Zacznijmy od tego, że książkę bardzo przyjemnie mi się czytało. Wyczekuję kolejnego tomu z niecierpliwością.
Dotyk ocalenia zachęcił mnie i okładka i opisem, więc z chęcią sięgnęłam po tą pozycję. Wiem, że ta historia była publikowana na platformie wattpad i tam cieszyła się powodzeniem. Cóż mogę rzec? Cieszę się że jest papier!
Przyznam się, że początek był dla mnie ciężki i musiałam dużo się natrudzić żeby zacząć książkę. Jednak później już nic nie stanęło mi na przeszkodzie i nie mogłam się oderwać! Pomimo długich opisów, które zazwyczaj omijam to dialogi i sam kontekst mi się bardzo podobał.
Bohaterowie są realnie wykreowani, więc ukłony należą się autorce! Byli tak realni, że mogłabym z nimi pogadać! Zresztą z chęcią bym to zrobiła, bo niektóre sytuacje… no po prostu kosmos. Lea i Damon – bardzo fajne połączenie. Podobała mi się chemia między nimi i iskry, które było widać. Zresztą ich przeszłość, kiedy lęki dawały o sobie znać. To takie fajne połączenie, które jak dla mnie idealnie współgra.
„Wreszcie ostatnie łzy wypłynęły spod moich powiek, żeby zamachnąć na policzkach i ustach. Tego wieczoru nie tylko niebo płakało.”
Wiecie, że nie jestem przekonana do debiutów, jednak coraz częściej natrafiam na dobrze napisane historie! Na przede wszystkim świetne opisy, dialogi i relacje między bohaterami! Gratuluje cudownego debiutu i czekam na kolejną część!
Dziękuję za egzemplarz do recenzji @editio.
Moja ocena 4,5/5