Niepochowani

Marek Żaromski
Niepochowani
Popraw tę książkę | Dodaj inne wydanie

Opis

Niepochowani ? żywoty niedomknięte, tajemnice umarłych, nieme wołanie o sprawiedliwość?

Dnia 19 grudnia roku Pańskiego 1965, w pięknym górskim uzdrowisku zostaje zamordowana starsza kobieta. Młody porucznik Milicji Obywatelskiej Krzysztof Pol staje przed niebywale trudnym zadaniem. Sprawca nie pozostawił żadnych śladów, brak również jakichkolwiek motywów zbrodni.

W rozwiązanie sprawy morderstwa zostaje zaangażowany ? nie z własnej woli ? zmarginalizowany przez ówczesną rzeczywistość, żyjący nieco na uboczu pan Stanisław ? prosty człowiek doświadczony przez wojnę, żołnierz wyklęty, więziony przez UB w czasach stalinowskiej nocy, żyjący na marginesie jako były ?bandyta?. Kierując się niezłomnym dążeniem do Prawdy, stara się wyjaśnić zagadkę nie tylko tej jednej zbrodni oraz stojącą za wszystkim tajemnicę?

Zaskakujące zwroty akcji, zagadki, mroczne tajemnice, i łzy umęczone. Realia PRL lat 60. XX wieku, cień rzezi wołyńskiej, miłość i nienawiść, szlachetność i podłość ? tak wiele zła i Dobra, i Piękna? A nad całą tą tragedią i w tej tragedii wieczny promień Światła, Nadzieja która zawieść nie może i Ona ? Inviolata?
Data wydania: 2025-06-10
ISBN: 978-83-8340-171-3, 9788383401713
Wydawnictwo: AA
Stron: 484
dodana przez: Vernau

Autor

Marek Żaromski Marek Żaromski zwykły nauczyciel historii mieszkający w niezwykłym miejscu Rymanowie-Zdroju. Mąż Marzenki, tata Kacpra i Emilki.

Pozostałe książki:

Cevenole. Zbrodnia w uzdrowisku Niepochowani
Wszystkie książki Marek Żaromski

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Moja Biblioteczka

Już przeczytana? Jak ją oceniasz?

Recenzje

Książka Niepochowani nie ma jeszcze recenzji. Znasz ją? Może napiszesz kilka słów dla innych Kanapowiczów?
️ Napisz pierwszą recenzje

Moja opinia o książce

Cytaty z książki

Niedziela, 19.12.1965 r.
Panna Wiesia Dobrzyńska była już panną wiekową, złośliwi mówili “ starą panną”. Blisko siedemdziesięcioletnią. Była dość wysoką kobietą, o lekko przygarbionych plecach, krótkich siwych włosach, wąskiej twarzy i łagodnym spojrzeniu piwnych oczu. Chociaż była osobą cichą i niepozorną, znał ją cały Zdrój. Krzyżowiec Zdrój, oczywiście. Od lat już była na emeryturze, lecz ciągle była czymś zajęta, coś robiła, załatwiała, pomagała. Czy ktoś tego chciał czy nie. Niektórych to czasem irytowało. Niesłusznie, panna Wiesia żyła nie dla siebie, lecz dla innych, czyniąc, w miarę swoich, tak jak i przecież naszych, ograniczonych możliwości, dobro. Tak, popełniała błędy, nie zawsze zachowywała się stosownie, była naiwna jak dziecko, ale tak naprawdę była chodzącą dobrocią.
Dlaczego więc leżała teraz martwa, z roztrzaskaną głową na pustej, nocnej ulicy Jasnej, w tę piękną niedzielę, 19 grudnia, roku Pańskiego 1965?
Płatki śniegu cichutko opadały na jej stygnące ciało. Żółte światło odległej latarni. Cisza, gdy śnieg jest mięciutki i lekki, mróz niewielki. Jedyna w swoim rodzaju cisza. Jakby świat się zatrzymał. Tak pięknie.
Czy nie wystarczyła sama brutalna śmierć? Czy musiał jej jeszcze to zrobić?
Dodaj cytat
© 2007 - 2025 nakanapie.pl