szkoła to miejsce , w którym powinno się uczyć krytycznego podejścia do przedstawianych treści i umiejętności odróżnienia fikcji od prawdy (lub sprawdzenia w innych źródłach, czy to, co wydaje nam się wiarygodne, faktycznie takie jest). Po drugie: może i jest dogodny grunt, ale to sam Kościół go sobie przygotował. Powiedzmy sobie szczerze: ilu zadeklarowanych katolików dobrze, lub choćby pobieżnie zna historie Kościoła? Jak wyglądają lekcje religii, na które często chodzą Ci, którzy Kościoła jako takiego unikają? Przez n lat chodzenia na katechezy nie dowiedziałam się praktycznie nic o historii Jezusa i doktrynie katolickiej- i wy się dziwicie, że nastolatek, który przeczyta ciekawą książek nie potrafi do niej krytycznie podejść? Nikt mu nie wpoił odpowiednich umiejętności, ani nie przekazał wiedzy, z którą mógłby porównać fikcje. Jest dwie drogi radzenia sobie z niewygodnymi książkami: albo zacznijmy uczyć dzieciaki myślenia, albo stwórzmy listę ksiąg zakazanych niczym w średniowieczu ;].
Lekka? Przyjemna? Pochłaniająca? Aż się dziwię takim epitetom. To co z tego, ze autorzy wiedzieli o fikcji fabuły ... Przychodzi do mnie uczeń (uczę w LO) i mówi: "Wie Pani, a to o Jezusie i Magdalenie to prawdę napisali", przychodzi inny i "Opus Dei to średniowieczny zakon, który do dziś się biczuje, a w tej książce prawdę piszą ... " Zwymiotowac można ... Jestem wierząca i choćby z tego tytułu sznuję odmienne poglady, ale nie zdzierżę, jak ktoś takie niecności wypisuje ... Przeczytałam, przemęczyłam, głównie po to, aby wiedziec, o czym mówię i chętnie się tego ... pozbędę. Nie ma o czym pisać ... Misz masz w głowie robi tym, co nie bardzo wierzący, głównie z lenistwa niedzielnego, a poszukiwać im się nie chce ... . Jak to kiedyś powiedział Alfon Schoekel: "Nie jest ważne, czy to prawda. Ważne, ze jest to dogodny grunt, aby brać kamienie i rzucać nimi w Kościół".
Kod warto przeczytać tylko z dwóch powodów: baaaardzo wciąga (czyli do zabicia nudy znakomita) i po to, żeby wiedzieć o czym tyle hałasu było i jest. Niestety to wszystko... Bo książka jest niestety bardzo słabiutko napisana - Brown doskonale radzi sobie ze snuciem opowieści, ale niestety jego umiejętności czysto pisarskie są bardzo marne - stylistyka zawodzi w co drugim zdaniu i autora i chyba też tłumacza. To jak z Gwiezdnymi Wojnami - dopóki George Lucas robił tylko "Story" wszystko było dobrze; jak wziął się za reżyserie, to... każdy widział jak się skończyło... Tak, zdecydowanie Dan Brown powinien był komuś opowiedzieć co mu tam po głowie chodziło, a tamten już by to porządnie napisał. A tak, niestety lekko zahacza o grafomaństwo.O legendach, na których opiera się fabuła nie będę pisał, bo nawet autorzy książki "Święty Gral, święta krew", jak teraz przyznają, w momencie oddawania książki do druku wiedzieli już, że to tylko fantazja, opierająca się na marzeniach, a nie na jakichkolwiek faktach.A teraz dwie najgorsze rzeczy, które jak dla mnie, bardzo popsuły tą książkę. Pierwsza to to, że Brown uparł się, żeby praktycznie cała akcja książki rozegrała się w ciągu jednej doby. Oczywiście dzięki temu fabuła rwie do przodu jak szalona, ale jeżeli zestawi się co ci biedni ludzie musieli zrobić w ciągu jednej nocy (a to był dopiero początek...) to szybko przekonamy się, że dwójka głównych bohaterów jest androidami zasilanymi duracelami... A oni nie dość, że przez cały kolejny dzień biegali, walczyli to jeszcze mieli siłę myśleć... Gdyby zdecydował się rozbić fabułę na kilka dni, zmieścił by dużo więcej szczegółów i uwiarygodnił to wszystko...Druga najgorsza rzeczy, to to czego chyba najbardziej nienawidzę we wszystkich filmach i książkach, w których to się zdarza: czytam, czytam, nawet fajne, no dobra - już wiadomo mniej więcej o co chodzi, można powiedzieć, że już się rozkręciło wszystko i teraz.... książka się kończy! Okropne uczucie.Reasumując: jeśli szukasz książki lekkiej, przyjemnej, pochłaniającej szybkością fabuły i nie masz najmniejszego zamiaru przejmować się takimi drobiazgami jak stylistyka, czy logika - czytaj śmiało! Bo czyta się świetnie. Ale z drugiej strony, znalazłoby się parę ciekawszych książek...
Bardzo ciekawa książka, czyta się bardzo szybko i przyjemnie, ciągła akcja trzyma w napięciu.Umiejętnie zbudowana fikcja literacka łatwo dostaje się do wyobraźni i czyni tam naprawdę ciekawe królestwo.Polecam każdemu na wolny dzień, bo choć ma trochę stron, to migiem można dotrzeć do wyjaśnienia.
Nie jest to jakaś świetna książka, ale czyta się lekko, łatwo i w miarę przyjemnie - jak większość książek Browna zresztą. Jest spisek, są źli ludzie i są dobrzy ludzie - jak w każdej książce Browna nie do końca wiadomo kto tak naprawdę jest tym złym, a kto tym dobrym. Jednak spodziewałem się czegoś więcej po tej książce.
Ta książka jest ciekawa, W sumie to patrząc z perspektywy czasu jest to książka o niczym. Jednak sposób pisania urzeka a sama konstrukcja nie pozwala się oderwać na moment. Jedna z niewielu książek jakie przeczytałem na raz... ale teraz w sumie nie wiem dlaczego :)
Naprawdę nie rozumiem, co ludzie widzą w tej książce. Ot, kolejna teoria spiskowa, z której i tak nic nie wynika. Czyta się łatwo i szybko, ale równie łatwo i szybko można o niej zapomnieć.
Zostaw swój komentarz
Zaloguj się lub Zarejestruj aby komentować
Komentarze:
Zaciekawiła mnie ta powieść, szczególnie po przeczytaniu Oszustwa Kodu Leonarda da Vinci, która sama w sobie jest niezłym oszustwem; zdaje mi się, że została napisana jako swoista forma reklamy. Autor dochodzi do ciekawych wniosków i konkluzji, z których część ma nawet spore podparcie w faktach.
Bardzo fajna książka , na początku czytania wydawało mi się ,że nuda ale po następnych kilku stronach wciągneła mnie .
Genialna książka!!! :)
Świetnie się czyta. Polecam
Fajna książka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
inteligencja ! wspaniała książka. Historia może trochę wymyślna ale coż trzeba czymś zapełnić strony
Książka bardzo przyjemna, w sam raz na jakieś leniwe popołudnie, fabuła jest wciągająca, można przeczytać całą książkę w jeden dzień :)
Nie jestem historykiem, ale nawet ja potrafię dostrzec jak mocno naciągane są niektóre z wątków w tej fabule. Jednak jeśli spojrzeć na Kod... pod kątem książki przygodowej w której akcja dzieje się w oparciu o rozwiązywanie tajemnic, to moja ocena jest pozytywna. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie i dużo "sekretów". Szkoda tylko, że tak niewiele w niej z prawdy.
Pomimo, iż Brown pisze dość schematycznie, to lubię czytać jego książki. Wprawdzie poza Kodem, czytałam tylko anioły i demony oraz Cyfrową twierdzę, ale napisane są przyjemnie, sporo w książkach szczegółów.
Niezła przygoda dla lubiących wątki kryminalne.
Polecam!
bardzo to lubię :)
warto przeczytać :)
Ciekawa książka, interesująca historia.
Warto przeczytać.
Zbieram się do tej książki już długi czas i jakoś nie jestem przekonana...
"Kod Leonarda da Vinci" uważam za świetną książkę. Jest niezwykle ciekawa i trzyma w napięciu. Polecam :D
Przeczekałam ten okres wielkiego szumu wokół tej książki i sięgnęłam po nią rok temu. I powiem Wam, że niesamowicie żałuję. Autor nam obiecuje kontrowersje, szybko toczącą się akcję, a dostajemy dno...
Kupiłam tę książkę, kiedy zrobiła się na nią moda, ale przeczytałam dopiero teraz. Wcześniej słyszałam, że styl jest fatalny, ale postanowiłam sama spróbować (skoro już kupiona...). Nie żałuję. Wciągnęła mnie. Może niekoniecznie trzeba wierzyć w przedstawiane przez autora 'rewelacje' (fajnie, że zamieszczono posłowie od polskiego wydawcy), ale dla rozrywki można sobie poczytać. Może nawet sięgnę po inne pozycje Browna.
Co mnie w tej książce zirytowało? Na którejś stronie miałam wrażenie, że ciągle powtarza się wyraz 'citroen' ;) No i na początku przeszkadzało mi to, że nie było przypisów tłumaczących francuskie zdania.
Fajnie, że zamieszczono miniatury obrazów Leonarda, chociaż przydałaby się jeszcze "Madonna ze skał" (żałowałam, że nie mam wydania z dużymi ilustracjami, bo chyba takie istnieje).
Pan Samochodzik to to nie jest.
Krasnoludek "Naprawdę nie wiem czemu ta książka tak zachwyciła cały świat."
cały świat?
"Dan Brown ma Tezy. On wie o Spisku. On zna Prawdę. I niestety, nie może się powstrzymać. On nam ją przekaże.
Oczekiwałem wywodu. Argumentacji. Kunsztownie wiedzionej linii tropów, głębokiej historycznej wiedzy, porządnej analizy i stopniowego odkrywania przekonującego rozumowania. Ale autor swoje prawdy wygłasza ex cathedra, jako objawione, oczywiste i jedyne prawdziwe. (...) Czytelnik do źródeł nie sięgnie i teoryjkę przyjmie jako prawdę, powtórzy tu i ówdzie i się rozniesie. Następna bajęda pójdzie w świat.
Rzecz cała nabiera smaczku, jeżeli uwzględnić, że Brown to niechluj i wszelkie jego twierdzenia trzeba uważnie sprawdzać. Przelot do Anglii, chociażby, jest tak cudownie absurdalny i zaprzeczający istnieniu kontroli lotów i korytarzy powietrznych, że aż żal serce ściska. Samochody palące litr benzyny na 100 kilometrów, filtry z węgla aktywnego do łapania dwutlenku węgla (na moim pochłaniaczu do maski p-gaz stoi, że węgiel aktywny nie chroni przed tlenkiem i dwutlenkiem węgla) i tak dalej, i tym podobnie. Nic dziwnego, że na usenetowej grupie rec.arts.sf.science wątek opisujący dokonania Dana Browna nosił tytuł, w wolnym tłumaczeniu, „Wytknijmy go palcem i wyśmiejmy”. Co szanownym czytelnikom doradzam."
(http://esensja.pl/magazyn/2004/06/iso/13_43.html)
Zdecydowanie, jedna z moich ulubionych książek. Bardzo wciągająca, przemyślana intryga. Choć autor nie ustrzegł się licznych błędów rzeczowych, które wprawne oko czytelnika dostrzeże, to jednak wciąż jest to bardzo ciekawa powieść.
Najlepsza z wszystkich jego książek. Bardzo wciągająca, zaskakująca i oryginalna.
Naprawdę nie wiem czemu ta książka tak zachwyciła cały świat. Mnie naprawdę nudziła - to jedna z tych lektur, które czyta się przed snem, kiedy bardzo się go potrzebuje.
Zawsze wracam z sentymentem do tej książki! Pełna zagadek i tajemnic od pierwszej strony trzyma w napieciu. W niektórych momentach fabuła staje się łatwa do przewidzenia - ale i tak jest to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam. Z pewnością będę do niej chętnie wracać.
Rewelacja!
Świetna książka i niezwykła historia, pełna zagadek i tajemnic. Przeczytałam ją kilka lat temu, niedługo przed ukazaniem się jej ekranizacji, która się do niej nie umywa. Była to moja pierwsza styczność z Brownem i uwielbiam go za to do dziś.
Pierwsza książka tego autora jaką przeczytałem. Akcja wartka i ciekawa. Taki trochę inny Indiana Jones. Polecam.
Książka rzeczywiście napisana ciekawie, dobrze się ją czytało, ale nie do końca mnie porwała. Być może dlatego, że wcześniej obejrzałam film. Niemniej jednak jest godna polecenia.
Po opiniach widzę że warto ją przeczytać :3 Moze po nią sięgnę.
pozytywne zaskoczenie, jest świetna
Świetna ! Świetna ! Świetna !
Kod Leonadra da Vinci pożyczyła mi moja nauczycielka WOS-u w gimnazjum. Pamiętam, jak potem dyskutowałyśmy z koleżanką, czy to co Brown tam napisał może być prawda. Nigdy też nie zapomnę, jakim szokiem było dla mnie to, że ktoś mógł coś takiego wymyślić. Nie mniej jednak książka bardzo mi się podobała i może niedługo znowu po nią sięgnę. Polecam tym, którzy lubią wielowątkowe historie i nagłe, nieoczekiwane zwroty akcji, tajemnice i zagadki.
Zdecydowanie jedna z ulubionych tego typu.
Książka nie byle jaka i warta przeczytania. Polecam.
Nigdy nie sądziłam, że książka tego typu tak bardzo mi się spodoba. Oglądałam wcześniej film i był całkiem dobry jednak do książki się nie umywa. Troszkę denerwowały mnie te opisy historyczne, ale z drugiej strony wyjaśniły mi wiele rzeczy o których nie miałam pojęcia. Zagłębiając się w lekturę niemal wierzyłam w to wszystko co autor próbuje mi przekazać, rozumiem to wzburzenie wśród katolików, ale z drugiej strony to przecież tylko książka, nie ma się co obrażać moi drodzy :). Tak czy owak książkę polecam wszystkim i katolikom i nie, myślę że naprawdę warto ;).
świetna ...
Jedna z najlepszych książek jakie w życiu czytałam! Fabuła fantastyczna. Ciekawa i strasznie wciąga. Przeczytałam w nie całe 3 dni. Gorąco polecam!
Uwielbiam tą książkę - jest długa, ale nie nużąca. Brown stworzył tak wiele ciekawych hipotez na temat życia Jezusa, że trudno mi było NIE wierzyć w nie. Polecam, warto przeczytać
Polecam tą ksiązkę, ponieważ fabuła jest naprawdę ciekawa i wciągająca. Następują ciągłe zwroty akcji i nie jest nudno. Co do treści i faktów myślę, że należy ją potraktować z przymróżeniem oka (ale to juz sprawa osobista).
Świetnie , bardzo szybko się czyta.Można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy.Tylko zakończenie mnie rozczarowało
Z całą pewnością jest to książka na jeden wieczór, bo szybko i łatwo ją się czyta. Jednak należy ją traktować z przymrużeniem oka, albo być zwolennikiem spiskowej teorii dziejów ;) Mnie osobiście nie przekonała. Jeśli chodzi o samego autora, to uważam, że Dan Brown ma na swoim koncie parę lepszych dokonań literackich, jak choćby "Zwodniczy punkt" czy "Cyfrowa twierdza".
Nic specjalnego. Zlepek prawdy i fałszu, oparty na sfabrykowanych dowodach Plantarda. Niektórzy łykają takie tanie sensacje jak pelikan ryby.
niedługo mi przyjdzie, wtedy na pewno ją przeczytam
Coś inoś dla homo sapiensa. Po "kodzie Leonarda" mojego psychicznego mentora przy którym czuję się jak Tofik musiałem doczytać dodatkową książkę obnażającą tajemnice Browna w Tajemnicy kodu Leonarda. Ogólnie rzecz mówiąc jako uzupełnienie lekturę polecam książkę Sangeet Duchane, "Tajemnice Kodu Leonarda da Vinci".
Poprzednia o wiele bardziej mi się podobała, bardziej wciągała, czuło się ten pospiech. Jednak nie jest całkowicie zła.
Straszna, nudna, fatalny styl. Nie rozumiem zachwytów nad nią.
Ktoś napisał "Ezoteryczny Harlequin" nic dodać nic ująć. Gdyby nie kontrowersyjny temat i wielki szum medialny książka przemknęła by niezauważona
Muszę trochę ochłonąć po przeczytaniu tej książki.
Niesamowity finał i...po prostu nie wiem jak to napisać;)
Świetna jak każda inna książka tego autora. Poecam!!!
Może być, podobała mi się, ale zdecydowanie Anioły i Demony były lepszą książką... Tam czuło się upływ czasu. Ale ta ksiązka też niczego sobie ;-)
Świetna książka. Tak samo jak poprzednia część.
Jedna z moich ulubionych książek.
Słaba. Nie spodobała mi się. Poprzednia część o wiele lepsza
Nie czytałam książki, ale film był cudowny. Muszę to przeczytać, tylko, że w mojej bibliotece nie ma...
Świetna książka, tak mnie wciągnęła, że czytałam ją przez trzy dni z drobnymi przerwami.Jeśli chodzi chodzi o fakty to na pewno opierał się na czymś wiarygodnym, żeby stworzyć resztę. Jest potępiany za wymyślanie i ubliżanie godności Kościoła, ale gdyby nie on nigdy bym się nie dowiedziała o niektórych rzeczach.
Bardzo mi się podobała, czytałam jednym tchem.Trzyma w napięciu, są niespodziewane zwroty akcji, do końca nie wiadomo kto przyjaciel a kto wróg.
Zarzuca się Brownowi, że dowolnie interpretuje historię, szczególnie historię Kościoła. Ale przecież to nie jest dzieło naukowe, tylko beletrystyka...
Atrakcyjna forma to nie wszystko. Książka jest naiwna i bardzo pretensjonalna. Gdyby chociaz autor wykazywał jakiś dystans wobec historii a Brown napisał Kod Leonarda jakby sam wierzył w przedsawione wydarzenia. Fakt czyta sie szybko w napięciu też potrafi utrzymać ale to nie wszystko. Lepiej sięgnąć po Ludluma i jego "Przesyłkę z Salonik".
Kiepska. Nie wiem o co tyle szumu. Styl pisania pana Browna nie przypadł mi do gustu.
może być, ale 'Anioły i Demony' czy 'Zaginiony Symbol' zdecydowanie bardziej mi się podobały. 3/5
książka jest po prostu fantastyczna ! Gdy ją czytałam nie mogłam się od niej oderwać . Coś wspaniałego ! Polecam ! Czytam teraz następną książkę Browna "Zwodniczy punkt" , też jest świetna i także polecam wszystkim . !
Na początku szło mi opornie - doskonale pamiętałam film. Książka została odłożona na dość krótki czas, a mi z głowy wywietrzały obrazy z filmu. Byłam strasznie pochłonięta, kiedy znowu zabrałam się za czytanie! Byłam jak zaczarowana. W Aniołach i Demonach był istotny fakt, który zapamiętałam - akcja działa się przez kilka godzin, a ja miałam wrażenie, że to wszystko trwało miesiące. A tutaj? Tutaj takie uczucie się nie pojawiło, wcale.
Dodaję do ulubionych, jako, że książka na prawdę świetna. I dodaję od razu - jak tylko pojawię się w bibliotece, to chyba się rzucę na książki Browna i pozjadam wszystkie! ;D
Kocham.! Najlepszy kryminał jaki w życiu czytałam. Coś cudownego. Nie spodziewałam się, prawdę mówiąc. Bohaterowie baardzo ciekawi, jednak najbardziej polubiłam Sophie. A zegarek Roberta jest wręcz idealny xD. Gorąco polecam.
Wczoraj oglądałam film i książka jest zdecydowanie lepsza od ekranizacji.
Genialna i wciągająca. Najlepszy thriller jaki w życiu czytałam. Sto razy lepsza od Aniołów i Demonów.
Niezła, aczkolwiek "Anioły i demony" lepsze jak dla mnie.
właśnie ta książką wprowadziła mnie w stan zagubienia-w co wierzyć? to co przedstawił Brown w tej książce odmieniło mój światopogląd. Dobrze napisana i niezwykła fabuła!
jest to kolejna ksiazka Dana Browna, ktorą przeczytałam i jak w poprzedniej, tak i w tej zainteresowanie przyszlo dopiero w polowie. Kryminal, ktory niestety ma niewiele wspolnego z historia, jednak stalo sie tak ze wszgledu na fabule. 3/5
Podobała mi się. Wciągająca.
Nie podobała mi się. Gdzieś od połowy zaczęłam przewracać kartki i czytałam same dialogi. Znacznie bardziej polubiłam Anioły i demony.
nie ma czego zachwalać.
Wciągająca od samego początku.
Nie można się przy niej nudzić. Interesująca do samego końca. Daje do myślenia, ale nie zmienia światopoglądu.
Intrygująca. W dodatku pan Langdon jest świetny! :d Ten jego lęk klaustrofobiczny i zegarek z Myszką Miki!. Uwielbiam go.
Tajemnica goni tajemnicę. Jak dla mnie - the best :)
Polecam :)
nie znam aż tylu słów, żeby opisać jak bardzo nie podobała mi się ta książka. Owszem, wciąga niesamowicie, ale opis, a zwłaszcza dialogi są na tak niskim i napuszonym poziomie, że boli głowa. Polecam jedynie wtedy, kiedy jest się na tyle zmęczonym, że nic innego nie daje się zrozumieć.
Podobała mi się, całkowicie w moim guście!
Bardzo lubię książki tego typu, jak i samego Dana Browna, więc to nie jest nic dziwnego, że i ta przypadła mi do gustu - i to bardzo. To jedna z najlepszych książek z tego segmentu.
Wciąga. Nie można się oderwać...
Ciekawa książka. Bardzo lubię.
Przeczytałam z nudów, w podróży, ale nie żałuję.
Pogmatwane to i nudne dosyć. Nie jestem nią zachwycona, ale przeczytałam w całości.
Bardzo mi się spodobała. 2 razy do niej podchodziłam, za pierwszym razem po 1 rozdziale skończyłam. Potem mi się przypomniało o niej i siłą nie umieli mnie od niej odciągnąć ;d
Coś ponad 500.
ile to ma tak właściwie stron?
Strasznie wciągająca fabuła, dlatego nie rozumiem aż tylu negatywnych opinii. Fakt, zgodzę się z poprzednikami, że było parę niedociągnięć, książka była przewidywalna i trochę za dużo zbiegów okoliczności się tam znajdowało, a z początku nic nie rozumiałam, aczkolwiek uważam, że warto przeczytać.
Ja rónież przeczytałam tę książke z uwagi na jej sławę i kontrowersję z nią związane. Nic nadzwyczajnego.
Książka co prawda wciąga mimo to jest przeciętna i przewidywalna. Można ją przeczytać żeby wiedzieć o co było tyle hałasu ale jakoś nie czułabym się uboższa, gdybym nie zgłębiła tej lektury.
Świetna fabuła, ciekawa i wciągająca. Polecam.
skończyłam- to powinno zostac nową biblią ;)
nie słuchajcie złych opinii- to zdanie zagorzałych katolików lub mężczyzn, którzy nie są w stanie uwierzyc w potęgę kobiecości. A ja nie jestem ani katoliczką, ani mężczyzną, ani praworęczna ( ;D) więc czytałam tą książke z odpowiednim dystansem- wciąga i zapiera dech w piersiach- szczególnie w nocy ;) szczerze polecam obiektywnym czytelnikom.
Jakoś nie potrafię przez nią przebrnąć.Po zamieszaniu, które powstało wokół niej spodziewałam się, ze książka powali mnie na kolana.Tak się jednak nie stało.Lekko przewidywalna, główni bohaterowie choćby nie wiadomo, co się działo zawsze wyjdą cało z opresji - cudowna opatrzność. Dla mnie 3/5
genialna..wspaniała..jedna z najlepsych książek..ma tylko jedna wadę-strasznie wciąga:)ja przeczytałam ją w 2 dni mimo że ma ponad 500 stron..polecam
Szybko się czyta, wciągająca, ciekawa.
Dziwię się, że tyle negatywnych opinii. Może nie przeczytałam tylu książek i nie jestem specem, a może mam zupełnie inny gust niż zdecydowana większość, ale sądzę, że ta książka jest g e n i a l n a. Fabuła świetna, a zakończenie jeszcze lepsze. Książki Browna jak żadne inne wciągają mnie tak, że wręcz nie mogę się oderwać. Zdecydowanie mi się podobała. 6/5.
Była dobra, wciągająca i treść naprawdę realistyczna. Aczkolwiek, jak już się do niej zabrałam to nietęgo mi szło.
Ciekawa. Jednak Anioły i Demony chyba bardziej mi się podobały. ^^
Świetna książka... Dan Brown potrafi genialnie wprowadzić czytelnika w świat tajemnic i zagadek :)
Mam zamiar ją przeczytać :) Sądząc po opiniach ciężko będzie! ;D
ciężko było mi do niej zabrać. i powiem że czasami już czytałam ją na siłę
A mnie się podobała. Da-nutka zgadzam się z tobą ;P
Mimo, że czytałam tą książke z rok temu to nadal pamiętam bardzo dużo rzeczy wraz ze szczegółami. Jak dla mnie - świetna.
A mnie się podobała. Da-nutka zgadzam się z tobą ;P
Mimo, że czytałam tą książke z rok temu to nadal pamiętam bardzo dużo rzeczy wraz ze szczegółami. Jak dla mnie - świetna.
Bardzo naiwna i nudna.
Dobrze, że mamy różne gusty. Ja bardzo lubię "Kod". Czytałam jednym tchem i na pewno kiedyś do tej książki wrócę
Mnie ta książka nie podeszła. Z zaskoczeniem obserwowałem zamęt wokół fabuły i do tej pory zachodzę w głowę dlaczego rewelacje o "Świętej Krwi" tak wielką sensacją okazały się dopiero teraz - w dziesiątki już lat po wspaniałej rozprawie "Święty Graal - Święta Krew". Każdy kto zna tę pozycję dochodzi do wniosku, ze Dan Brown niczym się nie wyróżnił, wręcz przeciwnie: sięgną po tę książkę, dorobił łatwo przewidywalną fabułę i puścił w świat. Podsumowując - polecam "Święty Graal - Święta Krew", a pana Browna proszę sobie odpuścić.
Jak dla mnie książka za bardzo wydumana, co nie było jej założeniem.
nigdy więcej
byłoby świetnie, gdybym nie musiała co stronę chować się przed głupimi pomysłami pana Browna.
Beznadziejna
Porywająca! Można czytać i czytać i wcale się nie wie, kiedy mijają kolejne godziny!
Świetna! Brown jest niesamowity w tym co robi. Brak słów.
Książka wprost niesamowita, bo mimo jej grubości człowiek może ją przeczytać w dwa dni. Czyta się szybko ze względu na krótkie rozdziały i wartką akcję. Bardzo mi się spodobała.
Podobała mi się, ale zanim się za nią wzięłam, przeczytałam "Anioły i demony". Dla mnie Anioły były lepsze niż Kod, i przy tym Kod jest uderzająco podobny do Aniołów :) Mimo to jedna z ciekawszych książek jakie czytałam, tuż za Aniołami i demonami.
Ksiażka dobra. wartka akcja...wciągająca. Spodobała mi się
Przeczytałam dawno, ale będę do nie wracać, bo jest niesamowicie wciągająca. Tylko ten wątek z Marią Magdaleną..:/ ale bez niego nie byłoby książki.;)
Ostatnio czytałam - świetna, wciągająca książka praktycznie od pierwszej do ostatniej strony. Pochłonęłam w pół dnia ;)
książka świetna. bardzo mi się podobała. nie oglądałam jeszcze filmu, ale mam zamiar.
no no... film też może być. tylko jest strasznie okrojony akurat z tych najfajniejszych fragmentów.
Książka świetna, film mnie rozczarował.
film beznadziejny
książka wciąga niesamowicie, film taki sobie
Przeczytałam w jeden dzień w zeszłe wakacje, podobała mi się strasznie, ale wydaje mi się za krótka :)
Przeczytałam ją przez dwa dni gdyż nie mogłam się oderwać ... Polecam
Genialna. Po prostu genialna książka...
kiedy już się zacznie ją czytać,to nie można się oderwać-bardzo polecam na wakacje
Najpierw zobaczyłam film, później przeczytałam książkę (polecam raczej odwrotną kolejność) Moim zdaniem - Ludlum i Forsyth są o niebo lepsi. Aczkolwiek fabuła jest intrygująca, a proponowane wątki religijno-historyczno-kulturowe zmuszą wnikliwego czytelnika nie tylko do refleksji, ale być może własnych "badawczych" poszukiwań. I to uważam za największą zaletę książki - co jeszcze jest faktem, a co już mitem?
świetna. Mam zamiar przeczytać po raz drugi^^
świetna. Mam zamiar przeczytać po raz drugi^^
Jedna z tych książek, co trudno się od nich oderwać, co wciągają od pierwszych stron. Bardzo mi się podobała - ciągle coś się dzieje, tajemnicze zdarzenia, zagadki. Coś, co tygryski lubią najbardziej. Polecam gorąco.
Jak się już do niej dorwałam, to przeczytałam w jeden dzień. Świetna, wartka akcja i wciągająca intryga. Wprawdzie motywy przewodnie wydawały mi się dość naciągane (takie szukanie sensacji na siłę), ale niektóre momenty były na tyle realistyczne, że sama się nad nimi zastanawiałam.
książka jest super, polecam....
Zgadzam się, film jest gorszy. Polceam najpierw przeczytac ksiazkę.
Kawał dobrej literatury. Wciąga niesamowicie, tak jak niesamowita atmosfera i aura krąży nad tą historią. W przeciwieństwie do filmu polecam wszystkim!!!
Lubię tego typu książki. Nie można się od niej oderwać. Jestem w trakcie czytania, ale zaniedługo kończę.
Bardzo lubię tego autora, ma cudowną wyobraźnię. A książka wspaniała. <br/>Historia "z życia wzięta", choć parę faktów katolickich oczywiście wymyślinych. :)<br/>Ale naprawdę godna przeycztania, lepsza od filmu!
Czytając tę książkę prawie spóźniłem się do pracy. Nie mogłem się oderwać, jeszcze troszkę, jeszcze jedna strona. Kod oraz Anioły i demony to dwie moje ulubione pozycje Browna.
Mnie również się ta książka bardzo podobała.. przeczytałam jednym tchem. tajemnicza fabuła, zagadki,kody,symbole.. wszystko to w moim klimacie. Nie zgadzam się z opinią iż jest przereklamowana...Filmu nie polecam ..płytki i powierzchowny
Przeczytałam ją z zapartym tchem. Bardzo mi się podobała, do końca trzyma w napięciu. Poza tym jest w niej coś magicznego. Mnie zastanowiła symbolika przedstawiona przez autora. Film też jest dobry.Polecam.
zdecydowanie najlepsza pozycja tego autora. wciagajaca od pierwszej strony. mnostwo wartkiej akcji, tajemnic, zagadek, szyfrow. w sam raz dla kogos, kto lubi lamiglowki. swietna.
dlaczego ta historia nie miała by się wydarzyć naprawdę?? wciąga i to bardzo<br/>polecam
Powiem szczerze.. Podobało mi się. Wciągnęła mnie i tyle.
Bardzo ciekawa. Zaczynałam ją czytać po wysłuchaniu opinii publicznej i w sumie trochę nie rozumiem propagandy przeciwko tej książce. Wciągająca.
Próbowałam 2 lata temu i nie zdołałam przebrnąć przez początek. Wszystko wydawało się potwornie nudne. Może kiedyś spróbuję, ale na razie opinię mam taką: istnieją znacznie lepsze książki i o nie wygłasza się peanów na ich cześć. Bo nie trzeba.
Książka z założenia "relatatywistyczna" do religii chrześcijańskiej - taki łatwiutki trend od czasów "Imienia róży" (Watykan i Kościól be- niewinni nieszkodliwi prześladowani cacy ) podejmuje wątek jednej z najbardziej tajemniczych instytucji, jaką byli templariusze. Mnie ich historia ciekawi, więc sądziłem że dowiem się czegoś ciekawego. Proste pytanie do ich obrońców bądź wspólczesnych kontynuatorów czy "potomków" : gdyby nie mieli nic do ukrycia , to czemu starali się być tacy tajemniczy? Książka z góry napisana pod publiczkę, na medialny sukces. Pierwsze rozdziały konstruujące intrygę-wciągają , potem autor zaczyna się plątać, gubi tempo i książka zaczyna być nudna.Z trudem dotrwałem do końca, żałując że nie przerwałem czytania po prologu. Jest to zbeletryzowana konfabulacja na podstawie jak sądzę innej pseudonaukowej książki "Templariusze", która rozczarowała mnie wcześniej.
Mimo kampanii anty-Brown i anty-Kod do mi ta pozycja się wyjątkowo podoba i czytałem ją przed zobaczeniem filmu, na szczęście... Gdyby było odwrotnie, pewnie miałbym inne odczucia bo film jest słaby.
jest ciekawa, nawet można wiele istotnych rzeczy się dowiedzieć...
Czytało mi się ją dobrze, fakt, ale zupełnie nie rozumiem zachwytów na ta książką. Przereklamowana i przeceniania.
Czytalem dobre 3 lata temu. Dzisiaj patrzac z perspektywy czasu i natloku tytulow pisanych w podobnej konwencji, wychodzi sztampa i chala. Jesli ktos nie czytal jeszcze tego typu ksiazek, kod zdecydowanie jemu sie spodoba. W odroznieniu od filmu, jest ciekawy, z wartka akcja i moze sie podobac, lecz nie nalezy oczekiwac od tej ksiazki jakiegos glebszego przeslania czy naukowych rozwiazan. Wszystko oparte na fikcji, lecz tak zgrabnie ujete, ze nawet sprawia przyjemnosc czytajac. Szkoda tylko, ze ksiazka ta spowodowala zalanie rynku masa mizernych pozycji, a w kazdej z nich autor wspierajac sie historia szuka zagadek, rewelacji i nie wiadomo czego jeszcze.
wciagajaca, swietna, rewelacyjna, polecam!
Podobała się zaraz po przeczytaniu (4 lata temu), po latach wydaje się troszkę wtórna i sztampowa. Jako literatura przygodowa a la Allan Quatermain i Indiana Jones zdecydowanie udana, jako "Quest for answer" nieudana i miejscami nawet idiotyczna. Po przeczytaniu odsyłam wszystkich do "Wachadła Focaulta" Eco. Więcej, mądrzej i profesjonalniej.
Poleciła tę powieść moja siostra jako przyjemną lekturę sensacyjną. Świetnie się czyta, akcja toczy się wartko. Zupełnie nie rozumiem szumu, jaki narobił Kosciół, ale on książce pomógł. A swoją drogą, może faktycznie czas dla kobiet zbuntować się przeciwko dominacji mężczyzn w religii...
Powiem krótko. Gdyby nie moja druga połowa, nie sięgnęłabym po tę książkę. Powód zupełnie prosty. Im więcej o niej słyszałam, jaka to ona świetna itp, im więcej było w koło niej szumu i kontrowersji, tym bardziej nasatwiałam się do niej negatywnie. No, a kiedy dotarłam do ostatniej strony stwierdziłam, że nie lubie jej za ten cały szum medialny i wielkie religijne afery. To najzwyklejsza ksiażka przygodowa z ciekawostkami religijno-naukowymi... i tyle.
Fenomenalna książka!<br/><br/>Rzecz jasna, trzeba do niej odpowiednio podejść - to książka rozrywkowa, a nie historyczny dokument ani traktat o religii chrześcijańskiej. Świetnie poprowadzona akcja, charakterystyczne postaci.<br/><br/>Czytałem w wersji angielskiej, bardzo prosto napisane, polecam spróbować w oryginale.
Do połowy jest ciekawa, "coś " w książce intryguje, od połowy zaczyna być nudno, akcja przewidywalna. Zakończenie mnie rozczarowało. Filmu nie obejrzałam.
świetnie czytało mi się parę lat temu-zdziwił mnie hałas medialny wokół tej książki.Moim zdaniem sztucznie rozdmuchany ...filmu nie widziałam i nie chcę oglądać...ale polecam lekturę "Kodu..tym ,którzy nie czytali.Dobra rozrywka i nie doszukiwać się tzw.treści ukrytych lub co gorsza przesłania..
na pewno lepsza od filmu czyta sie jednym tchem ale oczekuje czegos wiecej...
Oh, mimo, że niesamowicie przereklamowana czego nie cierpię miło i z zaciekawieniem się czytało:)
Bardzo ciekawa ksiązka.polecam wszystkim.
Bardzo dobrze się czyta, ciekawe elementy (para)historyczne. Polecam.
Po skończeniu książki nadal czekałam aż akcja się rozkręci.. Skończyła się szybko i nic z niej nie wyniosłam. Przeciętna.
Od książki oczekuję czegoś więcej niż wartkiej akcji. Dość schematyczny kryminał - morderstwo, tajemnica, dużo zagadek, rozwiązanie. Niestety ale Kod Leonarda da Vinci niewiele wnosi, czytałam o wiele ciekawsze i noszące przesłanie pozycje.
Film kiepski, książka bardzo ciekawa. Pełna mroku, tajemnic, wzbudzająca kontrowersje. Polecam!
Świetna książka, polecam. Film to tylko bardzo duży skrót, warto najpierw przeczytać książkę bo nie wiadomo do końca o co tak właściwie chodzi.
bardzo ciekawa pomysłowo napisana ale nie powiem film jest kiepski . polecam ksiązke film także aby lepiej ją zrozumiec
Niewiele jest książek, których nie skończyłam, a ta do nich należy. Po prostu nie potrafię się wciągnąć, odpadam po stu iluś stronach...
Potrafi zaciekawić, jednak tak jak niektórzy poniżej uważam że nic wartościowego nie przynosi. Takie czytadełko, jak ktoś się nudzi to nie zaszkodzi.
Ciekawa i wciągająca. Odprężyła, ale nic z niej nie wyciągnęłam. Niczego wartościowego, co mogłabym sobie wziąć do serca. Mimo wszystko miło się czytało :)
Szybka lektura, potem film. Mało co mi zostało w pamięci.
Wciagająca, czytałam jednym tchem.. a jednak gdy juz skończyłam i zaczełam się dokładnie nad nią zastanawiać, to nie byłam do końca pewna czy to rzeczywiście takie arcydzieło na jakie je skreowano.. Ale polecam.
niesamowita książka. nic więcej nie można o niej napisać , trzeba przeczytać
Jeżeli istnieje gatunek muzyki do kotleta, to są książki do kartofli? W każdym razie- ten tytuł do takiej kategorii by należał.
Ta książka wciąga. Nie ma ku temu wątpliwości. Całość całkiem ciekawa, nie powiem. Fajny pomysł, wykonanie nie najgorsze.Nie należy zapominać, że jest to fikcja literacka. Nie trzeba w to wierzyć, a przeczytać można :) Mi się podobała.
książka dużo lepsza od filmu
Mi się podobała. Była dość ciekawa i atrakcyjne wydało mi się to, że autor podawał czytelnikom wystarczająco informacji, żeby też starali się rozwiązywać zadania, i przez to ksiazka była bardziej interaktywna. Ale w rzeczywistości w ogóle nie rozumiem tego wielkiego zamieszania wokół niej. Ksiązka jak ksiązka. Anioły i demony lepsze.
ani mnie ziębi,ani grzeje....przeczytałam dosyć szybko,ale trochę się wynudziłam.
szybka, sprytna, łatwa i przyjemna bajka. wciąga. polecam do autobusu w długą trasę /36 godzin, jeżeli cierpisz na bezsenność ;)/
Pierwsze zdanie książki to arcydzieło grafomaństwa, coś mniej więcej takiego: "Na szczodrze zasnutej drobnymi odłamkami hartowanego szkła podłodze muzeum w Luwrze pod adresem ul. Kwintyńska 117B, leżał z rozrzuconymi w kształ przypominający koło albo raczej człowieka z obrazu Leonarda da Vinci, nagi człowiek średniego wzrostu broczący krwią z szestanstu ran ciętych, którego tętno przechodziło ze słabego w nitkowate, ale jeszcze resztką sił poruszył lewą ręką i lekko owłosioną dłonią w której tkwił jakiś kształt, narysował coś tam i zmarł". Dalej jest tylko gorzej.Poza tym Amerykanie to jednak naiwniaki: znałem hasło otwierające pierwszy krypteks na kilka rozdziałów przed otwarciem. Zofia czyli mądrość - też mi zagadka. O spoiler mi wyszedł. A w ogóle cały ten "Kod Leonarda" to jedna wielka ściema i nie będę już słuchał znajomych jaka to fajna książka bo to mniej więcej poziom Alisteira McLeana, dobre dla 17-latka ale już nie dla mnie. Kurde, ale czego oczekuję skoro otaczają mnie w coraz większej liczbie czytelnicy H. Pottera? 30-latkowie z Warsaw Financial Center mający problemy z naturalnością i sztucznie zapłodnione życie towarzyskie na nartach.Doczytałem do końca wiedziony nie tajemnicami PS, bo te znałem z dokumentu z lat 80-tych, dużo lepszego niż ta książka, doczytałem bo pewien znajomy piał na temat jej zakończenia, twierdząc że jest G-E-N-I-A-L-N-E. No i kupa.Trzymajcie się od tego z daleka ci którzy tu wkraczacie!
Pomijając kwestie religijne, historyczne, niedomówienia, nieścisłości itd. książka wciąga. I nie trzeba tutaj nic innego dodawać. Przeczytałam ją jednym tchem nie wgłębiając się w fakty i mity przedstawionej gdzieś w tle. Pewnie miały służyć jako przyciągnięcie czytelnika. Do końca się chyba nie udało, gdyż czasem bywają bardzo powierzchowne, nieścisłe i naciągane. Nie przeszkadza mi to szczególnie, tym bardziej, że nie spodziewałam się po powieści jakiegoś nadzwyczajnego artyzmu i historycznej prawdy. Uważam "kod..." po prostu za dobre czytadło na zimowy wieczór.
Szczerze? Z nudów można przeczytać. Gdyby komuś jednak nudziło się jeszcze bardziej, to polecam spacer, zamiast sięgać po dalsze pozycje tegoż autora. Pomijając kiepski styl i fabułę tworzoną "na jedno kopyto", książki te rozczarowują. Bo gdzie indziej akcja kończy się na 50 stron przed końcem książki...??
Miłe do przeczytania ale do czytania się nie nadaje ..
Część przekartkowałam, bo nudziła mnie strasznie. Niech on sobie bidulek dla przykładu jakiegoś Alistera McLean poczyta, czy coś, zanim znowu zabierze sie do pisania.
językowo to ta książka niestety nie należy do czołówki.
Mnie najbardziej rozbawiła scena jak bohaterzy próbują przeczytać urywek z dziennika Leonarda. Nie trzeba być profesorem i żadnym ekspertem aby wiedzieć, że pisał on pismem lustrzanym, a bohaterzy mają zawias na dobre parę minut. To tylko jedna z niedorzeczności, których pełno jest w tej książce.
Warsztat literacki autora pozostawia wiele do życzenia. Brown uprawia infantylną żonglerkę faktami i mitami, co - moim zdaniem - kończy się niekoniecznie spójną mozajką, z której nic tak naprawdę nie wynika. Teorie spiskowe jako motor napędowy historii ludzkości osobiście mnie nudzą, pisanie zaś o nich uważam za zajęcie w sam raz dla ludzi o talentach przeciętnych. Sięgnąłem po "Kod.." żeby przekonać się, czy ekscytacja milionów czytelników przekłada się na wartość samej książki. No i - zgodnie zresztą z przypuszczeniami - doznałem zawodu. Ale: jak ktoś lubi, niech chołubi...wszak gusta bywają różne. Zakończę słowami Szymborskiej: "Wybieram odrzucając". Twórczość Dana Browna odrzucam.
słabe pióro
Bardzo linearna fabuła, jak się przeczyta jedną książkę tego autora to jakby się przeczytało wszystkie, pogratulować trzeba znajomości tematu.
Wypowiedzi o "Kodzie" dzielą się na zdecydowanie negatywne, albo zdecydowanie pozytywne - okraszone szpetną uwagą wyrwaną z kontekstu komentarza... Jak zrozumieć jestem jeszcze w stanie pełną dezaprobatę na temat czegokolwiek - bo ponoć o gustach się nie dyskutuje, tak - rzucające się w oczy w przypadku gromu komentarzy odnośnie "Kodu" - poklepanie po plecach połączone z nieśmiałym "liściem" w twarz, zakrawa o pomstę do nieba. Ja znajdę się w znakomitej mniejszości niestety, która nie ma książce nic do zarzucenia!W tym wypadku proszę spojrzeć zamiast na resztę komentarzy (na szaty proroka! bez spoilerów może, ok?), na słowa kluczowe i jeżeli większość z nich, (no może poza nieszczęsną "powieścią włoską") to dokładnie "To", czego szanowny czytelnik szuka - nie zastanawiać się ani sekundy dłużej, tylko parasol w dłoń i do księgarni! Drogi czytelnik nie będzie żałował.Dwa kciuki w sufit!
Brawa dla Dana Browna za wspaniały warsztat. Przeczytałem jednym tchem, choc wiem iż nie jest to książka ani ambitna ani wzniosła. Można gadac co się chce, ale wszystko jest jak należy.
sprawnie napisane, acz wybitne nie jest to z pewnością...
Gdyby nie kontrowersyjana fabuła, książka przeszła by bez echa. Jest to dobra powieść, nie można jej zarzucić niczego złego. Wartka akcja, częste jej zwroty, wątak romansowy. Wydawałoby się, że jest w niej wszystko co powinna mieć dobra powieść sensacyjna. Jednakże czegoś jej brak. Tak jakby autorowi skończyła się wena twórcza w połowie pisania. Warto przeczytać aby samemu ocenić jej poziom.
w swojej kategorii książka wybitna. rytm, wartkość akcji, spójność narracji, dopracowane postacie - pełen profesjonalizm. no i można przeczytać w 5 godzin, co też nie jest bez znaczenia.
Zabrałem się za tą książkę z tego samego powodu, z którego po raz pierwszy raz sięgnąłem po Harry'ego Pottera - wszyscy inni to przeczytali, a ja miałem chwilową pomroczność jasną i kupiłem egzemplarz przed wejściem do pociągu.Nie powiem, zaczyna się intrygująco. Nie będę opisywał samej fabuły, bo przecież każdy ją zna. Liczne odwołania do powszechnie panującej religii tylko zaostrzały apetyt w trakcie czytania... i jakoś po połowie książki wszystko siadło. Schemat gonił schemat, i to z rozdziału na rozdział ten sam. Potem przeczytałem resztę książek Browna i dowiedziałem się, że wszystkie jego książki to jeden i ten sam sposób na powieść.Co do kontrowersyjnej warstwy powieści, to jest poprowadzona całkiem porządnie, jeśli ma się na uwadze, że to jedynie fikcja literacka. Aby uczynić ją bardziej absorbującą, Autor wplata kilka faktów, przemilcza lub ignoruje inne i jest git. Nie rozumiem tego całego zamieszania - burzą się Ci, którzy biorą literaturę sensacyjną zbytnio serio."Kod Leonarda da Vinci" broni się na tle innych czytadełek Browna tylko dzięki tym religijnym odniesieniom. Gdyby ich nie było, nie różniłaby się niczym od reszty.
Dan Brown kodem Leonarda starał się pokazać troszkę sensacji i historii oraz dać coś prostego na jeden wieczór. Jest szansa że kilka osób sięgnie po tą lekturę czy to pod wpływem filmu lub reklamy. Pamiętacie "Dogmę" też była obrazoburcza w polsce dobra reklama i marketing sprawiają , że dużo dzieł sensacyjnych min. KOD sprzeda sie szybko.
Sprawnie napisane, ale jednocześnie tandetnie prowokacyjne i wtórne.
@Olgierd: nie jestem kłótliwą babą ale "podaje ważny temat czytelnikowi" mnie zaintrygowało. Czy mogłbyć sprecyzować?
Książka porusza temat będący sednem wielu rozpraw i analiz.Powieśc ta w sposób idealny, prosty i przystępny podaje ważny temat czytelnikowi.Brawo dla Bopwn'a, że miał odwagę na napisanie takiej książki i o takim temacie.Pomijając aspekty tematu i bohaterów to lektura tej pozycji pozwala oderwać się od rzeczywistości na kilka chwil, po tych wilach spokojnie i bezproblemowo można wrócić do rzeczywistości.Książka intrygujaca i ciekawa.Polecam na zbliżajace się chłodne wieczory :).
"Zgadzam się ze zdaniem Zebry że jest to ksiazka bardzo przewidywalna . Lepszy jest kryminał Klub Dantego . Polecam."Autor miał na myśli chyba "Klub Dumas" Arturo Pérez-Reverte
Jakby oddzielić całą historię Graala, Jezusa, Marii Magdaleny od reszty czyli bohaterów i akcji to wyjdzie bardzo marna powieść... Takie "zabili go i uciekł". Tego pierwszego nie wymyślił Brown, zebrał tylko kilka teorii i lekko dosmaczył, a więc trudno go za to chwalić. Mimo wszystko czyta się dobrze, jak ktoś ma ochotę na kilka godzin zapomnieć o otaczającym świecie to ta książka jest w sam raz.
Tak jak już tu większość zauważyła przewidywalna i generalnie nic nadzwyczajnego,ale to takie sympatyczne czytadło przydatne do odprężenia i niezbyt wymagające zaangażowania umysłowego:)
Zgadzam się ze zdaniem Zebry że jest to ksiazka bardzo przewidywalna . Lepszy jest kryminał Klub Dantego . Polecam.
jak czytałam tę książkę miałam wrażenie déjà vu...układ podobny do "Aniołów i Demonów", choc dużo słabsza fabuła.
beznadziejny kryminał, przewidywalna do bólu fabuła.
wiele hałasu o nic...
Niepotrzebnie dużo szumu o tą książkę. Jest ciekawa mimo że "Anioły i demony" są o wiele lepsze. Jeżeli chodzi o wątek Mari Magdaleny i Jezusa, to w sumie zainteresowało mnie to i zasięgnęłam do samych suchych faktów nie ubranych w jakąś opowieść. I w sumie dzięki tej książce zaczęłam sie interesować się postacią Mari Magdaleny i to niekoniecznie jako MOŻLIWEJ żony Jezusa czy matki jego dzieci. Zainteresowała mnie jako postać historyczna.
Przepraszam za dubla ale nie wiem czemu serwer non stop mnie wywala.30.08.07 20:38 ANONYMOUS napisał(-a) o Kod Leonarda da Vinci:Książka warta polecenia jako dobry kawałek powieści sensacyjnej, ale szczerze mówiąc czytałem lepsze. Co do medialnego szumu to sądzę, że wszyscy przesadzają bo nie jest tak, że Brown prezentuje w pełni oryginalną, nowatorską twórczość. Wręcz przeciwnie. Dotychczasowe książki tego autora pełne są utartych schematów postępowania i środków nadających klimat. Tak na dobra sprawę to jeśli chodzi o płynność akcji to bardziej podobają mi się Anioły i Demony, ale też umówmy się że Brown nie jest super-hiper mistrzem intrygi. Bo mistrzowie raczej nie dostosowują się do wymagań masowych a do wymagań koneserów. Brown jest fajny, lekki i z pewnym swoim stylem ale jeśli o mnie chodzi to nie chciało by mi się przeczytać w stylu "kolejnej powieści autora" a wracając do kodu to tak mi się wydaje, że jego komercyjny sukces w obecnym wymiarze jest raczej wynikiem doszukiwania się na siłę spisku gdzie sie tylko da, niż autentyczniej wartości literackie tego typu powieści. Dowodem na to są inne powieści w stylu tajemne, spiskujące bractwa. np Kod Mesjasza, The Rule of Four (sam nie czytałem, ale ludzie doszukują się podobieństw więc coś musi być na rzeczy) więc to potwierdza że inni podpatrzyli, że w tej zabawie chodzi o podsunięcie podobnego produktu i napisanie na okładce' "inspirowane Kodem da Vinci" No ale mili państwo ile można czytać o tajemnych bractwach które bronią tajemnic i mają niecne plany. W moim przekonaniu warto po prostu przeczytać, enjoy it i przejść dalej bo jest jeszcze parę fajnych kawałków sensacji na tym świecie.
Książka warta polecenia jako dobry kawałek powieści sensacyjnej, ale szczerze mówiąc czytałem lepsze. Co do medialnego szumu to sądzę, że wszyscy przesadzają bo nie jest tak, że Brown prezentuje w pełni oryginalną, nowatorską twórczość. Wręcz przeciwnie. Dotychczasowe książki tego autora pełne są utartych schematów postępowania i środków nadających klimat. Tak na dobra sprawę to jeśli chodzi o płynność akcji to bardziej podobają mi się Anioły i Demony, ale też umówmy się że Brown nie jest super-hiper mistrzem intrygi. Bo mistrzowie raczej nie dostosowują się do wymagań masowych a do wymagań koneserów. Brown jest fajny, lekki i z pewnym swoim stylem ale jeśli o mnie chodzi to nie chciało by mi się przeczytać w stylu "kolejnej powieści autora" a wracając do kodu to tak mi się wydaje, że jego komercyjny sukces w obecnym wymiarze jest raczej wynikiem doszukiwania się na siłę spisku gdzie sie tylko da, niż autentyczniej wartości literackie tego typu powieści. Dowodem na to są inne powieści w stylu tajemne, spiskujące bractwa. np Kod Mesjasza, The Rule of Four (sam nie czytałem, ale ludzie doszukują się podobieństw więc coś musi być na rzeczy) więc to potwierdza że inni podpatrzyli, że w tej zabawie chodzi o podsunięcie podobnego produktu i napisanie na okładce' "inspirowane Kodem da Vinci" No ale mili państwo ile można czytać o tajemnych bractwach które bronią tajemnic i mają niecne plany. W moim przekonaniu warto po prostu przeczytać, enjoy it i przejść dalej bo jest jeszcze parę fajnych kawałków sensacji na tym świecie.
Poniższy komentarz jest mój, wylogowało mnie.
Cóż, po pierwsze szkoła to miejsce , w którym powinno się uczyć krytycznego podejścia do przedstawianych treści i umiejętności odróżnienia fikcji od prawdy (lub sprawdzenia w innych źródłach, czy to, co wydaje nam się wiarygodne, faktycznie takie jest). Po drugie: może i jest dogodny grunt, ale to sam Kościół go sobie przygotował. Powiedzmy sobie szczerze: ilu zadeklarowanych katolików dobrze, lub choćby pobieżnie zna historie Kościoła? Jak wyglądają lekcje religii, na które często chodzą Ci, którzy Kościoła jako takiego unikają? Przez n lat chodzenia na katechezy nie dowiedziałam się praktycznie nic o historii Jezusa i doktrynie katolickiej- i wy się dziwicie, że nastolatek, który przeczyta ciekawą książek nie potrafi do niej krytycznie podejść? Nikt mu nie wpoił odpowiednich umiejętności, ani nie przekazał wiedzy, z którą mógłby porównać fikcje. Jest dwie drogi radzenia sobie z niewygodnymi książkami: albo zacznijmy uczyć dzieciaki myślenia, albo stwórzmy listę ksiąg zakazanych niczym w średniowieczu ;].
Lekka? Przyjemna? Pochłaniająca? Aż się dziwię takim epitetom. To co z tego, ze autorzy wiedzieli o fikcji fabuły ... Przychodzi do mnie uczeń (uczę w LO) i mówi: "Wie Pani, a to o Jezusie i Magdalenie to prawdę napisali", przychodzi inny i "Opus Dei to średniowieczny zakon, który do dziś się biczuje, a w tej książce prawdę piszą ... " Zwymiotowac można ... Jestem wierząca i choćby z tego tytułu sznuję odmienne poglady, ale nie zdzierżę, jak ktoś takie niecności wypisuje ... Przeczytałam, przemęczyłam, głównie po to, aby wiedziec, o czym mówię i chętnie się tego ... pozbędę. Nie ma o czym pisać ... Misz masz w głowie robi tym, co nie bardzo wierzący, głównie z lenistwa niedzielnego, a poszukiwać im się nie chce ... . Jak to kiedyś powiedział Alfon Schoekel: "Nie jest ważne, czy to prawda. Ważne, ze jest to dogodny grunt, aby brać kamienie i rzucać nimi w Kościół".
Nie rozumiem afery, którą rozpętała ta książka- jak dla mnie to kawałek ciekawej fabuły sensacyjnej, ale nic więcej.
Kod warto przeczytać tylko z dwóch powodów: baaaardzo wciąga (czyli do zabicia nudy znakomita) i po to, żeby wiedzieć o czym tyle hałasu było i jest. Niestety to wszystko... Bo książka jest niestety bardzo słabiutko napisana - Brown doskonale radzi sobie ze snuciem opowieści, ale niestety jego umiejętności czysto pisarskie są bardzo marne - stylistyka zawodzi w co drugim zdaniu i autora i chyba też tłumacza. To jak z Gwiezdnymi Wojnami - dopóki George Lucas robił tylko "Story" wszystko było dobrze; jak wziął się za reżyserie, to... każdy widział jak się skończyło... Tak, zdecydowanie Dan Brown powinien był komuś opowiedzieć co mu tam po głowie chodziło, a tamten już by to porządnie napisał. A tak, niestety lekko zahacza o grafomaństwo.O legendach, na których opiera się fabuła nie będę pisał, bo nawet autorzy książki "Święty Gral, święta krew", jak teraz przyznają, w momencie oddawania książki do druku wiedzieli już, że to tylko fantazja, opierająca się na marzeniach, a nie na jakichkolwiek faktach.A teraz dwie najgorsze rzeczy, które jak dla mnie, bardzo popsuły tą książkę. Pierwsza to to, że Brown uparł się, żeby praktycznie cała akcja książki rozegrała się w ciągu jednej doby. Oczywiście dzięki temu fabuła rwie do przodu jak szalona, ale jeżeli zestawi się co ci biedni ludzie musieli zrobić w ciągu jednej nocy (a to był dopiero początek...) to szybko przekonamy się, że dwójka głównych bohaterów jest androidami zasilanymi duracelami... A oni nie dość, że przez cały kolejny dzień biegali, walczyli to jeszcze mieli siłę myśleć... Gdyby zdecydował się rozbić fabułę na kilka dni, zmieścił by dużo więcej szczegółów i uwiarygodnił to wszystko...Druga najgorsza rzeczy, to to czego chyba najbardziej nienawidzę we wszystkich filmach i książkach, w których to się zdarza: czytam, czytam, nawet fajne, no dobra - już wiadomo mniej więcej o co chodzi, można powiedzieć, że już się rozkręciło wszystko i teraz.... książka się kończy! Okropne uczucie.Reasumując: jeśli szukasz książki lekkiej, przyjemnej, pochłaniającej szybkością fabuły i nie masz najmniejszego zamiaru przejmować się takimi drobiazgami jak stylistyka, czy logika - czytaj śmiało! Bo czyta się świetnie. Ale z drugiej strony, znalazłoby się parę ciekawszych książek...
Ciekawa, wciągająca, trudno się oderwać, wartka akcja trzyma do ostatniej strony w napięciu...
książka dobra, wartka akcja. fabuła tez nie najgorsza. dobrze i szybko sie czyta, ale oczywiście historię trzeba brać z przymrużeniem oka.
warta do przeczytania ale nie warto jej brac na serio ; )
Zgadzam sie wciąga ale nie jest to pozycja obowiązkowa ....
Wciąga, ale za wielką rewelację bym jej nie uznał. Hit jednego sezonu i tyle. Za parę lat nikt o niej pamiętać nie będzie.
Bardzo ciekawa książka, czyta się bardzo szybko i przyjemnie, ciągła akcja trzyma w napięciu.Umiejętnie zbudowana fikcja literacka łatwo dostaje się do wyobraźni i czyni tam naprawdę ciekawe królestwo.Polecam każdemu na wolny dzień, bo choć ma trochę stron, to migiem można dotrzeć do wyjaśnienia.
Komiks w dobrym wykonaniu :)
Ukończyłem ją po kilkudziesięciu stronach - szkoda czasu na lekturę czegoś takiego.
Nie zachwyciła, nie zamierzam do niej wracać, a filmu (całe szczęście) nie oglądałam :P
Nie jest to jakaś świetna książka, ale czyta się lekko, łatwo i w miarę przyjemnie - jak większość książek Browna zresztą. Jest spisek, są źli ludzie i są dobrzy ludzie - jak w każdej książce Browna nie do końca wiadomo kto tak naprawdę jest tym złym, a kto tym dobrym. Jednak spodziewałem się czegoś więcej po tej książce.
Przereklamowane, boleśnie przewidywalne. Czyta się przyjemnie pierwsze cztery rozdziały, a później już z wysiłkiem.
Ta książka jest ciekawa, W sumie to patrząc z perspektywy czasu jest to książka o niczym. Jednak sposób pisania urzeka a sama konstrukcja nie pozwala się oderwać na moment. Jedna z niewielu książek jakie przeczytałem na raz... ale teraz w sumie nie wiem dlaczego :)
Naprawdę nie rozumiem, co ludzie widzą w tej książce. Ot, kolejna teoria spiskowa, z której i tak nic nie wynika. Czyta się łatwo i szybko, ale równie łatwo i szybko można o niej zapomnieć.
Świetna rozrywka z serii spiskowej teorii dziejów. Jak oceniła ją moja koleżanka "łykam wszystko jak pelikan";)
mile do czytania lecz moim zdaniem nie zasluguje na taka popularnosc jaka zyskal