„Zabiorę Cię w góry. Tam poczujesz wolność i zapomnisz o tym, czego nienawidzisz. Nienawiść umiera w górach. Tam masz w sobie tylko czyste dobre uczucia. Tam stajesz się wolna od wszystkiego, co Cię dręczy.”.
Wypadek matki zmusza Annę do powrotu do rodzinnego domu i konfrontacji z bolesnymi wspomnieniami, które przez ostatnie lata starała się wymazać z pamięci. Ich relacja od zawsze była napięta, chłodna i pełna pretensji. Mimo to wie, że nie może odmówić pomocy, a przy okazji zamierza wykorzystać ten czas na pisanie zleconego reportażu oraz swej debiutanckiej powieści. Szukając materiałów do książki poznaje dwóch mężczyzn, których los również nie oszczędza, a ich historie niosą w sobie ciężar, który trudno udźwignąć. Wspólne rozmowy i chęć wyrwania się z toksycznych relacji sprawia, że wywiązuje się pomiędzy nimi złowieszczy pakt zrodzony z nienawiści i desperacji.
„Czy to nie ironia, że nie trzeba wierzyć w Boga ani umrzeć, aby trafić do piekła?”.
Tytułowa „Ciemiężyca” to piękna, lecz silnie trująca roślina, która w tej powieści staje się symbolem toksycznych relacji, które zatruwają duszę, tłumią radość życia, pozbawiając oddechu i przestrzeni. Poharatani przez los bohaterowie pragną wytchnienia i normalności. Poznajemy ich historie, które przecinają się w jednym momencie, stając się zarzewiem chęci odwetu i dają upust kumulującej się nienawiści. Narracja rozpisana jest na cztery głosy, choc...