W oczekiwaniu na zamówione i spóźniające się "Killing Floor" Lee Child'a sięgnąłem po Ludluma, pierwsza książka z brzegu, pierwsza książka z jego arsenału z jaką się zetknąłem. Podszedłem do niego stosunkowo sceptycznie. Styl pisania inny od Baldacciego, z którym skończyłem nie tak dawno temu, inna atmosfera... całkowicie inna książka. Moment wciągnięcia przyszedł wyjątkowo szybko, pierwsze lody zostały przełamane, a ja zrozumiałem czemu autor osiągnął aż taki sukces komercyjny.Gdybym miał opisać książkę jednym zdaniem:skrzyżowanie Bourne'a i Kodu Leonarda Da Vinci.Dobra powieść, ciekawi bohaterowie, niezła intryga. Nie ma takiej siły na świecie, która pozwoli Ci przewidzieć zakończenie, lub jak kto woli - kto jest kim. Większego problemu natomiast nie sprawi odgadnięcie wszystkich opcji, co nie przeszkadza bynajmniej w rozkoszowaniem się dobrym thrillerem.Naprawdę niezły kawałek czytadła - zapewnił Ludlumowi dodatkowego czytelnika.