Dość długo wierzyłam w Mikołaja, bo dziadkowie zawsze zostawili mi prezent koło poduszki, kiedy spalam. Najbardziej pamiętam jeden z nich - szachy. Nie był to wymarzony prezent dla 9latki, ale mimo wszystko nauczyłam się w nie grać razem z dziadkiem i tatą. Same szachy nie były jakieś solidne, drewniane pudełeczko z malutkimi drewnianymi figurkami. Z biegiem czasu jest to najcenniejszy prezent, jaki dostałam. Te konkrene szachy są ze mną już 15 lat, kiedy niestety od kilku lat nie mogę w nie grać ani z dziadkiem ani z tatą, bo zabrały ich choroby. Ja tę naukę przekazuję dalej, nauczyłam grać w szachy chłopaka, a teraz czekamy aż nasz synek trochę podrośnie i również się nauczy. I mam nadzieję, że to małe drewniane pudeleczko posłuży jeszcze długo, a później będzie wspaniałą pamiątką.