Chcielibyście trafić do jakiegoś miejsca z przeszłości? Mówić przeszłość mam na myśli na przykład Egipt za Afrodyty? Czy Rzym za Cezara?
Brice jest utalentowaną restauratorką dzieł sztuki i od dłuższego czasu czeka na obraz, który skradł jej serce. Jednak na skutek nieoczekiwanego zdarzenia trafia do XVI wieku w Szkocji, gdzie spotyka... mężczyznę z obrazu - Blane'a i wpada od razu w kłopoty, z których ratuje ją jej bohater. Wyobrażenie a rzeczywistość jednak jest złudna i można powiedzieć, że Brice inaczej sobie wyobrażała spotkanie, z niesamowitym mężczyzną.
Książkę czyta się bardzo szybko i na pewno jest ona bardzo przyjemnie napisana. Chociaż mnie denerwowało fakt, że kobieta był dość naiwna co do sytuacji, a później coraz bardziej uległa. Cała powieść miała słabsze i mocniejsze momenty, dzięki którym łatwo byliśmy w stanie wyobrazić sobie to co się tak naprawdę dzieje. Na plus jest też na pewno fakt, że autorka zrobiła dobry research i mamy świetnie wytłumaczone niektóre "szkockie" ciekawostki. Jednak według mnie jest to książka bez zakończenia, bez wyjaśnienia... Po prostu zakończyła się i już. Na szczęście wiem, że Autorka przygotowuje już się na wydanie drugiego tomu, co pozwoli nam jeszcze lepiej zapoznać się z historią Brice i Blane'a. I odpowie na pytanie, czy w wiekach średnich, miłość była w stanie wygrać z pozycją?