„Argonauci” autorstwa Maggie Nelson od Wydawnictwa Czarne to książka trudna, wymagająca i bardzo ważna.
W mitologii Argonauci to mityczni bohaterowie wyprawy do Kolchidy po „złote runo” pod przywództwem Jazona… a tu?
W dobie agresji władz wobec mniejszości seksualnych, ogromnego niezrozumienia i braku akceptacji dla różności jest to książka niezwykle potrzebna. Stawiające ważne pytania, wymuszająca poszerzenie horyzontów, wzbudzające współodczuwanie. Również dostarczająca słownictwa i argumentów w dyskusjach. Bo nie mam wątpliwości, że o temacie różności należy dyskutować, choć czasem brak słów. „Jak wytłumaczyć, że „trans” może sprawdza się jako skrót, ale pociąga za sobą narrację typową dla głównego nurtu („urodzenie w niewłaściwym ciele” wymuszające ortopedyczną pielgrzymkę pomiędzy dwoma ustalonymi celami), która dla jednych jest bezużyteczna, a dla innych okazuje się choć częściowo, a nawet głęboko przydatna?”
Ta książka pokazuje nam elementy, które łączą i na to stawia nacisk – miłość, rodzina, rodzicielstwo – wartości uniwersalne, niepodważalne i kluczowe do właściwego funkcjonowania człowieka w świecie. Jednak i w tym obszarze pojawia się wizja codziennej walki osoby niebinarnej w społeczeństwie z wyrytym w głowie podziałem „kobieta-mężczyzna”.
Autorka balansuje między opisem (bardzo intymnym i odważnym) życia prywatnego a naukową rozprawą o płci, pełną naukowej terminologii i zakorzenienia w filozofii, bazującej na psychologii, teorii kultury. Porusza również kwestię ograniczeń językowych, barier, które stawiają nam słowa.
Szczerość tej książki, gdyż Maggie Nelson pisze o sobie i swoim transseksualnym partnerze, jest dojmująca, czasami brutalna, bez filtrów, bez podkolorowywania, bez przemilczeń. Tę książkę się odkłada, rozmyśla się intensywnie, sprawdza informacje, szuka odpowiedzi i wraca się do niej, więcej niż raz.
Gorąco polecam sięgnięcie po tę niełatwą lekturę.