Już tytuł książki mówi nam wszystko. Jest to kompendium wiedzy o zdobywaniu ośmiotysięczników w trakcie zimy. Dla mnie jako absolutnego laika było to całkiem niezłe wprowadzenie w temat, ale myślę, że również osoby, które mają już w tym zakresie sporą wiedzę znajdą w niej sporo ciekawostek, a także krótkie streszczenie tego jakże szerokiego zagadnienia.
Ze wstydem muszę przyznać, że nie miałam pojęcia o ogromnym znaczeniu Polaków w zdobywaniu szczytów Himalajów i Karakorum. Co prawda, gdzieś, kiedyś obiły mi się takie nazwiska jak Kurtyka, Kukuczka czy Berbeka, ale niezupełnie potrafiłam przypisać nazwisko do konkretnego osiągnięcia czy chociażby umiejscowić w czasie. A z określeniem Lodowi Wojownicy spotkałam się po raz pierwszy.
Każdy z rozdziałów książki skupia się na jednym ośmiotysięczniku. Autorka przyjęła porządek chronologiczny, czyli zaczęła od zdobycia Everestu a zakończyła na, niezdobytym w momencie wydania książki, K2. Otrzymujemy opis nie tylko pierwszego zimowego wejścia, ale również nieudanych prób i niektórych późniejszych podejść. Wszystko opisane jest w sposób prosty i klarowny, jasnym stylem. Myślę, że udało się pisarce oddać sedno sprawy, jednocześnie dodając kilka ciekawostek i anegdot. Dodatkowym plusem jest fakt, że swoją wiedzę czerpała nie tylko z książek czy gazet, ale również z bezpośredniego i pośredniego kontaktu z uczestnikami opisywanych wydarzeń.
"8000 zimą" to bardzo ciekawy i nietuzinkowy tytuł. Napisany w sposób lekki i klarowny. Dla mnie była to interesująca i bardzo pouczająca lektura, przy której spędziłam miło czas. Dodatkowym atutem książki jest piękne wydanie, wzbogacone fotografiami, dzięki czemu bohaterowie opisywanych zdarzeń nie są tacy bezosobowi.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Agora.