Opinia na temat książki Niepodległa wobec języka polskiego

@tsantsara @tsantsara · 2020-06-20 08:51:16
Przeczytane O języku, ortografii, gramatyce Nauki społeczne
Nie oceniam tej antologii naukowych artykułów poświęconych różnym aspektom językoznawstwa w kontekście odrodzenia państwa polskiego w 1918 roku, ponieważ nie jestem językoznawcą, a niektóre z zamieszczonych tu krótkich artykułów (średnio 10-20 s.) zajmują się problematyką dość hermetyczną dla laika (np. postpalatalna artykulacja palatalnego odpowiednika welarnego k w polszczyźnie ogólnej). Mimo to szereg z nich może zainteresować laika. W artykułach mamy całe spektrum problemów - od lokalnych dialektów (śląskiego i wielkopolskiego), przez politykę językową II Rzplitej wobec mniejszości narodowych, po odmiany polszczyzny oficjalnej, obecnej w polityce, reklamie prasowej (IKC), administracji, nazewnictwie orderów (faleronimy), czy w aktach prawnych. Autorzy korzystają z najrozmaitszych źródeł - od dekretów państwowych, po prywatne teksty pocztówek, czy treści historyczne obecne w kalendarzach. Na pierwszy rzut oka językoznawstwo musi być obecnie dość sfeminizowanym kierunkiem badań: na 26 tekstów tylko 7 z nich napisali mężczyźni.

Do najciekawszych z mego punktu widzenia należą następujące:
I.Nowakowska-Kempna, B.Cząstka-Szymon: Polszczyzna śląszczyzna z perspektywy 100-lecia Niepodległej
Autorki, wychodząc od definicji Ojczyzny Wyspiańskiego ("Serce - A to Polska właśnie!", Wesele) treściwie i w pięknej formie przedstawiają historię, przyczyny i okoliczności zachowania ojczystej mowy przez Ślązaków. Miało tu znaczenie zarówno przywiązanie ludności do języka rodzimego (np. strajki szkolne w czasie pruskiego rugowania języka ze szkół), jak wydawnictwa kościelne (katolickie z Wrocławia i ewangelickie z Torunia i Królewca), aktywność organizacji społecznych (towarzystwa śpiewacze i inne, m.in. ruch "elsów" - członków stowarzyszenie "Eleusis", założonego przez krakowskiego filozofa Wincentego Lutosławskiego) i narodowych (Sokół, Zarzewie), lokalnych wydawców i działaczy, ale także intensywna praca językoznawców (zwłaszcza Kazimierz Nitsch), badających język Ślązaków, katalogujących jego wewnętrzne dialekty, którymi mówi się również na Zaolziu, jednoznacznie odróżniając je od dialektów czeskich czy morawskich. Wszystko to wraz z postawą Ślązaków miało bezpośrednie znaczenie, by region ten znalazł się w powstającej w 1918 na nowo Polsce.
Do dziś istnieje 13 gwar śląskich (jedna z nich jest właściwie małopolska, ale ludzie czują się Ślązakami). Są rozmaite:
Śląska Południowego: cieszyńskie, rybnickie, zaolziańskie, laskie;
Śląska Centralnego: gwary prudnickie - tzw. goloki, kozielskie - tzw. bajoki, okręgu górniczego Śląska Północnego: gwary opolskie, brzeskie i sycowskie.
Wg kryteriów językowych nie ma więc jednej godki, lecz przynajmniej 12 i wszystkie są jednoznacznie dialektami języka polskiego.
A.Kwaśnicka-Janowicz: Druga Rzplita wobec mniejszości narodowych (szkic sytuacyjny)
Szkic sytuacyjny to bardzo dobre określenie dla tego tekstu: rysuje sytuację Polski międzywojennej nie tylko pod wzgl. deklarowanej narodowości, ale też stosunku oficjalnych czynników państwowych do tej problematyki, np. poprzez tabuizowanie pewnych pojęć w obiegu oficjalnym (Rusini, Łemkowie, Huculi, Wołyniacy - nie Ukraińcy, Poleszucy - nie Białorusini, Małopolska Wschodnia - nie Galicja, woj.lubelskie - nie Chełmszczyzna). A warto sobie ów skład narodowy przypomnieć: na 27 mln (w spisie ludności z 1921 nie uwzględniono Górnego Sląska i Litwy Środkowej z Wilnem, których przynależność państwowa nie była jeszcze określona, a wielu Ukraińców ów spis zbojkotowało) 69% to Polacy, 15% - Ukraińcy (Rusini), 8% -Żydzi, 4% - Białorusini [od 1,5-2,5 mln - duża część deklarowała się tylko jako "tutejsi"], 3% - Niemcy, 1% - pozostałe narodowości). W spisie powszechnym z 1931 roku nie było już pytania o narodowość, natomiast na 32 mln mieszkańców prawie 22 mln deklarowały jako pierwszy język polski, pozostała 1/3 populacji - inne. Mimo konstytucyjnie zagwarantowanych wolności mniejszościom narodowym (język mniejszości w urzędach i edukacji) ich narodowe aspiracje były nie do pogodzenia z nieco niekonsekwentnymi próbami integracji mniejszości w obrębie nienacjonalistycznie pojętego narodu polskiego, były więc skazane na porażkę.
M.Sagan-Bielawa: Parlamentarna grzeczność językowa na tle zmian po pierwszej wojnie światowej
Autorka na podstawie adresatywnych zwrotów językowych z protokołów Sejmu Ustawodawczego (1919-22) - ale też z Reichstagu i austriackiej Wysokiej Rady - przedstawia kształtowanie się sejmowego protokołu grzecznościowego i próbuje dojść źródła tych form. W 1918 uproszczono tytulaturę, wykształcały się też od nowa zasady grzecznościowe, gdyż demokracja odrzuciła dotychczasowe formy feudalne i szlacheckie, ponadto po raz pierwszy chłopi (39% - tyle, co inteligencji) i kobiety (6 - mimo to nawet one nie używały adresatywnych form żeńskich) zasiedli w polskim parlamencie. Ciekawe, że Galicjanie, którzy mieli największe doświadczenia parlamentarne z sejmu lwowskiego, rzadziej niż posłowie z byłego zaboru rosyjskiego używali krytykowanego jako germanizm zwrotu Wysoki Sejmie! (austriacki: Hohes Haus!). Językoznawcy w ówczesnym poradniku językowym preferowali zwrot "Prześwietna/Wysoka Izbo".
J.Klimek-Grądzka: Historia Polski w kalendarzach 1918-1989. Uwagi językoznawcy
Od XVII w. w kalendarzach polskich zaczęły się pojawiać treści historyczne i geograficzne, niekiedy bardzo nawet obszerne. Autorka mapuje jednak nie artykuły, lecz tylko rodzaj i treść krótkich notek, które wpisywane były przy dacie, w zachowanych w polskich bibliotekach kalendarzach. Treści takie pojawiały się zwłaszcza regionalnie - przed wojną w Wilnie i na Śląsku, po 1945 w kalendarzach Solidarności i opozycji. Wybór tych wydarzeń (wielokrotne zdobycie Moskwy, czy Berlina przez Polaków, albo urodziny Lenina) miały zadanie formacyjno-ideowe.
Leszek Bednarczuk: Nazewnictwo wojskowe Drugiej Rzeczpospolitej w ujęciu historycznym
Treściwy i w żołnierskich słowach ujęty artykuł o polskiej frazeologii wojskowej od najdawniejszych źródeł polskiego słownictwa wojskowego do dziś: nazwy formacji, stopni, odznaczeń i broni - to ok. 1500 określeń, z czego ok. 1/4 z nich jest zapożyczona. Zaskakującym faktem dla mnie byłą informacja, że jeszcze w II Rzplitej istniał pułk tatarski z charakterystycznymi oznaczeniami i buńczukiem zamiast chorągwi.
Danuta Ochman: Dziedzictwo zaborów czy uczniowska inwencja? Słownictwo uczniów z perspektywy lat.
Autorka zadaje sobie pytanie, czy odrębna w różnych zaborach gwara uczniowska (specyficzne leksemy - kajet/zeszyt; ściągaczka/ściągawka) z czasem się ujednolicała. Zauważa, że takie wrażenie może mieć przyczyny w zupełnie odmiennej metodzie zbierania tych określeń. Kiedyś informatorami językoznawców było 30 osób w danym regionie, dziś 30000 z całej Polski - zaciera się świadomość regionalnego ich pochodzenia, ponieważ nie zwraca się już uwagi na to, skąd pochodzą.
Błażej Osowski: "Zasyłam dziadusiowi mojom Fotograpfke" - kilka słów o języku kart pocztowych okresu pierwszej wojny światowej
Autor na podstawie pochodzącego z Pleszewa albumu z fotografiami i pocztówkami bada dialekt wielkopolski z czasów, kiedy nie miał on ustalonej pisowni, ponieważ funkcjonował w środowisku niemieckim tylko jako język mówiony.
Stanisław Koziara: Biblia i jej przekłady w Drugiej Rzeczpospolitej - aspekty językowo-kulturowe
Biblistyka polska w 1918 istniała na 4 uniwersytetach (Warszawa, Lwów, Kraków i Wilno), a wzbogaciła się w tymże jeszcze roku przez powołanie Uniwersytetu Lubelskiego (od 1928 - KUL), który zastąpił zlikwidowaną przez carat Akademię Duchowną w Petersburgu. Nie brakowało w Polsce wówczas wybitnych biblistów - katolickich i protestanckich - dlatego w 1937 powzięto zamiar dokonania nowego przekładu Biblii na polski z języków oryginalnych. Wojna i straty wojenne temu przeszkodziły, ale nie bez znaczenia było też silne przywiązanie do starych przekładów. Chodzi o ocenzurowane katolickie tłumaczenie ks. Jakuba Wujka (1599) i protestancką Biblię gdańską (1632). W latach 1926-32 wydano niekompletny, ale zmodernizowany tekst Wujka: Stary Testament i część Nowego (tzw. Biblia poznańska I z wyd. św.Wojciecha). Wydanie to, skrytykowane mocno przez krakowskie środowisko biblistów, skutkowało wydaniem w 1935 w Krakowie innej przeróbki, tzw. Biblii krakowskiej. W 1937 doszło do tego jeszcze tłumaczenie Ewangelii i Dziejów Apostolskich autorstwa ks. E.Grzymały. Wychodziły też pojedyncze księgi (najczęściej Psałterz) - w przekładach protestanckich (ks. J.Szeruda) i żydowskich (Fr. Aszkenazy) biblistów, ale także autorów świeckich (z Wulgaty - Staff). Co ciekawe, bibliści różnych wyznań i środowisk potrafili wtedy ze sobą współpracować.
Dla popularyzacji Biblii w polskim brzmieniu zasłużyło się międzywyznaniowe Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, którego oddział polski powstał w 1818 roku. Wydawało ono zarówno biblię Wujka, jak i Biblię gdańską.
Data przeczytania: 2020-06-20
× 11 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Niepodległa wobec języka polskiego
Niepodległa wobec języka polskiego

W 2018 roku obchodzono 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości po okresie zaborów. Ten doniosły fakt polityczno-społeczny odcisnął swoje piętno na polszczyźnie, która od roku 1918 zaczęła fu...

Komentarze
© 2007 - 2024 nakanapie.pl