Moje drugie spotkanie z detektywką Josie Quinn było owocujące. W drugim tomie z jej udziałem sprytnie zostały wplątane wątki z pierwszego, więc bez problemu można te historię czytać oddzielnie, ale polecam pokolei, bo ta kobieta to istny wulkan - który warto poznać!
Tym razem Quinn szuka noworodka, które siłą zostaję zabrane matce, a ona pobita walczy o życie w szpitalu. Z miejsca zdarzenia próbuje uciec kobieta, która nie wie kim jest, co robi i dlaczego się boi. Josie nie wie czy ma ją podejrzewać o współudział, czy jest ofiarą, a może świadkiem? W trakcie trwania śledztwa Josie znajduje list, który łączy zaginione dziecko i fale zabójstw w hrabstwie. Jak zawsze ma trudną decyzję do podjęcia. Czy zaryzykuje życie dziecka, by uratować innych? Kto tym razem poluje?
Lubię historię z tej serii bo dużo się dzieje. Josie znowu ma problemy prywatne, dzięki temu wątek obyczajowy nie jest ani trochę nudny. Ona jest charakterna, więc opinia innych na jej działania nie wpływa ani trochę, ale życie na każdym kroku jej dokopuje, co sprawia, że musi zacisnąć zęby jeszcze bardziej. Kibicowałam jej z zaciętością. Drugi raz jej zaufanie zostaje wystawione na próbę. I miałam nadzieję, że tym razem bliska osoba jej nie zawiedzie.
Śledztwo tym razem jest również prowadzone w dobrym tempie. Ciągle wyskakują nowe poszlaki, nowe tropy. W śledztwo jest zaangażowane wiele osób, dzieje się coś cały czas. Autorka przyzwyczaiła mnie do tej dynamiki. Śledztwo śledzimy z pierwszej ręki, akcja pędzi ale też żmudna praca przy biurku została pokazana, co bardzo lubię.
Cenie autorkę za stworzenie takiej wyrazistej osobowości jaką jest detektyw Quinn. Sympatyczna kiedy trzeba, ludzka cały czas, ale ma swój charakterek o którym często przypomina. Ogromnie polecam! Jak tak dalej pójdzie to będzie jedna z moich ulubionych serii kryminalnych!