Bestsellerowa w Ameryce książka Thomasa Franka ma porównywalne na świecie znaczenie jak Koniec historii Francisa Fukuyamy i Zderzenie cywilizacji Samuela Huntingtona. W szczegółowy i dowcipny sposób przedstawia, jak populistyczna prawica zajęła miejsce na scenie politycznej tradycyjnie zajmowane przez lewicę, a problemy kulturowe wyparły ze sfery politycznej rywalizacji kwestie gospodarcze. Sukces konserwatywnej rewolucji w Stanach Zjednoczonych, połączony z klęską tamtejszej lewicy, jest w ostatnich latach faktem. Twardogłowi Republikanie wygrali nie tylko dwie ostatnie kampanie prezydenckie, ale także „zdobyli serce Ameryki”. Najbardziej w tym wszystkim zastanawia fakt, że tradycjonalistyczny obyczajowo, purytański, fundamentalistyczny wręcz program wyborczy partii George'a W. Busha zyskał sobie najwięcej głosów na biednej, amerykańskiej prowincji. Kansas, rodzinne strony autora, w których republikański prezydent uzyskał ponad 80% poparcia, to jeden z najuboższych regionów USA, z ludnością o najniższych dochodach i największym bezrobociu – tymczasem program gospodarczy wraz z całą ideologią Republikanów zakładają liberalizację rynku pracy, osłabienie związków zawodowych, cięcia świadczeń socjalnych, dominację wielkich korporacji zmierzających w stronę monopolu na rynku, w opozycji do rozwoju drobnej przedsiębiorczości. Frank precyzyjnie pokazuje, w jaki sposób udało się konserwatystom zdefiniować na nowo konflikt społeczny – przenosząc go z pola ekonomii na pole kultury. Tym samym gniew i frustrację poszkodowanej ekonomicznie części społeczeństwa skierowano przeciw lewicowo-liberalnym elitom, intelektualistom czy mniejszościom seksualnym, wskazując postulowaną przez nie otwartość czy liberalizację obyczajów jako źródło społecznych kryzysów. Jednocześnie utorowano drogę na szczyt „arystokracji finansowej” - konserwatywno-neoliberalnej światopoglądowo, wrogiej budowie bardziej spójnego i solidarnego społeczeństwa, promującej obniżkę podatków dla najbogatszych i zmniejszanie zakresu świadczeń publicznych, z których korzystają głównie najubożsi. Co szczególnie interesujące, Frank źródeł tego zjawiska szuka głównie wśród błędów po stronie lewicy, która w ostatnich trzech dekadach odwróciła się od problemów uboższej części społeczeństwa, skupiając uwagę wyłącznie na problemach emancypacji kulturowej, w sferze gospodarczej oddając pole prawicy poprzez akceptację neoliberalnego konsensusu. We wprowadzeniu Jacka Żakowskiego znajdziemy dowody na to, że opisany przez Franka proces odnieść można także do Polski, gdzie ogłoszony przez prawicę program solidarnego państwa trafił do ludzi, którzy wydawali się naturalnym elektoratem dla lewicy.