Opinia na temat książki Miłość oraz inne dysonanse

@bea-ta @bea-ta · 2019-11-19 20:01:22
Przeczytane Do wymiany, sprzedania, oddania przeczytane 2015 Biblioteka domowa
Książka o samotności, o tęsknocie za miłością, o tragediach ludzkich, o okrucieństwie losu… On - pacjent szpitala psychiatrycznego w Berlinie, ona - żona dobrze sytuowanego inżyniera, moskwianka. Oboje z bagażem doświadczeń trudnym do udźwignięcia, oboje wrażliwcy, z artystycznymi duszami, oboje, choć żywi, to niekoniecznie żyjący. Przypadkowe spotkanie i wybuch miłości.

Książka, moim zdaniem, bardzo nierówna. Chwilami czyta się ją z prawdziwą przyjemnością, a chwilami trąci grafomaństwem. To romans z tragediami ludzkimi (dużym zagęszczeniem tych tragedii), w dużej mierze przewidywalny, dzięki konstrukcji książki, opartej na opisie konkretnych dni (wydarzeń, emocji, rozważań)z perspektywy dwojga głównych bohaterów. Książka roi się od przemyśleń. Trafnych chyba, gdyż wiele z nich funkcjonuje na LC w formie cytatów. Dużo muzyki, trochę literatury i wątków społeczno-historycznych.

Bohaterowie to w większości ludzie inteligentni, świadomi konsumenci kultury i sztuki, rozmyślający nad scenami z dzieł literackich, obcujący za pan brat z muzyką, która niekoniecznie znajduje się na szczycie list przebojów.

Znalazły się tu ciekawe obserwacje z moskiewskiego metra: „Pachniało jak w taniej perfumerii. (…) Prawie nikt ze sobą nie rozmawiał, ale za to jeżeli ktoś akurat nie przysypiał, to czytał. Albo książkę, albo tekst z ekranu swojego telefonu komórkowego. Podejrzałem jeden z ekranów u młodej dziewczyny (…). To nie były żadne esemesy! To były teksty z rosyjskiej klasyki! Blondynka (…) czytała z ekranu swojego telefonu komórkowego Czechowa.
Na ławkach siedziały głównie kobiety. Mężczyźni nie odważyliby się chyba siedzieć, gdyby obok nich musiała stać kobieta.”
„Zastanawiałem się, czy to jest jakiś znak od przeznaczenia, czy to jedynie standard tutaj, w Moskwie. Odkąd tylko potrzebuję jakiejś pomocy w tym mieście, to natychmiast ją otrzymuję! Ludzie przerywają swoje zajęcia, zmieniają na krótko swoje plany, aby pomóc w realizacji moich. Pomimo zabiegania, pośpiechu i gonitwy za czasem. Nie mniejszych, a może nawet większych, niż w Berlinie, Mediolanie czy Szanghaju.”

Nie podobała mi się operacja, którą odebrałam jako próbę podniesienia rangi tej książki (bo nie zauważyłam żadnej innej intencji), polegająca na wkomponowaniu w splot wydarzeń katastrofy smoleńskiej i rozmyślań nad zbrodnią katyńską. Poruszenie tak ważnych tematów, nijak nie komponowało mi się z lekkością, by nie powiedzieć z pewną infantylnością tej powieści. Należę do tego pokolenia, dla którego Katyń jest swego rodzaju świętością i razi mnie, gdy ktoś chcąc podwyższyć rangę swego dzieła skacze sobie po Katyniu rzucając płytkimi niby przemyśleniami na ten temat…. I kwestia katastrofy smoleńskiej. Temat dla wielu Polaków bardzo wrażliwy, bardzo niedokonany i niezamknięty, pojawia się tutaj, służąc nie wiadomo czemu…. Hm… Bo dla rozwoju akcji i późniejszego romansu, brak wzmianek o Katyniu i pominięcie wątku katastrofy smoleńskiej, nie miałoby żadnego znaczenia… „I teraz, gdy nareszcie zbliżał się, po siedemdziesięciu latach, moment zapisania tej prawdy do wieczystych ksiąg narodowej pamięci wraz ze świadectwem okazanej przez Rosjan skruchy, zdarzył się Smoleńsk. A już było przecież tak blisko. Jeszcze w minioną środę, na cztery dni przed katastrofą, w Katyniu pojawił się nie tylko szef polskiego rządu - co było oczywiste - ale pojawił się tam sam Putin, co oczywiste nie było zupełnie. Skruchy, jakiej oczekują Polacy, wprawdzie nie okazał, ale powiedział o „zbrodni totalitarnego systemu”. To już było dla Polaków bardzo wiele. Ta wiadomość obiegła świat.” I wywód głównego bohatera, (którego pogląd na katastrofę zbieżny jest z przekazem polskiego rządu), w którym z dobrotliwą cierpliwością tłumaczy punkt widzenia pani Anastazji /„ruscy zabili naszego prezydenta”/, który zupełnie nie pasował do konwencji tej powieści.

Ponadto natrafiłam na kilka drażniących „niedociągnięć”: nauczycielka Joanna po upojnej nocy z głównym bohaterem, poszła na cały dzień do pracy, w międzyczasie załatwiła w biurze podróży voucher i załatwiała sprawy w rosyjskim konsulacie…. A był to Poniedziałek Wielkanocny :). Albo wzmianka, że władze komunistycznej Polski składały wieńce na grobach żołnierzy radzieckich z okazji 8 maja (!).
Ocena:
Data przeczytania: 2015-08-07
× 2 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Miłość oraz inne dysonanse
3 wydania
Miłość oraz inne dysonanse
Irada Wownenko, Janusz Leon Wiśniewski
6.8/10

Anna… Pojawiła się tak nagle, przypadkiem. Przypadkiem?! W Moskwie przypadek powinien otrzymać zupełnie inną definicję. Słuchałem Okudżawy i w tle ciągle słyszałem jej mocny, harmonijny głos. Odtwarza...

Komentarze

Pozostałe opinie

Jak każda powieść tego autora jest przedstawieniem wewnętrznych przeżyć bohaterów. Muszę jednak przyznać, że czasem nie rozumiem ich postępowania. Ale przecież artystów bardzo trudno zrozumieć i całe...

Urzekła mnie jak i inne książki Wiśniewskiego. Może tylko zawiodłam się nieco zakończeniem, ale to tylko dlatego, że ja takich nie lubię.

@JasmineRagazza@JasmineRagazza
© 2007 - 2024 nakanapie.pl