Opinia na temat książki Marek Hłasko - młody gniewny

@z_kultury_ @z_kultury_ · 2012-04-04 13:07:00
Powszechnie wiadomo, że celebrytów, którzy dopiero po śmierci stali się „żywymi legendami” jest mnogo. Spośród nich jest takich dwóch, którzy już dawno podbili moje serce. Pierwszy z nich: Amerykanin, wieczny buntownik, zmarł młodo, u szczytu swojej popularności. Do dziś jest jednak dla wielu kobiet ( w tym dla mnie) symbolem męskości. A zagrane przez niego role w filmach „Buntownik bez powodu”, „Olbrzym” i „ Na wschód od Edenu” przeszły do historii hollywoodzkiego kina lat 50. XX wieku. Tak, moim pierwszym obiektem westchnień jest James Dean. Ale nie o nim będzie dziś mowa. Drugi mężczyzna, który od lat wzbudza moje zainteresowanie był Polakiem. Jego burzliwe życie rozpoczęło się w 1934 roku w Warszawie, a zakończyło równie niespodziewanie jak poprzednika, w 1969 roku w Wiesbaden. Przez te 35 lat, mimo trudnej rzeczywistości, w której przyszło mu żyć, zyskał sławę i uznanie za sprawą swojego talentu. To na jego grobie, matka umieściła słynne słowa „Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni”. Tym numerem dwa jest oczywiście Marek Hłasko. Co, mimo wielu różnic łączy obu panów? Hłasko nigdy nie ukrywał, że stylizował się na Jamesa Deana. Możemy to zaobserwować porównując niektóre zdjęcia obu mężczyzn. Ale najważniejszym pierwiastkiem wspólnym dla nich obu jest osławiona już postawa buntownika. Ten bunt wobec zastanej rzeczywistości, wobec norm i zasad, którym oboje nie chcieli się poddać, połączył moich dwóch ulubieńców: Jamesa i Marka. Ponadto Marek Hłasko w swojej autobiografii „Piękni dwudziestoletni” wspomina, że zachwycała go zarówno gra aktorska Deana, jak i jego styl bycia. Marek Hłasko debiutował opowiadaniem „Baza Sokołowska”, które przeszło do historii polskiej literatury. Jego późniejsza twórczość obejmowała zbiory opowiadań, z których najlepsze według mnie to: „Pierwszy krok w chmurach”, „Następny do raju” „Pętla” i „Ósmy dzień tygodnia” oraz kilkoma powieściami, z których najbardziej lubię „Palcie ryż każdego dnia”. Nie będę dokonywała recenzji twórczości Hłaski, bo w tym wypadku przyznam, byłabym nieobiektywna. Niedawno przeczytałam jednak biografię Marka Hłaski, która według mnie zasługuje na komentarz. Książka Danuty Kalinowskiej pt: „Marek Hłasko” jest ciekawą, złożoną z pięciu rozdziałów, biografią pisarza. Autorka wzięła pod uwagę różne okresy z życia Marka i w ten sposób stworzyła interesującą opowieść o nietuzinkowym człowieku. Godny pochwały jest koncept autorki, która uznała, że życie Marka można podzielić na cztery części. Każdej z nich przyporządkowała kobietę, która w danym czasie była dla pisarza najważniejsza. Pierwszy okres życia Hłaski, przedstawia nam autorka poprzez pryzmat jego relacji z matką – Marią Hłasko. Kalinowska świetnie uwypukla niezwykłą więź, jaka łączyła matkę i syna. Hłasko był bez pamięci zakochany w swojej matce. Na podstawie niektórych listów możemy nawet powiedzieć, że kochał ją, nie tak jak się kocha matkę, ale tak jak kocha się kobietę. Maria Hłasko odwdzięczała się synowi tym samym. Miała ogromny wpływ na jego życie, skoro każda potencjalna kandydatka na synową musiała być przez nią zaakceptowana. Kalinowska wyjaśnia nam, dlaczego te więzi pomiędzy matką a synem były tak silne niemal do samej śmierci Marka. To właśnie z myślą o matce, jak twierdzi autorka, Hłasko napisał piękne opowiadanie „Najświętsze słowa naszego życia”. Kolejną kobietą, która Kalinowska uznaje za jedyną i prawdziwą miłość Hłaski, była Agnieszka Osiecka. Ten legendarny już związek dwojga utalentowanych postaci, zakończony nieuniknionym rozstaniem miał według autorki spowodować dystans widoczny w późniejszych relacjach pisarza z kobietami. Kalinowska trafnie zauważa, że postać Osieckiej była pierwowzorem dla późniejszej bohaterki opowiadania Marka pt.: „Ósmy dzień tygodnia”. Ale to nie wszystko. W następnym etapie życia Hłaski pojawia się Sonia Ziemann. Poznana przypadkiem na planie filmu „Ósmy dzień tygodnia” aktorka, zostaje ostatecznie żoną Hłaski. Kalinowska wskazuje nam, że Sonia miała być dla Marka ostoją, stałym portem, do którego mógł zawsze przybyć, kiedy był w potrzebie. Chociaż związek ten nie był ani szczęśliwy, ani udany Marek i Sonia nigdy tak naprawdę się nie rozstali. Rysy tej kobiety odnajduje Kalinowska w bohaterce powieści Marka – Sowie z „Sowy, córki piekarza”. Wreszcie przedstawia nam autorka ostatnią kobietę w życiu Hłaski. Dziwkę poznaną przez pisarza w Izraelu – Esther Steinbach, kobietę z którą bardzo chciał stworzyć stały związek. Niestety i tym razem los nie pozwolił mu pozostać u jej boku. Ślady fascynacji Esther możemy odnaleźć na kartach opowiadań izraelskich, a zwłaszcza tego zatytułowanego „Opowiem wam o Esther”. Gdyby oceniać książkę Danuty Kalinowskiej „Marek Hłasko. Młody gniewny” pod względem zawartych w niej treści, to trzeba przyznać, że prawdziwi fani tego pisarza nie znajdą w tej publikacji zbyt wielu nowych informacji. Autorka wykorzystuje tylko najważniejsze fakty z biografii Hłaski i w przystępnej formie przekazuje je czytelnikom. Jednak książka ta jest dla mnie cenna z innego względu. Dzięki uprzejmości kuzyna Marka Hłaski – Andrzeja Czyżewskiego, autorka dołączyła do swej książki unikatowe fotografie Marka z różnych okresów życia. Ponadto w biografii tej znalazły się także przedrukowane dokumenty pisarza, takie jak: świadectwo ukończenia szkoły podstawowej, poświadczenie obywatelstwa, czy decyzja o przyjęciu do pracy w Metrobudowie. Najciekawsze dla czytelnika są jednak przedruki listów, które Hłasko wysyłał do matki z Paryża, czy Stanów Zjednoczonych. Widać w nich tę wielką miłość, o której pisze Kalinowska. Nie sposób nie wspomnieć o walorach zewnętrznych książki Kalinowskiej. Okładkę tej niewielkiej, bo 86- stronicowej książeczki stanowią bowiem fotografie. Na przedniej stronie okładki widnieje nieco rozmyte, jedno z moich ulubionych zdjęć młodego Hłaski, który uśmiecha się do czytelnika. Biorąc do ręki tę książkę mamy wrażenie, że on sam zaprasza nas do lektury swojego życia. Natomiast na tylnej części okładki znajdują się dwa zdjęcia. Jedno przedstawia Marka wpatrzonego w krajobraz Kazimierza Dolnego, drugie natomiast ukazuje największą miłość Hłaski – młodą Agnieszkę Osiecką. Tak zaprojektowania okładka sprawia, że wszyscy, którzy wezmą do ręki książkę, skuszeni uśmiechem Marka, będą zobligowani do przeczytania jej w całości. O ile pod względem informacji zawartych przez Danutę Kalinowską w książce „Marek Hłasko. Młody gniewny” jest to pozycja przeciętna, o tyle opublikowane w niej fotografie i dokumenty sprawiają, że urasta ona do książki, którą powinien posiadać każdy czytelnik zafascynowany życiem i twórczością Marka Hłaski. Tym właśnie osobom pozycję tę polecam!
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Marek Hłasko - młody gniewny
2 wydania
Marek Hłasko - młody gniewny
Danuta Kalinowska

Na temat Marka Hłaski napisano już wiele. Jednak jego nazwisko przez kilkanaście lat po śmierci nie było w Polsce wymieniane. Ostatnie jedenaście lat swojego niedługiego życia spędził poza krajem, a c...

Komentarze
@dankakalinowska
@dankakalinowska · prawie 3 lata temu
Dziękuję za ten komentarz
© 2007 - 2024 nakanapie.pl