Właściwie nie wiem czy można powiedzieć jeszcze coś nowego na temat tej bardzo dobrej powieści . Pozycja już zasłużona , posiadająca niekwestionowane miejsce w czołówce światowej literatury . Ciekawy jest fakt , że jest to debiut autora i ma już swoje lata , bo napisano ją w 1962 roku . Jak wiele tak wspaniałych dzieł '' Lot nad kukułczym gniazdem '' można interpretować przynajmniej na kilka różnych sposobów . Możemy pozostać przy realnie opowiadanej historii , czyli opowieści o psychiatryku od wewnątrz , widzianym oczami jednego z przebywających tam już wiele lat pacjentów . Mówię o wielkiej postury Indianinie zwanym Wódz Szczota . Jemu to właśnie Ken Kesey '' oddał '' narrację . Smaczku tej ciekawej postaci dodaje fakt iż Indianin udaje głuchoniemego , przez co może słuchać , nie będąc podejrzewanym o podsłuchiwanie . Ma też większą możliwość przemieszczania się po oddziale , bo bez przerwy sprząta , a sprzątania wymaga przecież wszystko , nawet gabinet lekarski . Poznaliśmy już Wielkiego wodza lubiącego jak dziecko gumę do żucia , czas poznać siostrę Ratched - zwaną również przez pacjentów Wielką Oddziałową . Właściwie o życiu poza murami szpitala , nic nie wiadomo o siostrze Ratched , czy ma jakąś rodzinę , męża ? Wydaje się że szpital to jej dom , to jej królestwo w którym rządzi niepodzielnie i niezachwianie od wielu lat . Wiemy że NIGDY , nie traci panowania nad sobą , że ma doskonale wykrochmalony biały mundurek , pod którym z kiepskim efektem próbuje ukrywać pokaźny biust jakby się wstydziła że jest kobietą . Wielkiej Oddziałowej boją się wszyscy i nikt nie potrafi jej się przeciwstawić . Siostra Ratched,ma '' haka '' i sposoby na wszystkich , łącznie z panem doktorem . W takie to sielankowe otoczenie trafia Randy Patrick McMurphy , człowiek ten to pełen życia , wiecznie roześmiany chuligan (jak byśmy powiedzieli po staroświecku), awanturnik , dziwkarz i szuler , który kocha hazard , ale nie lubi ciężkiej pracy i właściwie dlatego , że nie lubi ciężko pracować znalazł się w szpitalu psychiatrycznym . Wykoncypował sobie w swojej sprytnej głowie że po co ma ciężko tyrać za karę na farmie , jak może sobie wyrok odkiblować w spokojnym psychiatryku , gdzie nic nie musi robić , prócz poudawania trochę stukniętego . McMurphy to bardzo pozytywny gość , nikogo nie krzywdzi po prostu lubi się dobrze bawić , a jak jeszcze przy okazji może coś wygrać i lekko zarobić , to już jest w siódmym niebie . Na jednej ze stron powieści , Wódz tak mówi o Randym '' bo wie że trzeba się śmiać ze wszystkiego co boli , aby zachować równowagę i nie dać się zwariować , wie że nie ma nic bez bólu ''. McMurphy jest bardzo zdziwiony tym co zastaje w szpitalu , tym jak pacjenci dali się spacyfikować Wielkiej oddziałowej , a jeszcze bardziej się zdziwił kiedy się dowiedział , że całkiem spora część tak zwanych chorych , przebywa w psychiatryku dobrowolnie . Postanawia więc zmienić aktualny stan rzeczy i trochę '' rozruszać '' towarzystwo węsząc przy tym znakomity sposób na zarobek . Zakłada się z pacjentami , że pokona siostrę oddziałową , wszak to ona jest hamulcem wszelkich proponowanych przez chorych zmian . Jak to się skończyło , wszyscy którzy czytali tę książkę , lub widzieli jej ekranizację wiedzą . Moja opinia o tej powieści jest jak najbardziej pozytywna . Jest to historia klucz , historia matryca . Historia do rzekłabym '' wielokrotnego używania '' i przeżywania . Można ją postrzegać jako opowieść o szpitalu dla psychicznie chorych , ale można też spojrzeć szerzej , przykładając ją do kraju , naszego albo każdego innego , a czasem może nawet do własnej rodziny , w której rządzi na przykład ojciec tyran...możliwości i interpretacji wiele . Ja polecam z całego serca i z czystym sumieniem .