sanka_czytanka
Joanna w wyniku niefortunnego zdarzenia traci posadę menegerki w renomowanym hotelu. Na głowie ma kredyt, więc postanawia spróbować swoich sił jako opiekunka czterolatki. W Londynie... Mała Grace od razu skrada serce Asi. Jedyny problem stanowi ojciec dziewczynki - gburowaty Timothy. Ten człowiek skrywa w sobie ból, smutek i gniew. Joanna nie może pogodzić się z jego sposobem wychowywania córki. A właściwie z jego brakiem. Postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Co z tego wyniknie? Powiem, że musicie sami się przekonać, bo moim zdaniem ta książka to czytelniczy musthave.
Świetnie spędziłam czas z bohaterami. Umilali mi każdą wolną chwilę, w której mogłam czytać. Książka wciągnęła mnie od samego początku i nie sposób było się od niej oderwać. Autorka stworzyła piękna historię, opowiadającą o najważniejszym - miłości. Relacja Joanny i Tima nie była kolorowa. Była za to wybuchowa. Nie nudziłam się przy nich ani przez chwilę. Doskonale rozumiałam ich zachowania i cieszyłam się z ich szczęścia, ale również płakałam razem z nimi. Wiele emocji odczuwałam podczas czytania i za to właśnie cenię dobre książki. Nawet się nie spodziewałam tego co zastałam w tej powieści.
Joanna ta kobieta oryginalna. Barwna postać, która wprowadzała wiele pozytywnych emocji. Wiele razy śmiałam się w głos czytając jej poczynania. Na długo zapamiętam scenę z Panem Pickles'em i tłuczkiem do mięsa, podczas której nie umiałam powstrzymać śmiechu, mimo że było mi bardzo szkoda tego biednego chomika.
Timothy'ego było mi żal. Musiał wiele przejść i cierpiał bardzo długo. Dopiero przy Asi zrozumiał, że nie może ciągle żyć przeszłością i musi być silny dla swojej córki. Jego historia mnie wzruszyła. Tym bardziej, że autorka wszystko dokładnie opisywała. Dzięki wyjazdowi do Francji było mi jeszcze łatwiej zrozumieć Tima. Jego relacja z Grace zaczęła się rodzić na nowo dzięki Joannie. Łzom wzruszenia podczas czytania nie było końca.
W pewnym momencie Joanna i Timothy się pogubili, a niedopowiedzenia doprowadziły do kolejnego błędu, który popełnili. Śledziłam ich losy z zapartym tchem. Na koniec łzy płynęły mi ciurkiem.
Całość wypadła świetnie. Moim zdaniem warto przeczytać tą książkę, bo po pierwsze miło spędzicie z nią czas, a po drugie bedziecie mogli na chwilę przystanąć i zastanowić się nad tym co jest dla Was najważniejsze. Uwielbiam książki z przekazem. Autorka pokazała jak w łatwy sposób można się zatracić i zamknąć w sobie, nie zważając na to, że rani się najbliższe osoby. A z drugiej strony jak potrafi zachować się w stosunku do nas osoba, którą to my uważamy za najbliższą. W końcu rodzina powinna sobie pomagać. Jednak nie zawsze tak jest i można się szybko rozczarować. A miłość przychodzi niespodziewanie i potrafi być największą nagrodą za wszelkie cierpienia. Czasem jeden incydent potrafi zmienić życie.
Koniecznie musicie przeczytać tą książkę!