Diuna to dla mnie książka mocno przegadana. Zresztą jej kontynuacja - Mesjasz Diuny praktycznie pozbawiony jest fizycznej akcji, działań. Są jedynie myśli spiski, knowania i wizje. Dla mnie jest tego niestety za dużo. Wielu rzeczy trzeba się domyślać, bo coś co dla autora było oczywiste, jakaś indywidualna myśl schowana w górnolotnej filozofii i przykrytej trudnymi, wielosylabowymi słowami, dla nas, a przynajmniej dla mnie oczywiste nie jest. Diuna to książka dobra, ale nic poza tym. Niestety nie potrafi mnie porwać. I o ile Mesjasz Diuny wydawał się nieco ciekawszy, to nie jest to mój styl literatury. Za dużo tu polityki, gadania, robienia z igły widły i wizji jak po LSD. Opisy piękne, ale czy to wystarczy, żeby książkę pokochać? Nie sądzę. Serie dokończę, ale miłości z tego już chyba nie będzie.