Zauważyłam, że coraz częściej i śmielej sięgam po "babskie" czytadła, w których oprócz ciekawej i wciągającej fabuły mamy dobrze opisany seks.
"Licho nie śpi" skusiło mnie okładką (co ja mam do cholery z tymi okładkami?!), na pierwszy rzut oka nie spodziewałam się, że będzie to coś na pograniczu erotyku, romansu i thrillera. Stawiałam na typowy kryminał, serio! Ale cieszę się, że książka trafiła na moją ebookową półkę Legimi.
Gdy nie mamy co zrobić ze swoim życiem, najlepiej jest wybrać się w Bieszczady. Tak też zrobił Damian, młody i jurny były policjant który został wyrzucony ze służby za swoje problemy z uzależnieniem. Wziął sobie do serca powiedzenie "a gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?" i jak pomyślał, tak zrobił. Tam z marszu dostaje robotę w tartaku i poznaje Magdę do której początkowo nie pała sympatią. Początkowo, bo wiemy że "kto się czubi, ten się lubi", prawda?
I tak - o ile tego typu książki posiadają pewnego rodzaju swój schemat (coś jak komedie romantyczne: bohaterowie poznają się, zakochują się w sobie i 5 minut przed końcem filmu zakochani kłócą się ze sobą i rozstają, by móc powrócić do siebie i zakończyć film happy endem), o tyle tu poczułam się bardzo pozytywnie zaskoczona! "Licho nie śpi" to fajny thriller z dodatkami romansu, który odbiega od schematu tego typu literatury. Intryga i sprawa porwań i morderstw młodych kobiet jest bardzo ciekawa i niesamowicie wciągająca. Autorka skupia się na śledztwie, a nie tylko na pustym "dymaniu" wrzucanym co drugą stronę po to, by zaspokoić kobiece fantazje.
Dlatego też jeśli pojawi się kolejny tom z tej serii, na pewno po niego sięgnę bo historia wciągnęła mnie na tyle, że pochłonęłam ją w jeden dzień.
Bohaterowie wykreowani przez Panią Emilię są pełni, mają swoje problemy, biją się z myślami, mają cięty język i potrafią rzucać trafnymi ripostami co akurat cenię sobie i u bohaterów literackich jak również w życiu prywatnym. Sama zresztą potrafię rzucać cięte riposty w wymianie zdań - cieszy mnie to gdy bohaterowie również "potrafią" to robić a nie tylko spijają sobie z dziubków.
Co mogę napisać na koniec - piękne Bieszczady, rewelacyjny barowy klimat (oj, sama przysiadłabym się do stolika panów z tartaku i popijałabym z nimi kufel zimnego piwa) świetni bohaterowie, dobre śledztwo i pomysł na historię plus seks będący wisienką na torcie. Nie pozostaje mi nic innego jak po prostu powiedzieć jedno - śmiało, warto sięgnąć po tę książkę!