Nasz kraj nie jest duży, tak że nawet całkowicie zmyślonym historiom grozi to, że czytelnicy będą pod nie podstawiać żyjące istoty. W dodatku przywykliśmy w ostatnich czasach spodziewać się, czy też nawet żądać od słowa pisanego przynajmniej małej dawki zaadresowanej obłudy.
Nie siliłem się na nic takiego, a już najmniej chciałbym, żeby ktoś usiłował za tymi historyjkami doszukiwać się rzeczywistych wydarzeń, a za bohaterami ich żywych wzorów.