Balkonowe rośliny ozdobne

Książka ta nie traktuje tylko o roślinach balkonowych (choć przedstawia ich 80 rodzajów), tarasach, doniczkach czy też podlewaniu. Nie jest też nawet w połowie poradnikiem, który wszystko wie i swoje doświadczenie pragnie narzucić tym, którzy go akurat nie mają. Bo właśnie doświadczenie wyniesione z fantastycznej przygody, zwanej uprawą roślin, uczy, jak mało jest pewników i sztywnych zasad, to zaś co wydaje się być niezmienną regułą, zazwyczaj wynika z pełnego szacunku zrozumienia, dlatego zawsze się sprawdza. Książka ta jest zaproszeniem do przeżycia takiej właśnie przygody. Odezwą się głosy, że brak balkonu czy tarasu przekreśla szansę zdobycia tego doświadczenia już na starcie. Nic bardziej mylnego. Rośliny, które dzisiaj zwiemy balkonowymi, istniały o wiele wcześniej, niż człowiek wymyślił balkony. Mówiąc prosto, nie ma w naturze czegoś takiego jak roślina balkonowa. Jest to jeden z wielu terminów opisujący grupę gatunków wystarczająco tolerancyjnych na zachcianki człowieka, który zmusza je do życia w ciasnej skrzynce. Okazuje się, że ta grupa powoli obejmować zaczyna wszystkie gatunki. Rośliny są żywymi organizmami obdarzonymi niepowtarzalnymi cechami, a co za tym idzie wymaganiami, których zaspokojenie ma na celu tylko jedno, wydobycie z nich całego piękna. Poznawanie charakterystycznych przyzwyczajeń roślin jest drogą do radości, jaką niesie ich uprawa. Ten poradnik jest zbiorem wskazówek, czasami dobrodusznych przestróg, ale nie daje żadnych gwarancji, bo ostateczny rezultat i tak zależy od nas, naszej fantazji i działań opartych na rzetelnych informacjach. Przedstawione w książce rośliny przemawiają prawie ludzkim głosem, dokonują odsłony swoich sekretów i obiecują współpracę, ale pod pewnymi jednak warunkami. Nie ma ich znowu tak dużo, ot, dostęp do słońca, przestronna donica, odpowiednia ziemia, trochę wody i garść nawozu co jakiś czas. Nic nadzwyczajnego, wszystko w ramach naszych możliwości. Chodzi o to, by potrzeby roślin były zaspokojone we właściwym czasie i w stosowny sposób. Cała kolorowa reszta będzie już tylko naturalną konsekwencją naszych starań. Tak naprawdę bowiem sadzimy rośliny dla prostej przyjemności podziwiania ich kwiatów, liści, owoców. Dlatego domy otoczone ogrodem wywołują radosny podziw, a nawet zrozumiałą zazdrość, dlatego ukwiecone balkony wyglądają o niebo lepiej niż balkony bez roślin. A co zrobić z domami bez ogrodu i balkonów? Na pewno mają okna. To bardzo dobry początek, wystarczy tylko kupić skrzynkę, trochę ziemi, torebkę nawozu i...rośliny. Niechaj więc kolejne rozdziały książki będą serdeczną pomocą dla wszystkich zdecydowanych dobry początek rozwinąć w radosną i rozkwieconą pełnię.